środa, 26 listopada 2014

Indianin last minute

 Witajcie!
 W poniedziałek dowiedziałam się, że dziś jest w przedszkolu bal przebierańców. (Jak zwykle dowiaduję się o takich sprawach ostatnia, albo po fakcie, bo moje chłopaki zapominają mi powiedzieć...)
Wszystko fajnie, tylko przebrania nie ma... W mieście to może nie problem, trzeba tylko wyskoczyć do sklepu i kupić... Ale na wsi to trzeba trochę pogłówkować, bo o gotowe rozwiązania trudniej...
Powyciągałam z zakamarów wszelkie potrzebne i niepotrzebne szmatki, koraliki, sznureczki i wyszło mi, że Witek zostanie INDIANINEM. W kurniku zaopatrzyłam się w pióra i zabraliśmy się z Antkiem i Kotem do pracy. Zwłaszcza kotu bardzo zależało, żebym przyszyła go do stroju razem z piórami...
A oto efekty naszej wczorajszej pracy:


Kamizelka jest skórzana , kto z Was miał już ze skórą do czynienia wie, że to niewdzięczny temat... Ja do zszycia wykorzystałam ... wkrętarkę :-) Ponawiercałam otwory w miejscu przyszłego szwu, a potem poszło już łatwo :-)



Swoją drogą to dziwna pora na bal przebierańców...

Pozdrawiam!!!

wtorek, 25 listopada 2014

Zaloty

Wczoraj do naszych kózek przyjechał w zaloty biały koziołek z rasy mlecznej. Jak wszystko się uda, to na wiosnę będą maluchy. Ktoś chętny???



 Zdjęcia kiepskiej jakości... Na dworze ciemno, buro i ponuro, i wciąż sypie śnieg...

Pozdrawiam!

sobota, 22 listopada 2014

Zimowit


 Witajcie!
Przedstawiam Wam nowego członka naszej rodziny- Zimowita... Zimowit trafił do nas tego dnia kiedy spadł u nas pierwszy śnieg w tym roku (3 dni temu) I dlatego nazwaliśmy go właśnie tak :-)

Cztery miesiące temu zginął nam Bazyli. Na początku myśleliśmy, że wróci, bo w jego kociej naturze było znikać na tydzień a nawet dwa i zawsze potem wracał. Mijał jednak czas, a Bazyli nie wracał... W domu jakoś tak pusto bez zwierzaka. Wieczory na wsi długie, ciemne, nudne... Zbliżają się drugie urodziny Antosia i pomyśleliśmy, że dzieciaki na pewno ucieszą się z nowego zwierzaka. I tak trafił do nas Zimowit. Śmieszny taki, rozbrykany, malutki, zadomowił się u nas natychmiast. I choć nadal tęsknimy za Bazylem (który był kotem niemal idealnym i żaden nowy mu nie dorówna ;-)) to ten maluch powoli też wkrada się do naszych serduszek :-)



 A teraz kilka zdjęć na potwierdzenie nadejścia zimy w Niemojkach :-)






Śnieg leży trzeci dzień, ale my mamy nadzieję, że jesień jeszcze powróci, bo dachu nad domem nadal nie mamy :-( A majster obiecał wejść na budowę najwcześniej na początku grudnia... Gdyby to chodziło o samą więźbę i dachówkę to nie ma problemu, ale ponieważ w domu mamy wylewany górny strop, czeka nas jeszcze jedna wylewka po ociepleniu stropu i położeniu krokwi. A jak przyjdzie mróz to się sprawa skomplikuje... Dlatego wróć jesieni!!!

Pozdrawiam wszystkich!!!

wtorek, 11 listopada 2014

Ratunku!!! Nic mi się nie chce!!!



I nadszedł w końcu ten czas, który napawa mnie przerażeniem...  Późna jesień...
 Zanim przyzwyczaję się do krótkich, wilgotnych i nudnawych dni, zapewne minie trochę czasu. Póki co mam problem do zmobilizowania się i zrobienia czegoś konkretnego.

Ogród już zimowo niemal ogarnięty, zwierzęta już też przygotowane na zimę, grządki nawiezione obornikiem...
To jednak nie koniec, mam kilka pomysłów do zrealizowania, czekam tylko na trochę słońca i deski z budowy :-) W planie mam bowiem budowę szopy ogrodnika. "Szopa" nie będzie typową szopą tylko zadaszeniem dostawionym do stodoły. I nareszcie będę miała gdzie trzymać moje ogrodnicze klamoty :-) Na razie jednak muszę czekać na deski, bo chłopaki nie rozebrali jeszcze szalunków. Jak je rozbiorą to zabieram się do pracy! No chyba, że spadnie śnieg... Mam jednak nadzieję, że nie spadnie bo wciąż czekamy na ekipę od dachu i wciąż mamy nadzieję, że zdążymy z dachem przed zimą...

Teraz zmykam, bo wybieramy się na małą rowerową wycieczkę :-)