...Idą święta...
W tym roku spędzimy je sami, co nie oznacza jednak, że nie trzeba ich szykować. Sporo mam już nawet przygotowane! Uszka z grzybami do barszczu i pierogi z kapustą i grzybami już gotowe- czekają zamrożone. W tym roku kapustę do pierogów ukwasiłam sama! Pierwszy raz! Wyszła co prawda ciut za słona, ale w pierogach jest akurat :-)
Pierniki upieczone i polukrowane. Świąteczne menu prawie gotowe. Prezenty już prawie wszystkie dotarły, trzeba brać się za pakownie. Nawet, na potrzeby świąt, powstała tarasowa choinka. Z odzysku, można by powiedzieć :-) Co roku musimy przycinać świerkową aleję, żeby dało się przejechać, i przeważnie robimy to zimą, a przycięte gałązki wykorzystuję do świątecznych dekoracji :-) I tak powstała choina tarasowa- z niepotrzebnego już wigwamu dla fasoli i świerkowych odpadów. Gałązki przyczepiałam do stelażu drutem, zaczynając od dołu choinki. Planuję jeszcze powiesić lampki przed domem, ale mam z tym kłopot. Nie mamy gniazdek z prądem przed domem i co roku muszę się nieźle nagimnastykować, żeby przeciągnąć kable na zewnątrz...
I tak, pomału, odhaczam kolejne punkty na mojej liście...
Kilka dni temu nasz Antoś skończył roczek. Ale ten czas gna... Dopiero co się urodził...
Pozdrawiam Was bardzo "przedświątecznie"! Dziękuję za wszystkie komentarze i maile! Mam nadzieję, że niedługo będę maiła troszkę więcej czasu na wizyty u Was :-)
Buziaki!