Siedzimy w domu, bo wózkiem to nie ma szansy się przebić, a jak Witek wczoraj wyszedł pobiegać po dworze, to wrócił tak błotem uwalany, że nawet w butach miał błoto... Wszędzie tylko to błoto i błoto... Czas w końcu utwardzić podwórze!!!
Wiecie, Antek urodził się jeszcze jesienią... teraz jest niby wiosna... a moje dziecię tylko zimę widziało! Horror jakiś!!!
Dobra! Dość narzekania! Chciałam Wam pokazać nasze nowe ule. Wczoraj przyjechały od stolarza. Wykonane są w całości z odpadów poremontowych, które miały być spalone w piecu. Biorąc to pod uwagę, to całkiem fajne uliki wyszły! I pojemne! Jeszcze nie wiem na pewno, ale myślę, że wejdzie do nich po około 2000 pszczół. Do tych starych wchodziło po 700-900 pszczółek/rurek.
Ja któregoś dnia też zbudowałam sobie ul do ogrodu warzywnego, ale pokażę go Wam jak już stanie w...sadzie. Pszczoły zaczęły się wygryzać z kokonów w lodówce i nie ma sensu czekać na ogród, który nie wiadomo kiedy powstanie.... Mój warzywnik dalej znajduje się w fazie nieprzygotowanego pola. Jesienią został wyrwany tam sad, a pole zostało po prostu przeorane. Trzeba jeszcze pozbierać kamienie (kiedyś było tu podwórze wysypane kamieniami...) Jak już kamienie będą pozbierane, to trzeba będzie wyrównać teren bo lekko opada w stronę łąk- akurat w miejscu warzywnika jest największy spadek. Potem wyznaczanie i budowa rabat podniesionych, nasypanie do nich dobrej ziemi i można siać... jak widzicie marnie to wygląda...Prawdopodobnie marchewki i pietruszki będę siała dopiero na początku maja... Ale przecież na tą pogodę nic nie poradzę! U nas ciągle 10 cm śniegu!!! A błoto jakie mamy- to widać trochę na zdjęciach... śnieg zresztą też... W tamtym roku, o tej porze, już miałam placyk przed domem wybrukowany...
Kozy błotne... |
Błotne dziecko... na błotnistej drodze -nie mamy innej :-( |
***
Pobrałam dziś sadzonki z dali! Zobaczymy czy coś z tego wyjdzie :-)Pytacie się o Capka... Capek jeszcze u nas jest, ale już niedługo... Jego los jest już przesądzony... Chciałam go puścić razem z młodymi koziołkami, ale zaraz przystąpił do ataku! Musiałam szybko chować przed nim maluchy... Szkoda... Miałam nadzieję, że się polubią :-(
Pozdrawiam!!!
Moc pracy Cię czeka z tym warzywnikiem, ale warto:)Trzymam kciuki.Kózki przeurocze. Błoto jest wszędzie mam wrażenie, trochę słoneczka i wiatru,a będzie dobrze. Pozdrawiam słonecznie Monika
OdpowiedzUsuńUrocze te kozy...U mnie też śnieg i błoto...Pozdrawiam wiosennie pa...
OdpowiedzUsuńśliczne ule i kozy błotne też niczego sobie ! pozdrowienia ! :-)
OdpowiedzUsuńsama nie wiem co jest lepsze... śnieg czy błoto ?
OdpowiedzUsuńteż się boję co to będzie jak śnieg puści ... tyle pracy w ogrodzie...
super rasa te kozy błotne ... hihi
błoto jest chyba u każdego kto mieszka na wsi taki urok, będzie miodzik :)
OdpowiedzUsuńKózki są cudne, a błoto... bezkresne ;-) Wszystko w tym roku spóźnione, więc nie rób sobie wyrzutów. Warzywnik będzie na pewno imponujący ;-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;)
Oj błoto to jest chyba wszędzie.Kózki słodziaki normalnie.Ja w tym roku też będę szaleć z warzywnikiem ,a miejsce na to mam nie zbyt ciekawe.
