Święta, święta i po świętach... A zimy jak nie było, tak nie ma. I na razie nawet się nie zanosi... Trochę zawiedziona jestem...W tamtym roku dostałam od Mikołaja narty biegówki- wygląda na to, że w tym roku sobie nie poużywam... Witek też zawiedziony, bo przecież na sankach miał jeździć... W tamtym roku Olaf wymyślił sobie to tak, że przyczepiał sobie sanki z Witkiem do paska od spodni i tak jeździliśmy na tych naszych biegówkach... Fajnie było!
Teraz to już chyba na wiosnę czekać trzeba... A do wiosny daleko... Z drugiej strony to pod domem już narcyzy i hiacynty z ziemi wyłażą... Co to będzie??? Lodowce topnieją...Na Syberii kilka tylko stopni poniżej zera... Co na to powiedzą Ci co w efekt cieplarniany nie wierzą??? Ja wierzę i martwię się...
A na pocieszenie tych niewesołych rozważań- amarylis- też wiosenny... z Biedronki z 8 zyli...
************
Witam nowych gości, pozdrawiam starych bywalców i pięknie dziękuję za wszystkie komentarze :-)
Pozdrawiam Was
na zimę jednak czekając!
Iza
IZO...NO MI JEDNAK NAD AMARYLISA BARDZIEJ DO SERCA PRZYPADŁ GRUBASEK BAZYLII..:)))))..A CHOĆ SNIEGU NIE LUBIĘ...TO DLA DZIECIAKÓW MOGŁOBY GO TROCHE POPADAĆ:))))))
OdpowiedzUsuńIzo, witaj w Nowym Roku :))
OdpowiedzUsuńU nas całkiem deszczowo. Chłodnawo. Szaro i buro. Jak nie w zimie. Ech..
No ale co zrobić? :)
Pozdrawiam
Ada
Ja tam na zimę nie czekam! Chyba już wolę żeby było tak, jak jest :) A tak naprawdę, to już bym chciała wiosnę - moją ukochaną porę roku...
OdpowiedzUsuńech, no masz racje z tym ociepleniem ;/ ja też się martwie co to będzie, Matka Ziemia daje nam coraz bardziej wyraźne znaki, a my co??
OdpowiedzUsuńamarylis pięknie dostroiłaś ;) chyba się jutro wybiorę do Biedrony :)
Pozdrawiam
Izo, u nas zima była, ale dzisiaj zabiera się do morza, wszystko topnieje, rozumiem Cię doskonale, ja tez uwielbiam te narty. Tomkowi się udało, wczoraj był na biegówkach dwa razy, rano i wieczorem z czołówką, śmiał się, ze musi się spieszyć, bo nie zdąrzy przed końcem zimy. Mam nadzieję, że ona jednak zawita do nas, też się martwię tym, co dzieje się w przyrodzie. Podzieliłam się zakwasem z sąsiadką, tak, że Twój zakwas zatacza coraz większe kręgi :)
OdpowiedzUsuńJa zimę lubię, ale skoro nie przyszła na święta i sylwesta, to jak dla mnie może sobie juz darować. 6 stycznia zbieram wszelakie ozodoby świąteczne "do wora" odnoszę na strych i oczekuję na wiosnę. Z taką to własnie myślą rozpoczęłam dzisiejszy dzień.
OdpowiedzUsuńTeraz mam rebusa, czym ustoić kąty po uprzątnięciu ozdób bożonarodzeniowych?
serdecznie pozdrawiam
Dziś też macałam amarylisa w biedronce, ale jakoś go nie kupiłam... Wydawało mi się ,że mały pączek ma :( A co do zimy to wieczna wiosnę wolę, bo lubię w ogrodzie grzebać.
OdpowiedzUsuńŚniegu i jazdy na sankach by się trochę przydało, ale jeśli Jaśnie Zima miałaby tak trzymać jak w zeszłym roku, to ja tej Pani już teraz dziękuję ;)Zarąbiste serce na pierwszym zdjęciu!!! To drewno? ;>
OdpowiedzUsuńSpełnienia marzeń w Nowym Roku... pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńDzięki Dziewczyny za komentarze!
OdpowiedzUsuńTeż mam problem jak już z choinką wyjadę. Co tu w domu zrobić żeby klimacik był...
Na wiosnę też czekam, bo lubię w ziemi grzebać, ale w swoim czasie...
Dziś kupiłam kolejnego amarylisa- to nałóg chyba, bo w piwnicy mam 4 cebule z tamtego roku jeszcze...
Serce jest drewniane. Kupiłam w kwiaciarni przy okazji jesiennych wrzosów...
Również życzę Wam wszystkiego dobrego w Nowym Roku!!!
Nie przepadam za zimą,bo wiadomo-autem trzeba powoli jeździć,w piecu palić,dni krótkie itd...
OdpowiedzUsuńZaobserwowałam,że moje krzewy czarnej porzeczki wypuszczają pąki,stokrotki u koleżanki zaczęły kwitnąć.Aura obecna dobrze też nie rokuje na uprawy zbóż ozimych.
A zimy ni ma :(
Jak napada śniegu to pierwszego wolnego od pracy dnia umawiam się z koleżanką i jej dziećmi(moje też nie pogardzą ;) ) na zjeżdżanie na worku z sianem ;)))
Wiatr goni chmury po niebie,
OdpowiedzUsuńBawi się czuprynami drzew,
Zasłania słońcu ziemię
I spuszcza na nią deszcz.
Płaczą chmury bez końca
Rzęsiście roniąc łzy,
A my tęsknimy do słońca
Czekając na ciepłe dni
Och z tego że nie ma zimy to bardzo się cieszę...mieszkam tak daleko od cywilizacji że w czasie jej trwania mam problemy aby gdziekolwiek wyjechać...drogi zasypane często po kolana.A że mało domów w mojej okolicy to nawet odśnieżarka do nas nie jeździ a ja muszę niestety być codziennie w pracy.
OdpowiedzUsuńChociaż tak troszeńkę mogłoby poprószyć:))Lekko:)
Pozdrawiam ciepło i z serca dziękuję za odwiedziny i miłe słowo na blogu:)
Peninia*