Wiecie co? To jest jedyny czas, jedyna pora roku, kiedy brakuje mi miasta...
Moja wieś jest teraz ponura, błotnista, bura, nudna i brzydka... Każde wyjście na zewnątrz wiąże się z przyniesieniem z powrotem do domu tony błota... Nie mówiąc już o sprzątaniu tego błota... I o sporych trudnościach z prowadzaniem wózka przez sięgającą kostek maź...
A mogłabym teraz spacerować sobie, elegancko ubrana, przez ogromne centrum handlowe. Robić zakupy, iść do kina, do restauracji... I w nosie mieć aurę... Ale nie mam jej w nosie! Zasuwam za to w wielkich kaloszach, pchając niemiłosiernie utytłany wózek i zastanawiam się kiedy wreszcie przyjdzie zima??? Bo na święta to chyba nie zdąży...
Odpowiem teraz na wsze pytanie:
TAK!!! BRAKUJE MI TERAZ MIASTA!!!
I kiedy znowu będzie tak, to przestanę narzekać :-)
Mieliśmy identyczny problem po przeprowadzce na naszą "niby" wieś - piszę niby bo to tak naprawdę peryferie miasteczka, w którym mieszkaliśmy w bloku. Po zamieszkaniu, zaktywizowaliśmy mieszkańców, napisaliśmy petycję w sprawie budowy drogi, zebraliśmy podpisy mieszkańców, zaprosiliśmy burmistrza na spotkanie, nie dawaliśmy spokoju naszemu radnemu miejskiemu. Drogi co prawda nam nie wybudowano, ale dość skutecznie ją utwardzono tzw. destruktem. Warto walczyć :) Może komfortowa ulica to nie jest, ale nie ma błota, nie muszę wychodząc do pracy obwiązywać butów workami albo pomykać w gumofilcach, które nawiasem mówiąc były pierwszymi butami jakie zakupiliśmy po przeprowadzce na wieś :)
OdpowiedzUsuńps. Uroczy blog, podglądam od jakiegoś czasu :)
znam ten ból. Do pracy biegam w kaloszach, do pociągu wsiadam ubłocona aż wstyd a potem wychodzę tak w centrum Warszawy do biura i ludzie sie na mnie gapią :( Pogodziła sie, że jesień i wiosna jest uciążliwa kiedy pada ale kiedy jeszcze dojdzie do tego mokra, deszczowa zima to jak tu wytrzymać takie 6 miesięcy!? A na Wielkanoc znowu bałwanek ? Oj zmienia nam sie klimat, chyba na gorsze... Ale pomyśl sobie, po Świetach to juz z górki, bedziemy wyglądać wiosny :)
OdpowiedzUsuńU mnie też błociszcze, chociaż nie wieś. Ale nawet to ślizganie się po błocie wolę niż korki w mieście, tłumy w galeriach, popychanie na przejściu dla pieszych, smród spalin, sąsiadów za ścianą itp. itd.
OdpowiedzUsuńJa też wyprowadziłam się na taką,,miejską "wieś,w zasadzie to peryferia miasta i żałuję już 4 rok.Wiem,że nie przyzwyczaję się nigdy,dom jest piękny,ale to miejsce...szkoda gadać.Powoli dojrzewam do przeprowadzki do miasta,bo tu nigdy nie będę szczęśliwa.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Gosia :)
Czasami i w tzw mieście takie widoczki i błotko to codzienność, np jeśli się zamieszka na nie dokonczonym jeszcze osiedlu bez drogi dojazdowej:-) Ale fakt, do życia na wsi trzeba sie przyzwyczaić, tak samo odwrotnie:-) Pozdrawiam i zyczę białej zimy z lekkim mrozikiem, żeby to wszystko ładnie przymarzło:-)
OdpowiedzUsuńPotęsknij trochę, :-) za chwilę ci przejdzie :-) no bo gdzie w mieście taki ogród, dom dla chłopaków, zieleń oczy kojąca:-) A w mieście dzisiaj tak ponuro , buro ,tak bym na wieś uciekła, kominek rozpaliła :-) Pozdrawiam AA
OdpowiedzUsuńpopieram :)
UsuńA jak mam takie samo błocko i wcale mi miasta nie brakuje :)
OdpowiedzUsuńPakuj wózek w auto i leć do galerii! :)
to samo u nas...
OdpowiedzUsuńwięc rozumiem w pełni Twoją tęsknotę :)
pozdrawiam :)
Moje podwórko wygląda w tej chwili identycznie.Mimo to po ostatniej wizycie w mieście i spędzeniu około godziny czasu w galerii handlowej z uczuciem ulgi ją opuściłam i zaszyłam się z powrotem w moją błotnistą dzicz...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i śniegu życzę (nam wszystkim, w błocie tonącym - sobie też :))
Heh znam to z autopsji :) Trzeba przeczekać.
OdpowiedzUsuńU mnie na podwórku podobnie no ale ja wolę gumiaki od szpilek...