OdpowiedzUsuńoch rzeczywiście mamałyga straszna! życzę, aby jak najszybciej wszystko wyschło:)))) buziaki
OdpowiedzUsuńKochana nie przejmuj się, my również mamy błotko, błotko i jeszcze raz błotko. Już mam dosyć tej straszliwej pogody, no ale cóż zrobimy, trzeba cierpliwie czekać. pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńU mnie błoto po same uszy,kotki błotne mam i pieski błotne ,jakieś nowe gatunki zwierzątek mam.Piękne te ule i kózeczki cudo.Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKozy są świetne!
OdpowiedzUsuńDrogi nie zazdroszczę.
Pozdrawiam słonecznie i posyłam promyki żeby wysuszyły Wam tą drogę :)
Błoto .... dzieci przynajmniej są szczęśliwe :) Brudne dzieci to szczęśliwe dzieci :)
OdpowiedzUsuńbuziaki
Sama żyłam z taką drogą przez jakiś czas wiec rozumiem twój ból... Ale teraz już szybko musi nadejść wiosna i lato i wtedy droga będzie znowu "przyjazna" :-) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńBłoto wszędzie, błoto wszędzie, co to będzie.
OdpowiedzUsuńU nas osobowe stoją przy głównej drodze do wsi, bo do siedlisk (nasze i sąsiadów są oddalone od wsi, nazywają nas Leśnymi Ludkami) można dojechać tylko ciągnikiem i z napędem na 4. koła. Zresztą główna jest masakryczna i też nie każde auto daje radę. A jak zacznie topnieć na dobre ten zalegający śnieg? Zapasy żywności zrobiliśmy na dłuższy okres ...
A teraz wieczorkiem znów śnieży, masakra.
Może Cię pocieszyłam, że na Mazurach gorzej ...
Serdeczności
Droga zupelnie jak u mnie:) Ale słońca coraz więcej więc będzie ok:) Pozdrawiam i zapraszam do siebie
OdpowiedzUsuńJejku - u nas dokładnie to samo - też musimy w tym roku zadbać o utwardzenie podwórza i też moje dziecko miało wczoraj błoto w śniegowcach ... a droga dojazdowa już nie nadaje się na 'normalne' samochoy czyli osobówki, jak nie masz terenówki, to ani do pracy, ani po chleb czy mleko nie dojedziesz - no, tu dookoła akurat wszyscy mają jeszcze traktory ;-)
OdpowiedzUsuńJa już myślę tylko o murarkach - codziennie zaglądam do nich do lodówki - Twoje się wygryzają już? To znaczy, że i moję będą ... jejku ale będzie się działo!
a kto kochana nie byłby rozmemłany przy takiej pogodzie za oknem?? Nie jesteś sama !!! ule wyszły piękne. Fajna sprawa sama o tym myślę ale jako pszczelarz to jestem kompletnym laikiem...
OdpowiedzUsuńmoja droga dojazdowa jest taka błotnista że muszę jechać niemal na pełnym gazie a samochód i tak ledwo jedzie...ech to błocko! Oby słoneczko szybko je wysuszyło!
OdpowiedzUsuńEeee na mamałygę to nie wygląda :D Ale błota co niemiara.. Kilka dni takich jak dzisiejszy i będzie sucho. Ja sieję zazwyczaj pod koniec kwietnia (przy sprzyjającej pogodzie), więc strasznych zaległości nie będzie..
OdpowiedzUsuńW warzywniku szykuje Ci się masę pracy - nie zazdroszczę.
Głowa do góry! Słoneczko coraz mocniej świeci ;)
Pozdrawiam,
Kasia
A u mnie jakie błoto!!!!, nadwarciańskie błoto najlepsze - komu? komu? bo idę do domu!!!
OdpowiedzUsuńBrrrrrrrrrrr... que friooo!!!! :]
OdpowiedzUsuńJa tylko o murarkach:) Moje się jeszcze nie wygryzają (ja kupiłam), zrobił mi mąż jeden ul, jak na razie, trochę nacięłam rurek, ale chyba są zbyt wąskie:(
OdpowiedzUsuńmuszę wybrać się gdzie indziej po nie. Napisz mi proszę kiedy mam wynieść ten ul z kokonami, na razie śnieg po kolana! Ptaki dokarmiam, bo jeszcze spod tego śniegu nic nie widać! Boję się, że zacznie się ruch w kokonach, a to mój początek:) Pozdrawiam serdecznie Ania
Piękne te Twoje kózki!:)
W zasadzie to teraz już można wystawiać w każdej chwili! My wystawiamy pszczoły w połowie tygodnia! Powodzenia!!!
