Tak to już jest, że jak się nie ma czasu na systematyczność, to potem nazbiera się tyle zaległości, że nie wiadomo od czego zacząć... Zacznę dziś więc leniwie od szczęśliwej, wolno wybiegowej krowy :-) Krowę tę, i wiele innych spotkaliśmy w miniony weekend podczas spaceru nad Bugiem. Uważam, że jest urocza :-)
Dla lubiących ruiny- przepiękny rozpadający się stary, prawdopodobnie spichlerz. Ta cudna budowla znajduję się, podobnie jak stajnie, które niedawno pokazywałam, w Korczewie.
Jeśli ktoś będzie w pobliżu, to warto po Korczewie połazić, bo pełno tam takich cudeniek :-)
A niektóre nawet odrestaurowane!
A teraz moje plony :-) Co drugi dzień przywożę do domu taki wóz pełen smakołyków. Już nie nadążam tego przerabiać i kończą mi się pomysły! Dyniowate, których nie przejadamy na bieżąco- kroję w kostkę i mrożę. Tak przechowane cukinie i patisony nadają się dosłownie do wszystkiego- na leczo, pasztet, placki ziemniaczano cukiniowe, na sałatki, zapiekanki i zupy.
Pomidory dopiero się u nas zaczynają i znikają na bieżąco :-)
Ogórki ... mam ich tyle, że już sama nie wiem co z nimi robić... Ale pewnie po tych deszczach, co to się u nas nareszcie pojawiły, zaraz się ogórki skończą, bo już plam na liściach dostały...
Fasolkę zjadamy na bieżąco. Wianki z cebuli i czosnku się suszą a kolejna partia cebuli czeka na uplecenie...
Burak liściowy... Odkrycie roku 2014!!! Ale o tym za chwilkę :-)
W tym roku po raz pierwszy zetknęłam się z burakiem liściowym... I jestem nim zachwycona! Po pierwsze jest odporny na chwościka (który dziesiątkuje mi buraka ćwikłowego) a po drugie smakuje naprawdę wspaniale!
Przepis znalazłam gdzieś w necie : umyte, pocięte i delikatnie posolone liście braka z ogonkami dusimy na oliwie z czosnkiem przez kilka minut. Kiedy są miękkie ale nie rozgotowane na miazgę dodajemy do nich małe opakowanie śmietany wymieszanej z 2 łyżeczkami curry. Wszystko mieszamy i podajemy do zjedzenia. A jemy to z makaronem lub ryżem (podobnie jak szpinak), lub jako ciepłą jarzynkę do obiadu. Jest na prawdę baaardzo smaczne, a robi się to 10 minut, same zalety!
W planie mam mini gołąbki grzybowe zawijane w liście buraka właśnie, tylko póki co brak mi czasu...
Jak już zrobię to pokażę :-)
Dobrej nocy!