wtorek, 24 listopada 2015

Wierzyć mi się nie chce, że już zima za pasem... meteorolodzy straszą mrozem i śniegiem, a ja wciąż tkwię w jesieni. I niechby tak zostało... Ogarnęłam co prawda większość prac jesiennych ale zawsze znajdzie się coś jeszcze do zrobienia :-) 


Udało mi się zbudować wielki dwukomorowy kompostownik z desek z odzysku (deski z szalunków po budowie domu). Jedna część na liście, druga na inne cuda :-) Teraz na wszystko mam miejsce!



 Poukładałam w drewutni około 25 metrów sześciennych drewna. Głównie jabłoni, co łatwe nie było, bo jabłoń sękata, kostropata i nierówna i bardziej to przypominało układanie puzzli przestrzennych niż miłą i przyjemną układankę :-)

 

 


Wykopałam warzywa,  wężymord (skorzonera) zjedliśmy od razu z masełkiem i bułka tartą... pycha :-)! W przyszłym sezonie posieję go zdecydowanie więcej. Niesamowity smak, coś pomiędzy szparagiem a kalafiorem, tylko bez tej kapuścianej nutki :-)
Fajnie mieć o tej porze roku jeszcze warzywka z własnego ogrodu!



Posadziliśmy też żywopłot z grabu, który w przyszłości odgrodzi nas od sadu.

Gęsi wypasamy teraz na trawniku. Chodzą sobie luzem i skubią trawkę. 
Piękny widok!



Sady w tym roku przebarwiły się tak pięknie jak rzadko! Gdzieniegdzie czerwienią się jeszcze niedobitki jabłek. Zawsze jakieś  zostają po zbiorach dla ptaków.







 
Dziękuję za Wasze odwiedziny i pozdrawiam!!!

piątek, 6 listopada 2015

Czas na jesienne sprzątanie :-)


 Jabłka w sadzie pozbierane, teraz czas na ogród! A pracy w ogrodzie od groma :-) Nawet warzywa (marchew, buraki, pasternak, selery i pory) jeszcze w ziemi... Nasiona nie pozbierane, jakoś czasu nie było do tej pory... Do tego grabienie liści, przygotowanie miejsca pod nowe rabaty i żywopłoty. Rozsypywanie kompostu, a... i muszę zbudować nowy kompostownik na przyszły sezon... I przenieść plac zabaw dla chłopaków. Ocieplić obórkę dla zwierząt na zimę. Czy ktoś z was wie jak zimuje się gęsi???
Z czystym sumieniem mogę powiedzieć tylko, że dalie już wykopałam i bezpiecznie zimują w piwnicy. Cała reszta przede mną :-)
 I tylko Antoś odmawia ostatnio chodzenia do przedszkola... Mam nadzieję, że to chwilowy kryzys, taki bunt trzylatka.