Jak widać czeka nas jeszcze trochę pracy: równania, założenia trawników, dopracowania szczegółów.
Czekamy teraz na deszcz, bo ta susza odbiera chęci do pracy. Tym bardziej, że wszystko wskazuje na to, że z części sadu gdzie nie mamy nawodnienia nie zbierzemy handlowego towaru...
Niewielki placyk przy wejściu do domu wybrukowałam kamieniem. Miałam do wyboru kostkę betonową, ale obrzeża zostały wkopane strasznie nierówno i żeby zgubić te nierówności wybrałam kamień. No i ja po prostu nie lubię betonu...
A bukszpan podsycha bo jest regularnie podsikiwany przez psa.
Dopiero na zdjęciach widzę jak bardzo :-)
Przy okazji robienia nowego wianka na drzwi (gdzieś go tam widać) powstało kilka roboczych zdjęć w naszej szopie :-)
Wianek z nasienników pietruszki naciowej. Szkoda mi było wyrzucać, a wianek całkiem całkiem :-)
A jutro rano jedziemy nad morze! Antek jest już prawie tydzień po usunięciu migdałka gardłowego i możemy wyruszać! Przyda nam się zmiana klimatu i trochę dystansu bo po powrocie zbiory...
Pozdrawiam!!!