czwartek, 3 listopada 2011

O ogrodach, meblach i łonie natury...

Na początku chciałam Wam dziś pokazać nad czym ślęczałam wieczorami przez ostatnie dni...
Część z Was wie, że robiłam w Warszawie kurs projektowania ogrodów. Takie uzupełnienie mojej ogrodniczej wiedzy... Kurs zakończyłam w zeszły weekend, a zaliczeniem była obrona własnego projektu... I właśnie nad tym projektem pracowałam... Projektowałam ogród znajomym i mam nadzieję, że uda się również zrealizować go w realu...


I tak to już ze mną jest, że pomimo iż nie robiłam tego projekty przez cały czas, to i tak nie mogłam zabrać się za nic innego, bo miałam wyrzuty sumienia.  Na zdjęciu jest tylko plansza prezentacyjna. Oprócz tego zrobiłam również profesjonalny projekt wykonawczy i wersję "książkową"- czyli opis ,krok po kroku, planowanych zmian, etapowanie prac, pielęgnacja, zapotrzebowanie na materiały itp...a przede wszystkim jaki charakter i styl ma mieć prezentowany ogród, nie wspominając już o zaprojektowaniu detali ogrodowych, nawierzchni, altan... Nie powiem, zajęło mi to trochę czasu... Olaf był już na mnie poważnie wkurzony, że tyle czasu na to poświęcam...
Ale, żeby nie było nudno, to pokażę Wam też co razem z Witkiem zrobiliśmy już jakiś czas temu... Nie pokazywałam tego do tej pory, bo miałam nadzieję zmienić tapicerkę. Początkowo pufa miała stać w salonie i służyć do wyciągania kopyt przed telewizorem... ale Wito zagarnął ją do swojego pokoju. Ponieważ Witek ma u siebie łóżko wyjątkowo wysokie ( nawet jak dla dorosłego, a co dopiero dla dwulatka) dostał pufę i po niej się wdrapuje do łóżeczka... :-) Dlatego ostatecznie nie zmieniłam tapicerki, no bo przecież Młody buciorami po niej depcze i szkoda... Ale w planie mamy też drugą pufę, tym razem do salonu i w ładniejszym ubranku... Póki co pokażę, krok po kroku, jak samemu zrobić sobie podnóżek.

Najpierw z odpowiednio przyciętych desek zbijamy taką skrzynkę o wymiarze przyszłej pufy. Ja robiłam ten mebelek z desek dębowych, które dostałam od zaprzyjaźnionego stolarza. Polecam jednak sosnę- jest dużo łatwiejsza w obróbce!  W wewnętrznych rogach przykręciłam dębowe klocki, żeby było do czego nóżki przymocować.


Ponieważ moje nóżki były z odzysku (odpiłowane od biurka) Nie miały bolców do zamocowania. Wiertłem łopatkowym o średnicy kija od szczotki wywierciłam otwory w nóżkach i w klockach przy stelażu pufy. Najpierw klejem polimerowym przymocowałam przygotowane odcinki kija od szczotki w otworach w nóżkach, następnie gotowe nóżki, w ten sam sposób przymocowałam do stelażu. ( Z nowymi nóżkami jest o tyle prościej, że mają już bolce i mniej jest roboty...)


Do tak przygotowanego stelażu montujemy paski podtrzymujące siedzisko. Ja do tego celu użyłam starych pasków parcianych od nieużywanych już zbieraczy sadowniczych znalezionych w stodole... Trochę zakurzone... ale mocne i solidne, świetnie się do tego nadały! Do zamocowanie oczywiście niezastąpiony taker na zszywki.
 Witek sprawdza wytrzymałość...


Początkowo na siedzisko chciałam użyć starą piankę od pufy z fotela (widoczna na zdjęciu powyżej) ale po przymierzeniu za bardzo odstawała i efekt nie był za fajny. Ostatecznie wykorzystałam ocieplinę .


Na koniec odpowiednio przycinamy materiał na bicie i przy pomocy takera przypinamy go od wewnętrznej strony stelaża pufy, zaczynając od środka każdej deski. Ja w tym momencie doszłam do wniosku, że dużo łatwiej jest najpierw zająć się tapicerką, a dopiero na koniec zamontować nogi...


W rzeczywistości pufa wygląda dużo lepiej...
Doskonale sprawdza się w roli stołeczka dla Witka.
A na koniec jeszcze tylko mała fotorelacja z naszego wczorajszego spaceru nad Bugiem. dzień był wyjątkowo ciepły i słoneczny jak na tą porę roku!






Teraz, kiedy mam już "wolną głowę" mogę zająć się realizacją kilku pomysłów, które już czekają w kolejce...
Pozdrawiam wszystkich i "do zobaczenia"!

5 komentarzy:

  1. No proszę... Właśnie w necie oglądałam pufę-podnóżek za 90 złotych i pomyślałam sobie, że można samemu zmajstrować takie cacko i...proszę jest u Ciebie instrukcja:)Zrobię! A co! Pewnie nie tak zaraz, dam ochłonąć dziewczynom nad Twoimi zręcznymi rączkami:), ale potem pokażę i ja co zmajstrowałam, hehe
    Pozdrowionka:)

    OdpowiedzUsuń
  2. Prześliczna pufa, może też coś takiego kiedyś zmajstruje dzieciakom - bardzo elegancko wygląda
    Pozdrowionka

    OdpowiedzUsuń
  3. Zdolniacha jesteś!:)Projektowanie ogrodu na papierze jest dla mnie czarną magią, tym większy "szacun":)
    Marzy mi się popełnienie jakiegoś siedziska, dałaś mi nadzieję, że można to jakoś ogarnąć.
    Twój podnóżek,pierwsza klasa!

    OdpowiedzUsuń
  4. Brawo!! Gratulacje z okazji ukończenia kursu i z okazji zdolnych łapek (pufa rewelacyjna)!! Podziwiam!

    OdpowiedzUsuń
  5. Witam koleżankę po fachu... :) Podziwiam piękne zdjęcia, wiejskie klimaty i Twoje zdolne ręce :)
    Pozdrawiam serdecznie

    OdpowiedzUsuń