Jesienne dekoracje w domu powstały w dosłownie 10 minut. Po produkcji wianków zostało mi trochę mchu, rajskie jabłka zawsze leżą gdzieś w pobliżu... i tak wazony zamieniły się w jesienne świeczniki.
Poduchy za zdjęcia pochodza z czasów kiedy nie pisałam jeszcze bloga i nie miałam go nawet w planie... Haftu richelieu nauczyła mnie mama jeszcze w dzieciństwie. Wyszywałam i szydełkowałam aż do czasów studenckich. Potem samoistnie jakoś zarzuciłam ten temat. Generalnie to w czasie studiów raczej mało twórcze życie wiodłam... Dopiero gdy zamieszkałam na wsi, przypomniałam sobie to i owo :-)
Długie zimowe wieczory, z dala od cywilizacji, robią swoje...
Widok za oknem jest na szczęście tymczasowy... Tak się składa, że pod oknem od naszej sypialni znajduje się zrzut drewna do kotłowni, więc od czasu do czasu mam taki widok...
A tu nasz nowy członek rodziny! Po komisyjnych oględzinach został postawiony werdykt, że to jednak PAN KOT. Wciąż bezimienny. Tylko Witek nie ma z tym problemu i woła na całe gardło Nam Nam!
Nasz kot wiedzie życie zależne bardzo od pogody. Gdy jest zimno, albo pada- wołami go z domu nie wyciągniesz! Ale gdy słonko i ślicznie- znika na dzień cały, wraca na kolację i znów znika. Jak na kota DZIKIEGO, jest nad wyraz udomowiony. Śpi w łóżku, sika do kuwety i uwielbia pieszczoty. A co najważniejsze- Nie prycha, nie drapie, nie gryzie. Jednym słowem kot idealny :-)
Dziękuję Wam Dziewczyny za miłe słowa i miłego wieczoru w blasku świeć może i z lampką wina życzę!!!
Jak ja ci zazdroszczę tych klimatów! Kocham wieś bo spędziłam tam wspaniałe dzieciństwo.Teraz mieszkam w mieście ,więc chętnie będę do Ciebie zaglądać i wspominać.
OdpowiedzUsuńDekoracje jesienne bardzo ładne,Pozdrawiam.
Kociakowi u Ciebie nadzwyczaj dobrze, to widać:)) Miał szczęście, że trafił do dobrych ludzi, tylko niech Wicio ogona mu nie urwie, hihi. Pozdrawiam Bella Od Bliźniaków
OdpowiedzUsuńPiękne aranżacje jesienne stworzyłaś i jak Ci zazdroszczę takiego idealnego kota :-) ja swoje z pełna premedytacja wynoszę "za drzwi", bo inaczej to można oszaleć. Jak im trochę "tyłki" zmarzną to grzecznie śpią na swoim fotelu:-)
OdpowiedzUsuńps. Rude kocie bliźniaki u moich rodziców nazywają się Tygrys i Rudolf. Rudolf jest równie puchaty, jak Twój kiciuś.
OdpowiedzUsuńOj, to fakt, że na jesienną chandrę najlepsza jest lampka wina lub łyk naleweczki...i koniecznie dużo świec:) Sezon świecowy uważam za otwarty!
OdpowiedzUsuńA u Ciebie ciepło, w przenośni i dosłownie...
Bardzo miłe miejsce ,jeśli pozwolisz zostaniemy tu z przyjemnością :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiamy
Zosia i Janusz
PIEKNE ŚWIECZUSZKI..KIEDYS TEZ WYSZYWAŁAM :))
OdpowiedzUsuń