Zupełnie nie rozumiem dlaczego, ale w Grójcu jak idą do sadu to
mówią, że idą do ogrodu, albo zamiast w sadzie to mówią, że w ogrodzie
(???). Tak mi się nasunęło :-).
Dla mnie ogród to kwiaty, warzywa,
piękno i relaks. Tu polemizowałby ze mną Olaf mówiąc, że nowoczesne
sady są piękne- posadzone od linijki, drzewa równiutkie, przy
rusztowaniu z bambusem i ani chwaścika... Ja wolę sady prastare z
łanem mniszków pod wiekowymi drzewami :-). Ale fakt faktem- żyjemy z
tych idealnych spod linijki :-)
Ostatnio rozmawiałam z jednym
Panem o murarkach. Pan pytał czy należy je dokarmiać przed kwitnieniem
jabłoni. Ja mu mówię, że nie, że kwitną jakieś rośliny przecież, że
krzaki przy sadzie na pewno ma, wierzba, ałycza... A on mi odpowiada, że
u niego nie, bo on ma PORZĄDNE sady.
Zaniemówiłam...
Wiecie,
ja nerwowa jestem. Mówię mu, że my też mamy porządne sady ale coś tam w
nich czasem kwitnie!!! I ałycze też są, a sady odpicowane mamy jak mało
gdzie. Mimo wyraźnie podniesionego już ciśnienia, bo drażliwa na tym
punkcie nieco jestem, spytałam jeszcze grzecznie czy o bioróżnorodności
słyszał... Pewnie nie...
Wiecie,ja jestem sadownikiem,( chyba
bardziej z musu niż z zamiłowania) i żoną sadownika jestem (pozdrawiam
wszystkie żony sadowników :-)) Lubię pracę na powietrzu i sama praca w
sadzie nie jest zła, chociaż zasadniczo to ciężki i niewdzięczny sposób
na życie... I w brew pozorom trzeba mieć nerwy ze stali i podobnie tyłek
:-)
Ale, wracając do bioróżnorodności. Chociaż nasze sady są
bardzo nowoczesne i "porządne", to nie zapominamy o zapewnianiu siedlisk
również innym stworzeniom / organizmom (ptaki, owady pożyteczne i te
niepożyteczne też :-) ślimaki, żaby i jaszczurki też znajdą u nas swoje
miejsce. Dlatego pełno u nas zakrzaczeń, starych drzew, rowów i
niedokoszonych pograniczy. I dlatego tyle u nas ptaków, które czasem
podziobią sobie jabłuszko - nich im będzie na zdrowie :-)
W
niektórych, bardziej rozwiniętych rolniczo krajach Europy takie "użytki
ekologiczne" są wręcz ustawowo wymagane. Szkoda, że u nas nie. Szkoda,
że wciąż tak pospolity jest w Polsce widok "zrandapowanego", martwego
pobocza drogi. Czarnego ugoru zamiast murawy i betonu zamiast trawnika.
Taki mamy swoisty zmysł ładu, porządku i estetyki...
Hmm... a miało być dziś o sadzeniu dalii...
Ten młody sad gruszowy (posadzony w tym tygodniu) jest jeszcze całkiem martwy... Ale i tu starych drzew pod dostatkiem :-)
PS. Do wszystkich sadowników, znajomych mojego męża: Zdanie moje na tematy sadownicze z reguły nie pokrywa się w pełni ze zdaniem mojego męża. To co On traktuje w kategoriach czysto praktycznych i ekonomicznie uzasadnionych bądź nie, ja odbieram emocjonalnie, niepraktycznie i nieekonomicznie. Jak widać doskonale się uzupełniamy :-)