czwartek, 26 kwietnia 2018

6 rano.

 Wsałam wcześnie, zrobiłam obrządek, powiesiłam pranie i zostało mi jeszcze kilka chwil zanim dzieci wstaną do szkoły. Wzięłam aparat i wyszłam przed dom. Cisza i spokój jakich o innych porach dnia nie ma szans doświadczyć... Zaraz zacznie się codzienna krzątanina, na pole ruszą traktory. Ale, póki co spokój...
To mój dzisiejszy poranek :-)

W tle buda dla psów, którą zrobiłam zimą na bazie skrzyniopalety na jabłka. Przyznam, że efekt mnie zadowala. Psy tylko nie są szczęśliwe- nawet nie zajrzały do środka :-) Za to dzieci mają nową kryjówkę w zabawie "w chowanego"  :-)
  



Przestrzeń przez mnie fotografowane nigdy nie jest w jakiś szczególny sposób kreowana na potrzeby zdjęcia- stąd np. kosiarka czekająca cierpliwie od wczoraj na skończenie koszenia, czy psy wpychające się na pierwszy plan :-)




 Pozdrawiam!

wtorek, 17 kwietnia 2018

Wiosenny czas - wieczny niedoczas ...

 Witajcie - Ci, którzy tu jeszcze zaglądacie :-)
Dziś będzie, jak w tytule- o braku czasu... Od tygodnia próbuję ten czas dogonić i ciągle jestem ze wszystkim w tyle... Pewnie podobnie ma większość z Was. A wszystko przez dziwaczną pogodę. Najpierw zima nie chciała się skończyć, a potem wiosna oszalała i zamieniła się w lato, niemalże... Cóż- trzeba się dopasować!
Póki co pochwalę się co udało mi się do tej pory ogarnąć.
Po pierwsze -zapełniłam rozsadami cały inspekt! Miałam oczywiście sper pomocnika, który wyspecjalizował się w wykopywaniu ze ścieżek i doniczkowaniu siewek bylin.





 Po drugie- udało mi się wysiać do gruntu pierwsze warzywa, min. groszek cukrowy, pietruszkę, pasternak, marchewkę, rzodkiewkę, posadzić dymkę i wysiać niektóre kwiaty jednoroczne!



 
Po trzecie- większość rabat wzniesionych dostała już porządną dawkę komostu.
 

 

 

 

Udało mi się równiez wyjść na kilku minutowy obchód i zrobić zdjęcia.
- na przykład niedocenianego runa:









- naszego zagajnika, pięknego o tej porze roku, później niestety nieco mniej dostepnego...:


 Toważyszył mi Czesław...


Wspominałam już, że uwielbiam ałycze?  :-)


Na niektórych zawisły wiklinowe domki dla ptaków.





 Zawisły też nowe budki legowe na drzewach:



A skoro jesteśmy przy temacie zwierząt to:
Urodziły nam się króliki, niestety ich mama zdechła gdy miały około tygodnia. Teraz mają już około 3 tygodni i rosna jak na drożdżach. Wykarmiłam je gruszką dla niemowląt (taką do odglucania). Przydała się też koza, która daje mleko przez okrągły rok...
 Może ktoś chciałby króliczka - oswojonego i milusiego??? Oddam w dobre ręce!



A co jeszcze czeka na zrobienie, lub niedoczeka się tego zrobienia w ogóle?

- wciąż mam jeszcze mnóstwo nasion do wysiania i kompostu do rozrzucenia,
- wszystkie rabaty czekają na wypielenie,
- w planie mam założenie 2 nowych rabat (zupełnie nie wiem kiedy???),
- trzeba też zacząć kosić trawniki,
- i przygotować kurnik na przyjęcie nowego stadka kur.

Przede wszystkim jednak mam też przecież pracę w gospodarstwie:
- W przyszłym tygodniu trzeba posadzić kilka tysięcy drzewek jabłoni na nowych plantacjach, na szczęście rusztowania pod sad są już niemal gotowe.

Cały czas idą też prace wykończeniowe w nowym domu- planujemy przeprowadzkę na początku wakacji.


NIEDOCZAS- to słowo fantastycznie opisuje mój stan :-)

Pozdrawiam Was!!!