UsuńJa też zaczynam hodowlę murarek. Kilka pszczół się wygryzło i nie wiem co z nimi robić. Wystawić je? Nie jest za zimno? I tak się zastanawiam czym będą się odżywiać bo jeszcze nic nie kwitnie? Proszę o pomoc.
UsuńAgnieszka
Kurczę... U mnie też sie wygryzają... śniegu jeszcze tony na dworze... Na razie trzymam je w lodówce, ale w tym tygodniu zamierzam je wystawić. Kilka ciepłych dni i będą miały co jeść. Jak tylko wierzby zaczną pylić to nasze pszczółki nie zdechną z głodu :-) dziwny jest ten rok...
UsuńKochana, pomyśl, że to już niedługo, wiosna już idzie;-)
OdpowiedzUsuńLada chwila wyschnie i błoto, a potem już tylko rozkwit;-)
U mnie dzisiaj świeci piękne słońce, a po śniegu nie został już nawet ślad.
Piękne są Wasze ule.
Pozdrawiam cieplutko i życzę wiosny za oknem i w sercu.
Buziaki.
Kozy błotne :) U nas też sporo błota, ku uciesze Zosi ale faktycznie jak puści już wszystko, to może nie być tak wesoło. Ja muszę zainwestować w nowe kalosze.
OdpowiedzUsuńUle wyszły cudne :)
Pozdrawiam :)
U mnie też błoto tragiczne, na szczęście za to większość śniegu przynajmniej na podwórzu stopniała. Też musimy chociaż wjazd utwardzić bo tragedia jest. A warzywnik? Zeszłego roku o tej porze miałam już w zasadzie wszystko posadzone co się nie boi przymrozków, a teraz śnieg tam jeszcze zalega... No ale ta zima nie będzie chyba trwała wiecznie? Ładne ule, nie wyglądają na recyklingowe :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie
Ja w tamtym roku także siałam w ogródku w maju mimo, że większość miała już pierwsze plony. Niestety ogródek także trzeba było przygotować, a wiatry i deszcz skutecznie stopowały pracę. Głowa do góry potem do listopada będziecie zbierać plony :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko
Karola
Bardzo fajny blog.Często tu zaglądam bo twoje życie jest podobne do naszego ..Również wyprowadziliśmy się z miasta na wieś i hodowaliśmy kozy a kurki zielononóżki to marzenie mojego męża ale niestety praca zawodowa zabiera za dużo czasu.Bardzo lubię posty o pszczołach i urzekł mnie rustykalny płotek.
OdpowiedzUsuńMasz ciekawe i nietuzinkowe pomysły a przy dwójce dzieci je realizować to naprawdę duży wyczyn.Pozdrawiam serdecznie i będę śledzić co się dzieje w waszej zagrodzie.
Jak ja uwielbiam kozy!!!!! :):) Prześwietne zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Błoto jak w Serbinowie z "Nocy i dni".
OdpowiedzUsuńTen snieg to juz lepszy od tego blota :P Dzieci mokre, ale chociaz czyste Bloto? Mokre i brudne dzieci uff..masz to bloto okropne,a ta droga,okropna! Czeka Cie mnostwo pracy, przy dwojce malych dzieci podziwiam ! Zycze sil, bo samozaparcia to Ci nie brakuje, no i oczywiscie wiosny ! U nas wlasnie pada snieg..Pracuje tymczasowo w sklepie ogrodniczym, nie zazdroszcze mojemu szefowi obecnych zmartwien..
OdpowiedzUsuńDobrze, ze chociaz mam ptaszki w ogrodzie.
Pozdrawiam :)
Ta droga nie lepsza od tej ze Wschodu Kamerunu /smiech/!
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
tez miałam kozy, cudowne zwierzyny :)
OdpowiedzUsuńpotwor z bagien :D na błotnej drodze :D
OdpowiedzUsuń