Witajcie!
Miałam ambitny plan bywać tu częściej, ale...
No właśnie, zawsze jest jakieś ale. W moim przypadku to ALE to zbiory jabłek, pierwszoklasista z którym siedz
ę po dwie godziny dziennie przy lekcjach i remont w domu. I, o ile remont już ogarnęłam i nawet po nim posprzątałam , to zbiory mamy dopiero w połowie, a odrabianie lekcji czeka mnie jeszcze przez nastepnych kilka lat... Chwilowo jednak jestem obrobiona więc piszę :-)
Efekty remontu pokażę innym razem. Nie był to jakiś tam wielki wyczyn- tylko odmalowanie ścian, ale sprzątania było naprawdę sporo...
Do ogrodu też ostatnio nie zaglądałam zbyt często. Tydzień temu razem z Antosiem pozbieraliśmy fasolę tyczną. Antek przy okazji zajął si przez przynajmniej godzinę wyłuskiwaniem ziarenek ze strąków co zaowocowało pyszną fasolówką :-) Reszta fasoli czeka w koszu jeszcze w strąkach na swój moment .
W poprzednią sobotę padał u nas deszcz i nie było zbierania jabłek. Olaf skorzystał z wolnego dnia i pojechał na ryby. Wrócił z takim okazem. A potem zajadaliśmy się pysznym szczupakiem pieczonym w śmietanie. Mniam!
A ja, w ramach odstresowania, zrobiłam wianki z rajskich jabłek i owoców dzikiej róży.
Ogród zdziczał i zarósł... Ale przyznam, że taki zaniedbany też ma swój urok.
Zmykam już!
Do zobaczenia!