OdpowiedzUsuńAle to tylko taki mały,maleńki minusik w porównaniu z całą reszta życia na wsi.I nie martw się tym głowa do góry zaraz spadnie śnieżyk;)pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCałe życie mieszkam na wsi i może nie mam porównania. Też nie lubię błotnistej jesieni i wiosennych roztopów u nas na wsi. Jest brzydko, nie ma co ukrywać. Ale jak spadnie śnieg, to go chociaż widać. Często się ubije, solą sypią rzadko. A w mieście? Wtedy dopiero zamienia się w burą breję na drogach i chodnikach. Zero uroku. Wszystko ma swoje plusy i minusy. Czasem bym chciała mieszkać w mieście. Ale chyba nie zamierzam już:)
OdpowiedzUsuńFaktycznie różnica jest ogromna ... Śnieg sprawia że jest magicznie :) Mi równie z bardzo go brakuje ... błoto to nic przyjemnego ...
OdpowiedzUsuńWysypcie sobie coś na drogę,jakiś łupek czy coś w tym stylu,nie będzie problemu.
OdpowiedzUsuńdo niedawna na przystanek szłam przez pola teraz mam obwodnicę więc jest lepiej ale rozumiem doskonale!
OdpowiedzUsuńi cóż ci napisać - możemy się powspierać duchowo .. ja nie mam szans na utwardzenie drogi, bo należy do naszego sąsiada..trudno od niego oczekiwać wykładania kasy.. i tak brniemy, brniemy..współczuję przepychania wózka - jednak nie żałuję przeprowadzki na wieś.. mieszkam dokładnie na polanie w lesie.. po prostu w takie dni tylko kaloszki w kropeczki i "mokre chusteczki" w torebce..z CH uciekałam ostatnio z krzykiem na ustach, prezenty zamówiłam przez net.. nie wrócę do miasta..nie,nie,nie.. za to mój 6-latek szczęśliwy.. codziennie dopytuje "mogę cement porobić?" i cóż robić - brudne dziecko czyt. szczęśliwe dziecko :)
OdpowiedzUsuńIzuś odpowiedzią na Twoje problemy jest ... TŁUCZEŃ ;-)
OdpowiedzUsuńPotraktuj to błoto jako etap przejściowy ku wiośnie ;-)
OdpowiedzUsuńPrzyroda musi obumrzeć i być brzydka po to żeby na wiosnę odrodzić się w całej swojej krasie, zatem też potrzebne jest błoto. Wiadomo, że ze śniegiem i lekkim mrozem byłoby nawet miło ale nie zawsze ma się ten luksus.
Można się też pocieszyć, że skoro jest tak ciepło w grudniu to są mniejsze koszty ogrzewania. Ja jestem gotów zapłacić "błotnistą cenę" za to żeby zima była tańsza :-)
No i powiem szczerze, jako mężczyzna, że wielu facetów woli dziewczyny które nie boją się zabrudzić od tych wymodelowanych "zdobywczyń okazji" w galeriach handlowych ;-)
Przy tym błoto z czasem można pokonać, jak już człowiek wykona wszystkie inne, ważne inwestycje to i znajdą się pieniądze na utwardzenie podjazdu. W wtedy ciapa na podwórzu będzie tylko wspomnieniem i źródłem zabawnych opowieści na spotkaniach rodzinnych, czego Tobie, sobie i wszystkim w podobnej sytuacji szczerze życzę. .
Pozdrawiam, Tomek.
O kurcze!
OdpowiedzUsuńSkąd Ja znam takie widoki... hihi! Kiedyś też nie cierpiałam błota jak mieszkałam na wsi, a teraz... Hmmmm... Mieszkam w mieście i czasami powiem Ci, że tak ciągnie do takiego błocka... ;)
Nie wiem,co Wy widzicie pięknego na wsi,nuda,brudno,żadnych sklepów,do szkoły 5 km,do miasta 15 koszmar jakiś...
OdpowiedzUsuńW mieści o niebo lepiej,są sklepy,szkoły,baseny,kina,boiska,dzieci mają większe możliwości rozwoju,nigdy nie zgotowałabym dziecku takiego losu...
Pozdrawiam.
Miejskie dzieci siedzą przed komputerami i tyją. Mają gdzieś zabawy na podwórku. Basen, kino... Jak często korzystasz? Teraz baseny są w każdej gminie, puste i tanie. Do sklepu codziennie chodzisz? Jeździsz raz w tygodniu, tak samo byłoby na wsi. Mieszkałem i tu i tu, jeśli chodzi o dzieci, to tylko wieś!
UsuńZgadzam się z powyższą wypowiedzią.Minusy życia na wsi,to:
OdpowiedzUsuń- każdy interesuje się życiem sąsiada (plotki)
- mało możliwości do rozwoju (zazwyczaj na wsi jest tylko szkoła podstawowa, albo i nie ma)
- brak miejsc pracy
- jeśli chcesz iść np.: do kina - musisz jechać do miasta
- brak sklepów (zazwyczaj jest tylko jeden z żywnością)
- jeśli się wyróżniasz (inaczej się ubierasz) jesteś postrzegany jako gorszy
- ludzie nawzajem sobie dokuczają (w większych miastach nawet sąsiedzi się nie znają, więc nie ma z tym problemu)
- zazwyczaj są gorsze drogi
- daleko od większego miasta
- mało ludzi (zwłaszcza młodzieży) co powoduje nudę
Nie wiem ile masz lat, ale wyczuwam, że mało. Dorosły człowiek ma gdzieś co inni o nim myślą. Ludziom zawsze coś się nie spodoba i przejmować się tym to głupota. Brak młodzieży powoduje nowe nudę, lecz święty spokój i możliwość spania w nocy (nikt nie drze ryja pod oknem). Jak nikomu nie dokuczasz, to nikt nie dokucza tobie.
