sobota, 2 września 2017

Kozy na wypasie!

 Witajcie!
Może niektórym wyda się dziwne, że piszę o pastwisku dla kóz... Przecież to takie oczywiste, że jak kozy to i pastwisko... Otóż, moi drodzy, nasze kozy przez ostatnie dwa lata pastwiska nie miały...
Wcześniej było, ale pewnego lata nadeszła taka susza, że wszystko wyschło na wiór, a kury nie pozwoliły temu wszystkiemu odrosnąć. Tak to wyglądało:





Dlatego, mając już dość wożenia taczkami ton zieleniny dla naszych dziewczyn, postanowiłam na nowo zasiać łąkę.



Zaczęłam od wygrodzenia części wybiegu na który miały nie mieć wstępu kury. Następnie mój wspaniały małżonek przy pomocy glebogryzarki zruszył klepisko i po kilku godzinach grabienia i wyrównywania posiałam mieszankę trawy i koniczyny. Po miesiącu efekt jest taki:


 Kozy, jak widać, zachwycone :-)


A w poniedziałek rozpoczynamy zbiory... 
Pozdrawiam!!!