środa, 17 sierpnia 2011

Nareszcie !!!

Jutro z samego rana wyruszamy NARESZCIE na nasze długo wyczekiwane wakacje!!! Naprawdę już nie mogę się doczekać! Jedziemy nad morze. Witek już spakował swoje nowe krzesełko wędkarskie, mini podbierak i szykuje się na wędkowanie z tatusiem :) A na wiadomość, że będzie się mógł taplać w ciepłym, nadmorskim błotku, aż westchnął z zachwytu... Mam nadzieję, że pogoda dopisze...

 Pozdrawiam wszystkich i  udanego końca wakacji życzę!!!  :)

wtorek, 16 sierpnia 2011

Różne takie...

Dziś będzie groch z kapustą... :) Wszystkiego po trochu!
Na początek suszone pomidory. Rewelacja!!!Polecam wszystkim! A te robione własnoręcznie są o niebo lepsze niż kupne. Robi się je bardzo łatwo. Ja suszę przekrojone na pół pomidory w suszarce do warzyw (nie "patroszę" ich!). Co prawda suszenie zajmuje nieco więcej czasu, ale są pyszne. Ważne jest aby owoce były słodkie i dojrzałe i niezbyt duże. Gotowe są wtedy gdy z brzegu są wysuszone, ale miąższ jest jeszcze trochę wilgotny- sprężysty. Wtedy przekładam pomidorki do słoików, dodaję po ząbku czosnku, gałązce bazylii, tymianku, kawałek ostrej papryczki i zalewam to wszystko gorącym (ale nie wrzącym) olejem lub oliwą. I gotowe!
A teraz przedstawiam wszystkim moje ulubione grzyby. Gdy pierwszy raz przyniosłam do domu kilka sztuk w celu oznaczenia, mój mąż delikatnie mówiąc nie był zachwycony. Czarne toto, niewyględne, na pewno trujące... Poszperałam w internecie, w atlasach grzybów i okazało się, że jest to grzyb jadalny, a nawet chętnie kupowany w skupach grzybów.  A mowa tutaj o Lejkowcu Dętym. Jest to grzyb bardzo blisko spokrewniony z pieprznikiem jadalnym potocznie zwanym KURKĄ. Mimo, że z wyglądy kurki nie przypomina, to w smaku już bardziej! Ja lejkowce suszę (doskonałe jako dodatek do sosów- jest to grzyb przyprawowy), lub gotuję- we własnym sosie, płyn po ugotowaniu odlewam, a grzyby przepuszczam przez maszynkę do mielenia mięsa. Dodaję smażoną cebulkę, surowe jajko, doprawiam do smaku (sól, pieprz, majeranek) - mam gotowy farsz do super pierogów. (Obok ruskich, są to moje ulubione pierogi!) Ponieważ lejkowce rosną gromadnie- kilka kilo tych grzybów można nazbierać w godzinę!- nadmiar po przekręceniu przez maszynkę paczkuję i mrożę. W każdej chwili mogę wtedy zrobić pyszne pierogi lub krokiety!
Polecam te grzyby nawet początkującym grzybiarzom- nie da się ich pomylić z niczym innym! :)
A na koniec rezultat spaceru z Witkiem. Pełen kosz mirabelek. W tym roku są tak dorodne, że żal obok nich przejść obojętnie... Z naszych powstały pyszne kompoty na zimę!


A czego nie przerobimy i nie zjemy- zjedzą nasze kozy zachwycone taką odmianą w diecie!

I tym miłym akcentem żegnam się!

poniedziałek, 15 sierpnia 2011

Nowe życie starej okiennicy ... w sypialni :)

 Kiedyś dostałam 3 stare okiennice. Dwie z nich pozostały okiennicami w kozim domku, a trzecia stała w szopie i czekała na swój dzień... Stała tam rok. Niedawno sobie o niej przypomniałam, przyniosłam do domu  i pobieliłam mocno rozcieńczoną farbą akrylową. W tej postaci znów trochę postała w kuchni oparta o ścianę... Po jakimś czasie przykręciłam stare uchwyty od szafki i tak powstał wieszak.

Powiesiłam go w sypialni nad łóżkiem. Wiem, że nie bardzo w tej chwili pasuje, ale mam w planie przemalowanie mebli (łóżko, szafa i szafki nocne).
Nie mogę się tylko zdecydować, czy pomalować je na klasyczny orzech, czy pobielić. Większość mebli w domu mamy ciemnych, ale bardzo podobają mi się bielone. Nie jestem tylko pewna, czy dobrze będzie wyglądało połączenie ciemnych mebli z jasnymi (mamy w sypialni biurko ciemne, którego na pewno nie chcę w żaden sposób przerabiać). W każdym razie jedno jest pewne- mój nowy wieszak będzie pasował zarówno do białych, jak i do ciemnych mebli !
A tu kilka fotek z naszej sypialni. Szafę zrobił dawno, dawno temu brat dziadka mojego męża. Myślę o pomalowaniu jej na biało, dodaniu dekorów na drzwiach i uchwytów. Zamówiłam tez u stolarza pół okrągłą koronę na zwieńczenie szafy. (Podobną pół okrągłą dechę zamówiłam też do łóżka- razem z szafą nabiorą wtedy bardziej "secesyjnego" wyglądu i będą stanowiły fajny komplet).
I wszystko byłoby fajnie, tylko że od wiosny nie mogę znaleźć na to czasu... :)




piątek, 12 sierpnia 2011

Jesiennie :)


 Już prawie po żniwach, kwitną pierwsze jesienne astry, czerwone jagody zdobią jarzębiny, piwnica pełna zimowych przetworów, no i w lesie grzybów mnogość niesamowita. Czy to już jesień?!?
Często się zastanawiam, czy moją ulubioną porą roku jest wiosna, czy jesień. Wiosna jest wspaniała, bo po długiej zimie wreszcie wszystko budzi się do życia. Jednak to jesień bardziej zachwyca mnie swoim bogactwem. Dlatego u mnie dziś też jesiennie :)




Wianek w ognistych kolorach jesieni. Zrobiony z kwiatów wrotycza, nawłoci, hortensji, owoców jarzębiny i zielonych jagód winobluszcza pięciolistkowego.
 Emeliowana kanka na zdjęciu poniżej jest przykładem na to, że w lesie można znaleźć dosłownie wszystko :)
Pozdrawiam kolorowo!!!

wtorek, 2 sierpnia 2011

Koń na Kiju :)

Był kolejny deszczowy dzień :( Byliśmy już baaardzo znudzeni nic nie robieniem. W końcu trzeba było powiedzieć sobie DOŚĆ!!! Spytałam Witka: "Chcesz konia na kiju?" Witek odpowiedział poważnie "Taa!" i pobiegł po kija. (Tak się akurat złożyło, że mieliśmy w kuchni zapasowy kij od szczotki...)

Trudno jest szyć z dzieckiem na kolanach...ale słowo się rzekło... Na szczęście uszycie takiego konia to bułka z masłem. Już od jakiegoś czasu planowałam uszycie takiej zabawki dla Witka. Skończyło się wtedy na zrobieniu wykroju... Teraz już trzeba było skończyć...(Tylko grzywa powstała już jak Witek poszedł spać, bo to najbardziej praco- i czasochłonna czynność).
W czasie gdy ja robiłam konia, Witek dorwał się do koszyka z mulinami i kordonkami... Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się uporządkować tęczowy kokon- dzieło mojego syna...
W każdym razie...pomijając efekt uboczny w postaci mega bałaganu, polecam uszycie takiego konia każdemu, nawet początkującemu "szwaczowi"- to na prawdę proste!

Pozdrawiamy każdego, kto do nas zagląda!!!