Ale byłam kilka dni temu w Warszawie i przywiozłam sobie na pocieszenie białe hiacynty! Przynajmniej przez kilka dni będę miała radochę!
zdjęcia "podwórkowe" bo w domu "ciemnia" :-(
Zima mnie zaskoczyła troszkę w jednej kwestii... Nie spodziewałam się jej już w tym roku, i nie zaopatrzyłam się w jedzonko dla ptaszków (słoninka, smalec)! Na szczęście, jak co roku, pozbieraliśmy z Witkiem wszystkie orzech spod naszych trzech orzechów włoskich- i mamy całkiem pokaźny ich zapas! Zawsze kiedy spadnie już śnieg (nigdy wcześniej!!!) zaczynamy dokarmianie zwierzaków. Co roku przylatują do nas stada sikorek, dzięcioły małe i średnie, sójki- i dla całego tego towarzystwa właśnie orzechy są najlepszym pożywieniem! Codziennie gnieciemy miseczkę orzechów i razem ze skorupkami wsypujemy ptaszkom do karmnika! Następnego dnia trzeba tylko wygarnąć puste skorupki i nasypać nowe orzeszki!
Ziarenek ziarnojadom nie sypiemy- mają ich pod dostatkiem w koziej zagrodzie, gdzie codziennie stołują się z kurami :-)
Mamy też specjalnie do tego celu, porozstawiane w ogrodzie kosze do których regularnie dosypujemy orzechy w całości. Z tych spiżarni korzysta nasza nowa towarzyszka- wiewiórka, i dzięcioły też doskonale radzą sobie z rozbijaniem skorupek.
Niestety nie udało mi się zrobić ładnego zdjęcia naszej "Rudej Kity".
Gdybyśmy nie zbierali orzechów, to zostały by one zgrabione z liśćmi i spalone, lub wyrzucone na "ogólnie pojętą kupę kompostu". A tak zwierzaki mają co jeść!
Codziennie wyruszamy z Witkiem na spacer z nadzieją, że zobaczymy Dzika (Dika). Witek dosłownie oszalał na punkcie dzików. Bierze jabłko w kieszeń i SZUKA i WOŁA nawet: "DIKUUU OĆ !!!!!...( Niestety jak Witek jest czymś mocno zaaferowany to dość niewyraźnie woła...)
Byliśmy jakiś czas temu w nadleśnictwie. Mają tam taką jakby ochronkę właśnie dla dzików. Trafiają tam zwierzaki potrącone przez samochód, postrzelone, czy osierocone. Właśnie tam Witek pierwszy raz karmił dziki jabłkami i bardzo mu się to spodobało!
Rośnie u nas baaardzo stary krzak dzikiego bzu czarnego. Calutki porośnięty jest żółtymi porostami. Pięknie wygląda szczególnie w promieniach styczniowego słońca...
Dziękuję Wam bardzo za odwiedziny i wszystkie miłe słowa!
Pozdrawiam i ślę całuski!!!
Iza
JA OD PONIEDZIAŁKU TEŻ ZACZĘŁAM DOKARMIAĆ MOJE PTASZYNKI.....UWIELBIAM JE POTEM OBSERWOWAC...NIESTETY KOTY MAJĄ ARESZT DOMOWY...NO I NA KOMPOST NA BIEŻĄCO WYRZUCAM RESZTKI...TAKŻE RUCH W OGRODZIE....ŻYCZĘ UDANEGO POLOWANIA NA DIKA:))-PIĘKNE ZDJĘCIA:)))
OdpowiedzUsuńJaki miły wpis! Pomysł z koszem łakoci dla wiewiórki bardzo mi się spodobał.
OdpowiedzUsuńA co do hiacyntów, musisz kupić trochę cebulek na jesień i co jakiś czas od stycznia sadzić je w domu. Będą piękne, tanie(!) i zawsze na wyciągnięcie ręki:-)
Pozdrówcie DIKA:-) Jak go spotkacie!
Ania
Aniu- a jak trzeba te cebule przechowywać??? Trzeba je chłodzić w lodówce? Czy wystarczy chłodna piwnica???
UsuńBo pomysł w mojej sytuacji wydaję się rewelacyjny!
Qrko! Nasz Bazyl to taki leń, że nawet mu się chodzić nie chce... a co dopiero na ptaszki polować :-)
Hiacynty o tej porze roku to świetny pomysł. Oby do wiosny... :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam wesoło i hiacyntowo
no to macie zabawę z tymi dikami ;) pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńIzo, to piękne że dbacie o naszych braci mniejszych :)
OdpowiedzUsuńale powiedz mi kochana dlaczego te orzeszki wysypujesz ptakom razem ze skorupkami?? zaintrygowało mnie to bardzo :))
Diki są fajowe!!
Pozdrawiam cieplutko!
Kochana Moniko! Nie wybieramy skorupek z bardzo prostej przyczyny- najzwyczajniej w świecie nie chce mi się tego robić :-), a ptaszki świetnie radzą sobie z tym same! Dzięciołom na przykład wcale nie trzeba orzechów gnieść, bo same potrafią sobie orzech rozbić!
UsuńO, o orzechach nie wiedziałam...zaraz dosypię:)U mnie głownie słonecznik i ziarenka zboża. Dużo sikorek, ale nie widziałam w tym roku w karmniku, ani jednego wróbla. Zawsze było ich zatrzęsienie...Jak u Was z wróblami?
OdpowiedzUsuńA z dikiem oko w oko lepiej się nie spotykać...wiem coś o tym:):)
Wczoraj posadziłam cebulki hiacyntów z zeszłego roku,zobaczymy co z tego wyniknie,oby wyglądały tak pięknie jak Twoje
OdpowiedzUsuńDików się bojam (tak mówił mój synuś ) Kiedyś mnie, synka i psa przepędziły z lasu ,ale nie mam im tego za złe bo były z małymi.
Ja w temacie dików;) Ostatnio jechałam z Michałem autem przez las koło nas. Szarawo już było mocno... i zobaczyliśmy stado... hm... baranów... pomyślałam ja, a Michał myślał, że to jakieś worki leżą na drodze. Kiedy podjechaliśmy bliżej, na wyciągnięcie ręki, przed nami stało stado dzików, tak koło 15! I nic sobie nie robiły z naszej obecności, nic, a nic... Dopiero światła i klakson spowodowały, że łaskawie się oddaliły niespiesznym truchtem... Widok był niesamowity!
OdpowiedzUsuń