Witajcie!
Od kilku dni siedzę w domu z Antosiem- oboje troszkę się przeziębiliśmy. Siedzimy i tak z tego siedzenia obserwujemy sobie przez okno zwierzęta.
Odwiedza nas miedzy innymi wiewiórka, która objada świerkowe szyszki z naszych zimowych kompozycji w wiszących koszach i słoninę zawieszoną dla silorek :-)
Odwiedzają nas też całe hordy wszelakich ptasiorków, które to systematycznie dokarmiamy słonecznikiem. Oprócz sikorek i mazurków, przylatują do nas trznadle (na prawdę jestem zaskoczona, że jedzą słonecznik...), szczygły i wiele innych niezidentyfikowanych jeszcze osobników :-) Miesiąc temu kupiłam przez internet 30 kilogramów słonecznika dla ptaków i wcale nie jestem pewna czy do wiosny nam wystarczy...
Karmnik który widzicie na zdjęciach zrobiłam ze starej patelni i konopnej linki. Sprawdza się super! W dnie patelni wywierciłam kilka otworów odpływowych, żeby ewentualna woda z opadów mogła się wydostać.
Mamy tez taki tradycyjny karmnik z daszkiem, ale ten jest zdecydowanie przeferowany.
A skoro jesteśmy juz temacie zwierząt, to urodziły nam się króliczki :-) Są już odchowane i próbuja samodzielnie jeść. Słodziaki :-) Dwa białe i trzy zającowate.
A rodzice- czarna mama i biały tata. Nie rozdzielaliśmy ich bo nie wiedzieliśmy, że samica jest w ciaży. Jak się okazało mają na tyle przestrzeni, że separacja samca nie była konieczna. Myślę, że posiadanie budki też sprzyja królikom, bo zawsze mają się gdzie ukryć i nie są tak zestresowane. Nasze króliki mają zagrodę wielkosci około 1,5 m2. Dla dwóch wystarczała, ale na wiosnę musimy pomyśleć o większym wybiegu.
Uważam,że zwierzętom należy zapewniać jak najlepsze warunki, a klatkowy chów królików (czy jakichkolwiek innych zwierząt) jest dla mnie osobiście moralnie niedopuszczalny, więc nasze futrzaki, mimo iż w końcu pewnie skończą na brytfance, dostaną porządny wybieg i przeżyja życie godnie :-)
Pozdrawiam!!!
Zwierzątka słodziaki; kocham wiewióreczki;
OdpowiedzUsuńzdrowia życzę
pozdrawiam :)
Jestem zakochana w pierwszym zdjęciu. <3 Cudownie, że powiększyła się rodzinka, słodziaki. Życzę Wam szybkiego powrotu do zdrowia. Serdecznie pozdrawiam. <3
OdpowiedzUsuńCiepło się robi na sercu od takich widoków i opisów, mimo że sceneria zimowa:) Zdjęcia rudej po prostu obłędne, przepięknie pozowała
OdpowiedzUsuńMy mamy karmnik na tarasie, więc weekendowe poranki to wielogodzinna obserwacja ptaszorów. Na drugim zdjęciu z "patelnią" macie grubodzioba i dzwońce jakby co (jeśli mnie wzrok nie myli). U nas to też stali bywalcy poza wróblami, sikorkami i mazurkami.
OdpowiedzUsuńPowrotu do zdrowia a póki co miłych obserwacji dalszych :)
Moralnie niedopuszczalne jest ,aby te króliki skończyły w brytfance!
OdpowiedzUsuńA dlaczego tak mówisz ? Przecież królicze mięso jest bardzo zdrowe. Zwłaszcza, że te króliki jak widać dostają dobrą karmę i mają dobre warunki życia. Pozdrawiam Gospodynię :) Inka
UsuńJa tez nie zjadłabym królika, z którym bym się wcześniej bawiła. Nie zdobylabym się na jego zabicie.
UsuńNo cóż, ja jestem wsiowe dziecko i to z takiej prawdziwej wsi, nie z budynków schowanych za tujami, więc i podejście mam inne. U nas na wsi króliki jadało się rzadko, ale taki np. drób był powszechnie jadany na niedzielny obiad. No i nikt się z drobiem, ani królikami nie bawił, bo zwyczajnie nie było na to czasu i nie o to przecież w gospodarstwie chodziło. Pozdrawiam, Inka
UsuńFajne zdjęcia wiewiórki, skubiącej szyszkę. Dobry pomysł na karmnik ze starej patelni.
OdpowiedzUsuńZupa na mięsie kroliczym i gesinie jest najlepsza. Zawsze gotowałam coreczce jak była malutka takie mini zupki na tego rodzaju miesach mmm pycha. Pozdrawiam K.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam czerwcowo :) Tak to jest jak czyta się z komórki w podróży do pracy bez opcji napisania :D Aż się zdziwiłam, że nie ma mojego komentarza. Wszystkiego dobrego dla króliczej rodziny, która pewnie jest już dużo większa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :D