poniedziałek, 12 lutego 2018

Zimowi goście.



Witajcie!
Od kilku dni siedzę w domu z Antosiem- oboje troszkę się przeziębiliśmy.  Siedzimy i tak z tego siedzenia obserwujemy sobie przez okno zwierzęta. 
Odwiedza nas miedzy innymi wiewiórka, która objada świerkowe szyszki z naszych zimowych kompozycji w wiszących koszach  i słoninę zawieszoną dla silorek :-)





Odwiedzają nas też całe hordy wszelakich ptasiorków, które to systematycznie dokarmiamy słonecznikiem. Oprócz sikorek i mazurków, przylatują do nas trznadle (na prawdę jestem zaskoczona, że jedzą słonecznik...), szczygły i wiele innych niezidentyfikowanych jeszcze osobników :-) Miesiąc temu kupiłam przez internet 30 kilogramów słonecznika dla ptaków i wcale nie jestem pewna czy do wiosny nam wystarczy...
Karmnik który widzicie na zdjęciach zrobiłam ze starej patelni i konopnej linki. Sprawdza się super! W dnie patelni wywierciłam kilka otworów odpływowych, żeby ewentualna woda z opadów mogła się wydostać.
Mamy tez taki tradycyjny karmnik z daszkiem, ale ten jest zdecydowanie przeferowany.





A skoro jesteśmy juz temacie zwierząt, to urodziły nam się króliczki :-) Są już odchowane i próbuja samodzielnie jeść. Słodziaki :-) Dwa białe i trzy zającowate. 


A rodzice- czarna mama i biały tata. Nie rozdzielaliśmy ich bo nie wiedzieliśmy, że samica jest w ciaży. Jak się okazało mają na tyle przestrzeni, że separacja samca nie była konieczna. Myślę, że posiadanie budki też sprzyja królikom, bo zawsze mają się gdzie ukryć i nie są tak zestresowane. Nasze króliki mają zagrodę wielkosci około 1,5 m2. Dla dwóch wystarczała, ale na wiosnę musimy pomyśleć o większym wybiegu. 
Uważam,że zwierzętom należy zapewniać jak najlepsze warunki, a klatkowy chów królików (czy jakichkolwiek innych zwierząt) jest dla mnie osobiście moralnie niedopuszczalny, więc nasze futrzaki, mimo iż w końcu pewnie skończą na brytfance, dostaną porządny wybieg i przeżyja życie godnie :-)


Pozdrawiam!!!

piątek, 9 lutego 2018

Mini szklarnia naokienna

 Witajcie!
Wpadłam dziś podzielić się z Wami moim pomysłem na mini szkalrnię- rozsadnik.
Pączków nie lubię :-) ale po tłustym czwartku zostało nam kilka plastikowych opakowań po tych tłuszczowych bombach. Wymyśliłam sobie żeby je jeszcze wykożystać.
 Taki mały upcycling :-)
Posiałam papryczki chili i nasiona cukini, które w ubiegłym roku przywiozła mi mama z Sycyli. W tamtym roku posiałam je pod koniec marca (jak i inne dyniowate) ale okazało się, że wschozą tak wolniutko, że przed mrozami zdążyłam zebrać tylko dwa owoce :-(
Dlatego w tym roku dam im więcej czasu :-)
A wy juz coś siejecie?
Jak  Wasze przygotowania do nowego, ogrodniczego sezonu?