Ostatnio podzieliłam się z Wami moim marzeniem o szklarni... Niestety przynajmniej w tym roku o szklarni muszę zapomnieć, ale musiałam coś wymyślić na moje rozsady, pędzone dalie, sadzonki pomidorów itd. Miałam już naprawdę dosyć wynoszenia ich co rano na taras i wnoszenia na noc do domu. Sporo mam tych wędrownych roślin, bo jak co roku sama produkuję rozsady nie tylko warzyw, ale i bylin i kwiatów jednorocznych.
W końcu dziś rano nie wytrzymałam i zrobiłam sobie mini tunel. Wykorzystałam w tym celu szczebelki ze starego dziecięcego łóżeczka (wbiłam je w ziemię w równych odstępach) i pozostałe po budowie linii nawadniających w sadzie rurki polietylenowe (nasadziłam je na szczebelki wbite w ziemię). Wszystko okryłam folią do budowy tuneli. I powstał mi tymczasowy foliak :-)
Tymczasowy, gdyż już wkrótce (po zimnych ogrodnikach) zostanie przeniesiony do warzywnika i przez kolejny miesiąc będą się w nim wygrzewały ostre papryczki, które ze względu na zimny start w sezonie, jakoś zawsze mają problem z "dojściem" przed jesiennymi przymrozkami. Mam nadzieję, że ten zabieg pozwoli im przyspieszyć wegetację i w końcu zbiorę na prawdę dojrzałe chilli :-)
Kolejnym tymczasowym rozwiązaniem jest mój zimny inspekt. Zbudowałam go na jednej z pustych jeszcze grządek w warzywniku. Ułożyłam 4 belki na kształt skrzyni i przykryłam je starymi oknami. Pod spodem wygrzewają się głównie dalie, których nazbierała mi się całkiem niezła kolekcja :-)
Te okna są świetne! Mam zamiar wykorzystać je do budowy szklarni.
Jak widzicie mam już plan :-) Dziękuję wam za podesłanie pomysłów! W niedalekiej przyszłości, być może będę miała również drzwi do kompletu, które też wykorzystam do budowy szklarni.
Tym razem już nie tymczasowe, mam nadzieję, ale prowizoryczne piramidki do ogrodu.
Do ich budowy wykorzystałam kołki sosnowe korowane impregnowane ciśnieniowo, które w ubiegłym roku kupił dla mnie Olaf przy okazji zakupu kołków do budowy rusztowań w sadzie.
Z reguły kołki sadownicze na paletach przekładane są bardzo cieniutkimi listewkami (w celu dokładniejszej impregnacji) W tym roku jednak poprzekładali kołki dosyć solidnymi listwami, które od razu postanowiłam do czegoś wykorzystać!
Tak mi się spodobały drewniane piramidki zrobione przez stolarza, że postanowiłam sama spróbować. Z rozpędu powstało kilka takich konstrukcji.
Kilka zawędrowało do części ogrodu, która już jesienią zamieni się w plac budowy. Po uprzątnięciu zarośli powstała przestrzeń, której przed budową nie warto na stałe zagospodarowywać. Żeby jednak nie straszyła przez całe lato, posiałam tam rośliny jednoroczne, głównie kosmosy i słoneczniki. Po piramidkach będą się wspinały wilce lub groszki... A we wrześniu nie żal będzie poświęcić tej "łąki" na rzecz domu :-)
Jedna piramidka będzie wspierała powojnik przed domem. Pierwotnie powojnik wspinał się po cyprysiku, ale iglak zaczął zamierać pod bujnym listowiem pnącza.
I kilka ujęć warzywnika.
Zakwitły już rajskie jabłonki, które planujemy poprowadzić w formie szpaleru. A w tle pięknie zakwitł już jeden z najstarszych naszych sadów.
Pszczoły latają jak szalone w poszukiwaniu pyłku. Antek czasem tam sobie z nimi siedzi i paluszkiem próbuje którąś upolować... Muszę mu zrobić w końcu zdjęcie w tym roju :-)
W ogóle sie skubaniec nie boi :-)
Udanej majówki dla Was wszystkich!!!
My, jak zwykle majówkę spędzamy w domu... Taki los sadownika :-)
PA!