wtorek, 16 sierpnia 2011

Różne takie...

Dziś będzie groch z kapustą... :) Wszystkiego po trochu!
Na początek suszone pomidory. Rewelacja!!!Polecam wszystkim! A te robione własnoręcznie są o niebo lepsze niż kupne. Robi się je bardzo łatwo. Ja suszę przekrojone na pół pomidory w suszarce do warzyw (nie "patroszę" ich!). Co prawda suszenie zajmuje nieco więcej czasu, ale są pyszne. Ważne jest aby owoce były słodkie i dojrzałe i niezbyt duże. Gotowe są wtedy gdy z brzegu są wysuszone, ale miąższ jest jeszcze trochę wilgotny- sprężysty. Wtedy przekładam pomidorki do słoików, dodaję po ząbku czosnku, gałązce bazylii, tymianku, kawałek ostrej papryczki i zalewam to wszystko gorącym (ale nie wrzącym) olejem lub oliwą. I gotowe!
A teraz przedstawiam wszystkim moje ulubione grzyby. Gdy pierwszy raz przyniosłam do domu kilka sztuk w celu oznaczenia, mój mąż delikatnie mówiąc nie był zachwycony. Czarne toto, niewyględne, na pewno trujące... Poszperałam w internecie, w atlasach grzybów i okazało się, że jest to grzyb jadalny, a nawet chętnie kupowany w skupach grzybów.  A mowa tutaj o Lejkowcu Dętym. Jest to grzyb bardzo blisko spokrewniony z pieprznikiem jadalnym potocznie zwanym KURKĄ. Mimo, że z wyglądy kurki nie przypomina, to w smaku już bardziej! Ja lejkowce suszę (doskonałe jako dodatek do sosów- jest to grzyb przyprawowy), lub gotuję- we własnym sosie, płyn po ugotowaniu odlewam, a grzyby przepuszczam przez maszynkę do mielenia mięsa. Dodaję smażoną cebulkę, surowe jajko, doprawiam do smaku (sól, pieprz, majeranek) - mam gotowy farsz do super pierogów. (Obok ruskich, są to moje ulubione pierogi!) Ponieważ lejkowce rosną gromadnie- kilka kilo tych grzybów można nazbierać w godzinę!- nadmiar po przekręceniu przez maszynkę paczkuję i mrożę. W każdej chwili mogę wtedy zrobić pyszne pierogi lub krokiety!
Polecam te grzyby nawet początkującym grzybiarzom- nie da się ich pomylić z niczym innym! :)
A na koniec rezultat spaceru z Witkiem. Pełen kosz mirabelek. W tym roku są tak dorodne, że żal obok nich przejść obojętnie... Z naszych powstały pyszne kompoty na zimę!


A czego nie przerobimy i nie zjemy- zjedzą nasze kozy zachwycone taką odmianą w diecie!

I tym miłym akcentem żegnam się!

2 komentarze:

  1. Wow! ale smakowite mirabelki... mam zamiar zasadzić żywopłot z mirabelek, taki nieformalny i obronny jednocześnie :)

    Pozdrawiam smakowicie
    Ania

    OdpowiedzUsuń
  2. Zachwycam sie Twoim blogiem. Moim marzeniem jest wyprowadzka z miasta, zmiana zycia na wiejskie, z dala od zgielku, w zgodzie z porami roku, natura... Mam nadzieje, ze to marzenie sie kiedys spelni...
    Chcialam spytac o pomidorki! Kiedys suszylam w domu wydrazone w piekarniku ale zastanawialam sie wlasnie nad kupnem suszarki. Polecasz takie suszenie? Napisalas, ze nie wydrazasz pomidorow, nie spotkalam sie jeszcze z takim przepisem ale wydaje mi sie, ze beda pyszne - bardziej nasycony smak. Mam racje? Nie wydrazasz ich ze wzgledu na smak czy raczej wygode? :)

    OdpowiedzUsuń