sobota, 30 czerwca 2012

Zebrało mi się na wspominki...


Dziś znów porcja zdjęć z ogrodu! Wszystko rośnie, rozkwita i na reszcie zaczyna wyglądać tak jak powinno :-) Powojniki też już zaczynają wyglądać... i moje ukochane nagietki, nierozerwalnie kojarzące mi się z moją Babcią Marysią, która zaszczepiła we mnie miłość do ogrodnictwa, wpływając tym samym na wygląd i jakość mojego obecnego życia...


 Babcia zawsze miała wysiane nagietki pod drzewkiem wiśni, miała też starą wannę na nóżkach pod ogrodowym kranem, do której zawsze wpuszczaliśmy ryby złapane w stawie, radując tym wszystkie okoliczne koty... Pamiętam, że pod tym kranem rosła mięta... Była też stara szklarnia pełna dziwów i tajemnic, z papryką i pomidorami i mnóstwem glinianych doniczek pod stołami... I nikt z was zapewne by nie przypuszczał, że to wszystko mieściło się w Warszawie...
Po śmierci Babci, dom został wyremontowany, wszystkie magiczne szopki, szklarnie, kurnik z którego notorycznie przepędzaliśmy kury żeby zrobić tam sobie tajną "skryjówkę"- wszystko to zostało wyburzone, a cała "posesja" została przerobiona i upodobniona do tysięcy innych posesji na przedmieściach dużych miast.
Teraz nawet i to nie zostało, wykupione przez dewelopera i wyburzone pod nowoczesne osiedle mieszkaniowe- wielka płyta...
 A mi zostały wspomnienia! Z cudownych dziecięcych wypraw, buszowania w zbożu, palenia ognisk z drewnianego płotu sąsiada i kąpieli (po całym dniu biegania ) w bali. I moje własne babcine nagietki!





Nie bardzo mam się czym pochwalić, jeśli chodzi o mój warzywnik w tym roku... jedyne co tam rośnie bujnie i wspaniale to chwasty...  A jak kończę pielić, to muszę zaczynać od nowa :-) Ale mam wspaniałego Pomocnika! Co prawda zawsze generuje On jakieś straty- a to "wypieli" paprykę, albo dumnie powyrywa cebulę ze szczypiorem, ale i tak fajnie, że chce pomagać!!!
Dziś mamy za sobą pierwszy poważny  zbiór zielonego groszku. Zastanawiałam się co z niego zrobić, ale jak usiedliśmy wszyscy razem do michy z zielonymi ziarenkami i każdy zaczął podskubywać, to problem sam się rozwiązał- a my jednogłośnie orzekliśmy, że najlepszy jest taki świeży- prosto z krzaka :-)




 Buziaki dla wszystkich Podczytywaczy!!!
 Pięknej pogody i udanej niedzieli!!!

niedziela, 17 czerwca 2012

Romantyczny bukiet




Nie wiem dlaczego nie pokazywałam do tej pory moich bukietów... A powstaje ich całkiem sporo... Ponieważ nie mam jeszcze w ogrodzie zbyt wielu kwitnących roślin, dlatego korzystamy przeważnie z polnych kwiatów... Jedziemy sobie z Witkiem na przejażdżkę rowerem i zbieramy po drodze to, co nam akurat wpadnie w oko :-) Dziś były to dzikie róże, rumianki, trochę jaśminu i tawliny z ogrodu... I powstał taki wiejski romantyczny bukiet :-)

Gołąbki zakupiłam jakiś czas temu w sklepie którego bardzo nie lubię (NOMI)... ale gołąbki mi się spodobały :-) i niedrogie były... Blaszane wiaderko już pokazywałam w jesiennych aranżacjach.

Pochwalę się jeszcze moimi pierwszymi powojnikami. Na razie zakwitły dwa z czterech. Kupiłam je przez internet ze szkółki powojników Clematis. Tym niebieskim jestem trochę zawiedziona... Kolor ma taki jakiś nijaki... Może jak będzie starszy to powali mnie na kolana masą kwiecia ... :-)

Podpory jak widać doskonale się sprawdzają... Jeśli jednak któraś z Was ma ochotę zrobić takie w przyszłym roku to mam uwagę! Zawsze przed wbiciem w ziemię wierzbowej gałązki dokładnie ją okorujcie!!! (Tę część, która będzie miała styczność z podłożem) Moje podpory na piwonie ukorzeniły się i muszę je na jesieni zlikwidować, bo będę miała zaraz gaj wierzbowy a nie piwonie... Jeśli chodzi o leszczynę, to nie ma z nią tego problemu.



Pozdrawiam serdecznie wszystkich Podczytywaczy i witam moich nowych Podglądaczy :-) Dziękuje za wszystkie przemiłe maile i komentarze- dzięki nim wierzę, że takie moje pisanie ma sens! (A czasem ogarnia mnie zwątpienie...)
Cieszę się, że jesteście!!!

czwartek, 14 czerwca 2012

Skansen w Olsztynku

Dziś krótka fotorelacja z wypadu do skansenu w Olsztynku! Jeśli ktoś nie był a wybiera się w te okolice, to gorąco polecam!!!
Urocze serduszko na drzwiach sławojki :-)





Te niebieskie okiennice tak mnie urzekły, że poważnie zastanawiam się nad przemalowaniem moich w spichlerzu.




Gęsi i kaczki po prostu uwielbiam!!! I pewnie wkrótce dołącza do naszej przydomowej trzódki :-)


Staw i budynki rybackie

Trochę inspiracji dla przyszłych pszczelarzy!!! Te kryte strzechą doskonale nadają się dla murarki! Zresztą ten strzelisty z tyłu też mażna by przekształcić. Pionowe drzwiczki zastąpić kolumną trzcinowych rurek i gotowe!


