Był kolejny deszczowy dzień :( Byliśmy już baaardzo znudzeni nic nie robieniem. W końcu trzeba było powiedzieć sobie DOŚĆ!!! Spytałam Witka: "Chcesz konia na kiju?" Witek odpowiedział poważnie "Taa!" i pobiegł po kija. (Tak się akurat złożyło, że mieliśmy w kuchni zapasowy kij od szczotki...)
Trudno jest szyć z dzieckiem na kolanach...ale słowo się rzekło... Na szczęście uszycie takiego konia to bułka z masłem. Już od jakiegoś czasu planowałam uszycie takiej zabawki dla Witka. Skończyło się wtedy na zrobieniu wykroju... Teraz już trzeba było skończyć...(Tylko grzywa powstała już jak Witek poszedł spać, bo to najbardziej praco- i czasochłonna czynność).
W czasie gdy ja robiłam konia, Witek dorwał się do koszyka z mulinami i kordonkami... Nie wiem, czy kiedykolwiek uda mi się uporządkować tęczowy kokon- dzieło mojego syna...
W każdym razie...pomijając efekt uboczny w postaci mega bałaganu, polecam uszycie takiego konia każdemu, nawet początkującemu "szwaczowi"- to na prawdę proste!
Pozdrawiamy każdego, kto do nas zagląda!!!
Dziękuję za życzenia :)
OdpowiedzUsuńi za przepis - wykorzystam na pewno.
Wianek uroczy, ja też zrobiłam sobie taki słoneczny z kocanki piaskowej i jarzębiny.
Koń piękny, podziwiam za pomysłowość.
Przesyłam troszkę słońca, u nas od poniedziałku świeci !!!
Pozdrawiam
Koń super, świetny pomysł i realizacja.
OdpowiedzUsuńwspaniały koń, wygląda bardzo efektownie :))
OdpowiedzUsuńW razie czego to przepraszamy za zamieszanie z koniem ;-)
OdpowiedzUsuńhttp://crazyjz.wordpress.com/2013/09/02/konie-na-kiju/
Jest doskonały!!!
Pozdrawiamy serdecznie Crazy J&Z