wtorek, 11 października 2016

Urodzinowe tulipany

 W tym roku moi mężczyźni na moje urodziny kupili mi... tulipany. Chłopcy wpadli na pomysł tulipanów a Olaf wymyślił, że zamiast ciętych (niedostępnych zresztą jesienią w naszych kwiaciarniach), można kupić cebule tulipanów. I tak oto w prezencie urodzinowym dostałam w tym roku koszyk cebulek :-) Od tego czasu minął już prawie miesiąc, ale dopiero teraz znalazłam chwilę by te cudne cebule posadzić. Oczywiście miałam wspaniałych pomocników, którzy, jakimś cudem wybrali pracę w ogrodzie zamiast oglądania bajek. Cud jakiś :-)
Nie mam zielonego pojęcia co mi z tego wyrośnie. Spodziewam się najbardziej pstrokatych i kolorowych odmian... znając moje dzieci...






A przy okazji jeszcze kilka jesiennych kadrów z ogrodu :-)







Pozdrawiam!!!

sobota, 8 października 2016

Niespodzianka w kompoście...


Mieliśmy dziś pracowitą sobotę :-) Oprócz porządków w koziarni i kurniku, przewaliłam dziś cały kompost i ziemię liściową z ubiegłorocznych liści. Trzeba było przecież przygotować miejsce na nową porcję liści :-)
Ja przerzucałam przerobiony kompost do skrzyniopalet (do późniejszego wykorzystania) a moje dzieci ochoczo zabrały się do wybierania kompościanych kluseczków :-)

Mamy w ogrodzie sporo starych drzew a co za tym idzie i chrabąszczy. Zawsze musimy wybierać pędraki z kompostu. Na całe szczęście chłopcy przejawiają zapędy-Antek entomologiczne, a Witek lubi machać szpadlem :-) Wcale nie musiałam ich namawiać- sami chcieli. Witek nawet zachwycał się zapachem "nowej ziemi".
A oto nasze zbiory...


 Nie trudno było zdecydować co zrobić z naszym urobkiem :-)


A kompost, pozbawiony białkowej wkładki, mam cudny w tym roku :-)
Część powędruje na podniesione grządki w warzywniku, część na nowo zakładane rabaty, a ziemia liściowa będzie doskonała do donic wiosną.
Pozdrawiam!

niedziela, 2 października 2016

(...) ale (...)

 Witajcie!
Miałam ambitny plan bywać tu częściej, ale...
No właśnie, zawsze jest jakieś ale. W moim przypadku to ALE to zbiory jabłek, pierwszoklasista z którym siedzę po dwie godziny dziennie przy lekcjach i remont w domu. I, o ile remont już ogarnęłam i nawet po nim posprzątałam , to zbiory mamy dopiero w połowie, a odrabianie lekcji czeka mnie jeszcze przez nastepnych kilka lat... Chwilowo jednak jestem obrobiona więc piszę :-)

Efekty remontu pokażę innym razem. Nie był to jakiś tam wielki wyczyn- tylko odmalowanie ścian, ale sprzątania było naprawdę sporo...
Do ogrodu też ostatnio nie zaglądałam zbyt często. Tydzień temu razem z Antosiem pozbieraliśmy fasolę tyczną. Antek przy okazji zajął si przez przynajmniej godzinę wyłuskiwaniem ziarenek ze strąków co zaowocowało pyszną fasolówką :-) Reszta fasoli czeka w koszu jeszcze w strąkach na swój moment .



W poprzednią sobotę padał u nas deszcz i nie było zbierania jabłek. Olaf skorzystał z wolnego dnia i pojechał na ryby. Wrócił z takim okazem. A potem zajadaliśmy się pysznym szczupakiem pieczonym w śmietanie. Mniam!



A ja, w ramach odstresowania, zrobiłam wianki z rajskich jabłek i owoców dzikiej róży.





Ogród zdziczał i zarósł... Ale przyznam, że taki zaniedbany też ma swój urok.





 





Zmykam już! 
Do zobaczenia!