piątek, 2 września 2011

Wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!



Każdy domator wam to powie, że wszędzie dobrze, ale w domu najlepiej!!! Ja jak najbardziej zaliczam się do wyżej wspomnianej grupy... Wakacje cudowna rzecz, i jakże potrzebna, jednak ucieszyłam się z powrotu do domu. Spędziliśmy w Świnoujściu (i jego szeroko pojętych okolicach)  półtora tygodnia (dzięki gościnności mojej siostry Marty i jej męża Daniela, którzy wytrzymali z nami aż tyle :)  ).
I mimo, że pogoda nie była plażowa, dobrze się bawiliśmy!

                        
                      Było bieganie po plaży i ujeżdżanie krokodyla...



                               ...było łowienie ryb i wyścigi konne...

                                ...spacery po plaży i puszczanie latawca....


Ja, jak na urodzoną wyspiarkę przystało, za kąpielami w morzu nie przepadam ... Za to Witek to już zupełnie co innego! Pierwszego dnia, gdy zobaczył bezmiar piasku, a za nim bezmiar wody -wpadł w zachwyt... I co z tego,że wszyscy w swetrach. On idzie do "bota" ( w wolnym tłumaczenie to znaczy -do błota, a to znaczy -do wody). Kazał Pan się rozebrać i dalej do Bałtyku...Nie wiem jakim cudem się nie przeziębił (złapał za to trzydniówkę, ale to inna historia).

Pozdrawiam wszystkich powakacyjnie!!!



1 komentarz:

  1. ja z tych niedomowych,najmniej mnie w domu, zawsze w drodze :)

    OdpowiedzUsuń