I troszkę zwierza skansenowego :-) No ten to był urodzony model :-)


I troszkę inspiracji do warzywnika! Ja w przyszłym roku pokuszę się na pewno o jednego takiego Pana, a może i o dwóch :-) Już nawet planuję wypad do sh po płaszcz i kapelusze ...


Moje Chłopaki troszkę się ułazili. Ja czułam niedosyt... jednak wiem na pewno, że nie była to moja ostatnia wizyta w tym przybytku :-)

Pozdrawiam serdecznie, szczególnie tych z was, którzy dotrwali do końca! Buziaki!!!

wtorek, 5 czerwca 2012

To i owo...



Na początku pokażę Wam co nowego na tarasie... Mój ogródek ziołowy powiększył się o ozdobne tymianki posadzone w starej skrzynce narzędziowej znalezionej dawno, dawno temu przy torowisku kolejowym...Pewnie porzucili ja kolejarze... a ja przygarnęłam, wyszorowałam i zapomniałam. Od tego czasu trochę porosła mchem...Ale do twarzy jej z tym :-)

Krzesła zakupione po bardzo okazyjnej cenie doczekały się wreszcie poduszek na siedziska. Poszłam tu trochę na skróty, bo kupiłam gotowe wkłady i uszyłam tylko pokrowce. Troszkę są może nie dopasowane, bo moje krzesła mają szerokie siedziska, ale przynajmniej są teraz wygodniejsze :-)



Niedawno zostałam zaproszona do ciekawej zabawy o czytaniu...A ponieważ bardzo czytać lubię, to chętnie się zgodziłam!

 

O jakiej porze dnia czytasz najchętniej???
Wieczorem, kiedy Wito smacznie już śpi, a mój mąż pracuje przy komputerze :-)

W jakiej pozycji najchętniej czytasz???

Może to niezbyt zdrowe, ale najbardziej lubię czytać w łóżku, na leżąco...

Jaki rodzaj książek najchętniej czytasz????
To nie tak łatwo zdefiniować... Bardzo lubię fantastykę z Tolkienem i Sapkowskim na czele, klasykę angielską (Jane Austen- czytałam każdą powieść po kilka razy...), książki o życiu- ale takie pozytywne :-), lekkie romanse- najlepiej historyczne

Jaką książkę ostatnio kupiłaś- otrzymałaś???
Sąsiedzi moich rodziców ostatnio się przeprowadzali i wyzbywali się części "majątku". Mi w spadku dostała się cała Saga o Ludziach Lodu norweskiej powieściopisarki Margit Sandemo.

Co czytasz obecnie???
Właśnie tę sagę ostatnio skończyłam...

Używasz zakładek czy zaginasz rogi???
Używam czego popadnie, ale nigdy nie zaginam rogów!

E-book czy audiobook???
Zdecydowanie papierowe :-) Przeczytałam kilka e-booków, ale bardzo mnie to męczyło. Z reguły gdy siadam do książki to czytam ją jednym ciągiem. Kiedy byłam w poprzedniej ciąży przeczytałam kilka książek na kompie (po kilka...naście godzin dziennie...) ale głowa mi od tego pękała... teraz przy dziecku czas na poczytanie muszę sobie "wyrywać"...

Jaka jest Twoja ulubiona książka z dzieciństwa???
Hobbit i baśnie Andersena


Do zabawy zaprosiła mnie Asia z pod staromiłośniańskiego nieba. Ja ze swej strony chciałabym zaprosić dziewczyny z blogów:

Mariettę z "Wyspy Książek"

Kamę z "Miękkie drogi, czyli z miasta do wioski"

Kasię z "Domu na wygnanku"

Koko ze "Skrawków życia mego"


Chciałabym jeszcze Wam się pochwalić wygranym Candy!!! Wygrałam wprawdzie już baaardzo dawno temu, ale nie miałam jeszcze okazji pokazać wam co wygrałam! Dostałam wspaniały własnoręcznie wykonany wisiorek, poduszeczkę na igły i piękny woreczek od Basiululi z bloga "Zaklęta w robótkach"
Zajrzyjcie koniecznie! Ma dziewczyna talent i samozaparcie!!! Tylko popatrzcie! To moje pierwsze wygrane candy, i to takie cudowności!!!


Dziękuję wszystkim za odwiedziny !!!

Buziaki!!!


niedziela, 3 czerwca 2012

SPACER PO NADBURZAŃSKICH ŁĄKACH


Dzieci są takie słodkie gdy wyrywają kwiaty razem z korzeniami, łamią je przy tym niemiłosiernie i z taką bezbrzeżną dumą wręczają je obdarowanemu :-)

Ja dostałam dziś taki własnoręcznie zerwany bukiet od Witka! Mały Kochany Cudziak!!!

Na dzisiejszym spacerze każdy znalazł coś dla siebie.  Wito, jak widać dewastował przyrodę ;-)

Olaf miał okazję wypróbować swoją nową zabawką o wdzięcznej nazwie BELLY BOAT. To taki rodzaj jednoosobowego pontonu gdzie siłą napędową są nogi pływającego :-) Śmieszna sprawa! Dorosły facet siedzi sobie tyłkiem w wodzie, wiosłuje nogami i jeszcze czerpie z tego przyjemność :-)
No, w każdym razie na dno nie poszedł...



Później już był spacer po łąkach... Nie ma chyba piękniejszych łąk od nadburzańskich... Może tylko bieszczadzkie...






Spotkaliśmy też zwierzaki! Bobrów, co prawda, osobiście nie widzieliśmy, ale za to ich stołówkę tak!
Twarzą w twarz spotkaliśmy się za to z bocianami i wiewiórą.






A na koniec krótki odpoczynek nad Bugiem i do domku na obiad!!!
Całusy!!!