UsuńZnam ten ból! ;) ale i w mieście już nie chciałabym mieszkać :))
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam!!!1
OdpowiedzUsuńTo jeden z minusów ale za to jest więcej plusów :) Można też spróbować trochę pozbyć się tego błotka i przejezdne miejsca wyspać kruszywem wiadomo to jednak wydatek...
Pozdrawiam serdecznie
Damian :))
Z okazji Świąt Bożego Narodzenia a także na Nowy Rok 2014 dużo zdrowia, jak najwięcej czasu w rodzinnym gronie, spokoju, wytrwałości w prowadzeniu bloga i inspirowaniu nas obserwatorów. Miłości, przyjaciół, spełnienia dużych i małych marzeń. Życzę też dużo siły w przeciwstawieniu się pędowi i szaleństwu dzisiejszego świata i możliwości bycia, życia i pracy w zgodzie ze sobą. Dziękuję za to, że jesteś i dzielisz się z nami cząstką swojego życia. Pozdrowienia i moc uścisków - Ila z Mazowsza.
OdpowiedzUsuńWiecie,dlaczego ludzie tak chwalą swoje ruinki na wsi? Po prostu nie stać ich było na nic lepszego w mieście,a teraz siedzą w błocie do kostek...ot cała prawda.
OdpowiedzUsuńach mam takie samo błoto na budowie i jestem załamana jak tu w ładnych butach mam z niej wyjść i tylko kolorowe kalosze zostały :) wesołych świąt
OdpowiedzUsuńhe, he... przypomniałaś mi jak parę lat temu przeprowadziliśmy się na nowe osiedle w mieście... bez chodnika i bez drogi... zanim się doszło do przystanku już człowiek wyglądał jak po kąpieli błotnej - nie tylko na wsi błoto może dopiec, choć pewnie mocniej... !
OdpowiedzUsuńOd ośmiu lat mieszkam na wsi, tyle ,że na Mazurach, na pięknej górze nad jeziorem.U nas nigdy nie jest brzydko.Drogę mamy wybrukowaną, ale kalosze uwielbiam. Nigdy nie marzę o Warszawie, wracam tam tylko wtedy gdy muszę dotrzeć na lotnisko.Zakupy przez internet są o niebo lepsze od wszelkich galerii.Jestem pewna,że ty też gdybyś wybrała się tam z dzieckiem szybko byś uciekła.Pozdrawiam serdecznie idzie zima, niestety.
OdpowiedzUsuńA ja bardzo zazdroszczężycia na wsi .Mieszkam w mieście i tylko powzdychać mogę za wsią..wiadomo , że plusy i minusy mieszkania i tu i tam , ale przecież to kwestia wyboru życia ( choc czasem żyjemy bo nie mamy wyboru ) ale myślę , że trzeba dążyćdo tego aby realizować marzenia :). Pozdrawiam i urok wsi mimo wszystko chyba lepszy niż miastowy smrodek i zatłoczone ulice z zabieganymi ludzmi :))
OdpowiedzUsuńA ja się nie zgadzam z powyższą wypowiedzią,wolę miastowy smrodek od smrodu wylewanego szamba sąsiada lub palonych opon w piecu sąsiada na wsi...
OdpowiedzUsuńMieszkam na wsi bardzo krótko dopiero 4 miesiące, całe życie spędziłam w mieście.Nie ukrywam tego, że ciężko jest się przyzwyczaić a tęsknota za miastem jest ogromna
OdpowiedzUsuńNie dziwię Ci się,ja mieszkam już 4 lata na wsi i kombinuję,jak zwiać z powrotem do miasta,nigdy nie przyzwyczaję się do tej wsi,sielskiej,anielskiej,to bujda,ile już osób dało się na to nabrać....
OdpowiedzUsuńAutorko Anonimowa,skąd jesteś?
Super tam macie! Zawieje, błoto, wiatr z pola hehe, ale za to od wiosny do jesieni raj, tak jak u nas!
OdpowiedzUsuńhttp://mierzwiceikrainabugu.wordpress.com/
Pozdrawiamy :)
Fajny temat został poruszony,
OdpowiedzUsuńJa umyślnie wyprowadziłam się ze stolicy 4 lata temu, co prawda do dość wielkiej wsi, blizko miasta Mińsk (to w Białorusi). Ale też tak mamy z drogami. Ale to nic, bo życie poza miastem jest cudne. Tyle są zalet, przecież mam z czym poruwnywać.
Pozdrawiam i zapraszam http://www.majontak.com/