Skończyłam świeczniki! I bardzo jestem z efektu zadowolona!!! Co prawda mój MĄŻ NIE LUBIĄCY ZMIAN, był zdania, że po co cokolwiek z nimi robić? Przecież są dobre takie jakie są... Ale ja już miałam plan...
Uwierzycie, że jak zobaczyłam je w sklepie, to początkowo wzięłam tylko dwa?!? Po kilku godzinach spędzonych na zakupach byłam już pewna, że popełniłam błąd... O dziwo małżonek mój nie sprzeciwiał się, kiedy zaproponowałam żeby wrócić do sklepu po świeczniki. Weszłam pełna obaw, czy czasem ktoś już ich nie złapał... Na szczęście mało jest amatorów na takie dodatki... Tym razem bez zastanowienia chwyciłam za pozostałe i pognałam do kasy! Wyobraźcie sobie że kosztowały niecałe 10 zł za sztukę!!! Tym oto sposobem stałam się szczęśliwą posiadaczką pięknych drewnianych świeczników, sztuk pięć!
Dwa wieczory spędziłam rozsiewając po całym salonie pył drewniany połączony z metalowymi opiłkami wełny stalowej...( Pył nadal u nas gości, bo przecież świeczniki czekają... a pył może jeszcze trochę poleżeć...)
Po oszlifowaniu, świeczniki potraktowałam białą farbą akrylową stosując metodę suchego pędzla. Pierwszy raz malowałam tą techniką i byłam baaardzo zaskoczona jak SUCHY musi faktycznie być pędzel! Blondynką co prawda nie jestem, ale jakoś wcześniej nie wpadłam na to, że przecież nazwa metody skądś się wzięła... :-)
Efekt taki, jak na zdjęciach. Bardzo się ciesze, że wróciłam po pozostałe świeczniki, bo długo bym sobie wyrzucała moją powściągliwość w zakupach...
Ciekawa jestem, czy Wam się spodobają???
Dobrego tygodnia !!!
Dla mnie są super!!! Bardzo mi się podobają! Powiedz, czy to co prześwituje to naturalny kolor drewna, czy też poprzednia farba? Bo nie piszesz nic o tym, że pod biel coś kładłaś!!
OdpowiedzUsuńPrzyjrzałam się naturalny nie jest na pewno! Czyli co? Malowałaś pod bielą?
UsuńJak szlifowałam wełną stalową, w zakamarkach nie czyściłam do "czysta" W ten sposób miałam pod spodem dwa kolory podkładu: Naturalne drewno i ciemny brąz (bejcy prawdopodobnie) Nie musiałam malować więc nic poza bielą.
UsuńDzięki... tak myślałam, pozdrówka
UsuńPOWALAJĄCY EFEKT......JAK CI SIE ZNUDZĄ TO DAJ ZNAĆ:)))PLISSSSSS
OdpowiedzUsuńBubiso, niesamowite są te świeczniki po przeróbce, cudo po prostu!
OdpowiedzUsuńPewnie, że się podobają i to jak!!! Jeśli takie zdobedę udzielisz mi szczegółowej rady jak nadać im takiego wyglądu.
OdpowiedzUsuńNie mogę nacieszyć oczu :)
Buziaki!
Bardzo chętnie!
UsuńSą boskie!!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Śliczniutkie są ale szybka jesteś bardzo:)
OdpowiedzUsuńBubisiu, efekt niesamowity!! zdolniacha z ciebie jak nie wiem co! :))
OdpowiedzUsuńPięknie się wszystko razem komponuje a ja coś czuję, że muszę się do ciebie zgłosić na naukę :)
Pozdrawiam
Na nauki do najlepiej do Ity, bo ja sama jeszcze się uczę :-) Ale ciesze się, że się podoba!
UsuńŚwietne są!!!
OdpowiedzUsuńcudnie wyszły ci te świeczniki:D
OdpowiedzUsuńśliczne świeczniki..zdolna jesteś:)
OdpowiedzUsuńżyczę udanego tygodnia:)
Wyglądają naprawdę super!
OdpowiedzUsuńWyszło ekstra.Też bym zgarnęła cały zapas ze sklepu :)
OdpowiedzUsuńPiękne, cudowne, ach....:) Dobrze zrobiłas, że wróciłaś po resztę. Bardzo mi się podoba technika i efekt, który zostosowałaś do przemalowania. Wydaje mi się, że podobny efekt można uzyskac stosując wosk w paście do mebli, wybielający. Nakłada się go właśnie wełną stalową. Wcierając wosk wełną, powodujemy, że drewno staje się gładkie i aksamitne w dotyku. W zależności jak dużo nakładasz, mocniejsze lub słabsze wybielenie wychodzi. Zastosowałam taką metodę przy odnawianiu kredensu. Metodę suchego pędzla też stosowałam ale trzeba byc przy niej bardzo cierpliwym i tak jak wspominałaś, suchy, to suchy a mi się czasami z pośpiechu - mokry robił:)
OdpowiedzUsuńAle naprwadę szybka jesteś:)
Pozdrawiam.
Nawet mam wosk do bielenia mebli... Raz próbowałam i... poległam na całej linii. Malowałam pędzlem- pewnie dlatego efekt mnie przeraził. Ale spróbuję coś pobielić wełną- tak jak mówisz! Pozdrawiam!
UsuńBubiso zakup i odnowienie świeczników to strzał w 10!Rewelacyjnie je odnowiłaś i nadałaś im nowe życie "z charakterem" znakomicie prezentują się w aranżacji jaką stworzyłaś.
OdpowiedzUsuńserdecznie pozdrawiam
Super!
OdpowiedzUsuńJasne, że się podobają!:)
OdpowiedzUsuńPrzede wszystkim cieszę się, że Bazyl, syn marnotrawny wrócił!Jakoś wyjątkowo przeżyłam to jego zaginięcie, bo on do mojego Maurycka bardzo podobny więc to jakby i mój kotek:) Dobrze, że jest! Świeczniki piękne!Ściskam!
OdpowiedzUsuńJa też się cieszę że wrócił :-) Ale jego miałczenie nad miską doprowadza mnie już pomału do szału... :-)
UsuńP R Z E P I Ę K N E ! ! !
OdpowiedzUsuńwow! dech mi zaparło i mowę odjęło:)
OdpowiedzUsuńale cuda !! pięknie je odnowiłaś ,nie moge sie napatrzeć!
OdpowiedzUsuńDziś trafiłam na Twego bloga i bardzo się z tej okazji cieszę :)Zakochałam się w Twoich świecznikach- pięknie je przerobiłaś, więc lecę zapisać się na candy a potem wracam czytać i oglądać dalej :) Zapraszam do siebie i pozdrawiam cieplutko!!
OdpowiedzUsuńSą nieziemskie! =D
OdpowiedzUsuńCudowne są te Twoje świeczniki!!! Nie mogę się na nie napatrzeć :)
OdpowiedzUsuńFantastyczne te twoje swieczniki,do tej pory podobały mi się szklane lub porcelanowe ale teraz wiem,że ,o ile mi się uda gdzieś kupić to oczywiście drewniane.A może będę miała szczęście w losowaniu? Dopiero od dwóch tygodni zaczęłam "latać" po blogach. Chociaż jestem już starszą panią bardzo mi się one podobają, zwłaszcza te o odnawianiu starych domów ale także o przywracaniu piękna normalnym przedmiotom.Pozdrawiam cię serdecznie Danka
OdpowiedzUsuńBędę stale zaglądać na twój blog bo jest interesujący.Danka
OdpowiedzUsuń