Zacznę od tego, że w niedzielę Dzwoneczek urodziła białego koziołka. Witek nadał mu imię Jacuś. Jacuś jest bardzo duży jak na swoje 6 dni życia. Biega już po wybiegu i próbuje skubać listki :-)
Teraz czekamy na Józefinę, która jest już tak gruba, że ledwo chodzi... To będą już chyba jej ostatnie dzieci, bo zestarzała nam się Józia. Już widać po niej te 6-7 lat (nie mam pewności ile dokładnie).
Dom już nakryty i chwilowo nic się w nim nie dzieje. Dzieje się za to koło domu, bo powstaje wiata garażowa z częścią przeznaczona na drewutnię. Zarys już jest. Z lewej strony będzie garaż, a z prawej składzik drewna.
I jeszcze kilka ujęć tuż przed burzą. Ten pomarańczowy dach to nasz dom widziany od strony torów kolejowych i pól uprawnych. Sporo mamy starych drzew. I to chyba najbardziej mi się tu podoba :-)
Czesław bawi się w psa i chodzi z nami na spacery i do pracy w sadzie. Chodzi przy nodze lepiej niż którykolwiek z naszych dotychczasowych psów :-) Na zdjęciu poluje właśnie na murarki.... I to jest najmniejsze zło... gorzej jak poluje na myszy, bo przynosi je żywe do domu i wypuszcza... Ostatnio, podczas ścielenia łóżka, jedna wyskoczyła mi spod kołdry... Makabra. Żywe jaszczurki w domu też już przerabialiśmy... Więc jak Czesław poluje na pszczoły, to nie jest źle :-)
A w warzywniku...
Wszystko już zasiane, opielone było dwa tygodnie temu i powoli zaczyna znów zarastać... Sałaty, kalarepy, pory, selery już popikowane rosną na miejscach docelowych. Po ogrodnikach planuję wysadzić pomidory, paprykę, dyniowate i dalie. Truskawki kwitną jak szalone i zapowiada się niezły zbiór. Podobnie porzeczki. Niestety mam też plagę mszyc... Jak co roku o tej porze zresztą... I mam też problem z brakiem miejsca na kwiaty... Mam nadzieję,ze w przyszłym roku ogarniemy się z budową na tyle, że będę mogła powiększyć ogród :-) Bo na razie, jak widać, to tylko zrujnowany trawnik mamy...
I jeszcze muszę donieść, że moje prowizoryczne inspekty i mini tunele foliowe w roli rozsadników sprawdziły się świetnie i nie będę już przeciążać parapetów w domu rozsadami, bo zupełnie nie ma to sensu!
Pozdrawiam Was wszystkich i dziękuję za odwiedziny!!!