wtorek, 4 października 2011

W pokoju Witka

Tak się składa, że wiele z pokazywanych dziś tworów powstało już jakiś czas temu, ale dopiero dziś je pokazuje z pewnego ważnego powodu... Otóż dwa tygodnie temu w naszym  życiu zaszła ooogromna zmiana! Witek należy do dzieci, które bardzo źle sypiają. Do roku czasu spał w swoim pokoju, a ja wstawałam do niego nawet po 6 razy w nocy.  Gdy skończył rok miałam tego już na prawdę dosyć. I tak oto Witek wprowadził się do naszego łóżka :) Kiedyś byłam radykałem twierdzącym, że dziecko powinno bezwzględnie mieć swój pokój i tam spać... :-) Moje poglądy w tej sprawia, po zderzeniu z rzeczywistością uległy radykalnemu przewartościowaniu na rzecz wysypiania się :) ...
Ta sielanka trwała rok... I wreszcie dwa tygodnie temu Wito się wyprowadził!!!
I wcale nie było tak źle! Razem kupiliśmy pościel, razem przerobiliśmy jego łóżko-  trzeba było opuścić materac żeby nie spadał z łóżka, bo łóżko ma DOROSŁE. Wito zaraz po kąpieli pomaszerował do SWOJEGO łóżeczka i tak już zostało! Bez awantur, bez histerii, po prostu tak normalnie, jak gdyby nigdy nic... Przyszedł odpowiedni czas... Tak samo było z cycaniem. Długo karmiłam Witka piersią- jakieś 19 miesięcy.Wszyscy mi mówili, że będę miała problem z odstawieniem. A tu pewnego dnia, całkiem spontanicznie, bez planowania, przeszedł dzień w którym oboje doszliśmy do wniosku, że już dłużej nie trzeba... Tak to jest, że na wszystko przychodzi odpowiedni czas i nie trzeba nic na siłę!
W nagrodę za tak DOROSŁĄ postawę, uszyłam dla mojego małego mężczyzny Pana Kota. Kot to chyba największe niespełnione marzenie mojego syna... Po prostu je (koty) uwielbia... Ale na prawdziwego będzie musiał poczekać. Nasz pies Momak za kotami nie przepada i obawiam się, że kociak miał by u nas ciężki i krótki żywot... No chyba, że zdarzy się jakiś cud i Momak sam zaadoptuje jakiegoś kiciusia... ( Już raz zaadoptował szczeniaka i musieliśmy go przygarnąć. Reksio miał jednak pecha - w momencie gdy cała rodzina zaakceptowała fakt, że mamy 3 psy- Reksio wpadł pod samochód :(
Napis Witek to na prawdę ręczna robota! Jedną literkę robiłam przez jeden wieczór.  N
Śpiący anioł- jedna z moich pierwszych lalek. Wisi na drzwiach do pokoju Witka, na szczęście...

A tu mój mały Bohater ze swoim Panem Kotem!


Pozdrawiam wszystkich serdecznie!
Iza

3 komentarze:

  1. To ciekawe, co piszesz - że musi "przyjść czas". U synka mojego brata wyprowadzka z łóżka była zaplanowana i polegała na zbieraniu naklejek z uśmiechniętymi buźkami - za każdą noc z kolei jedna. Naklejki trafiały gremialnie na specjalną planszę i jak się zebrała umówiona ilość, nastąpiła wyprawa po wymarzonego quada. Po wyprawie była już "dorosłość" i spanie w osobnym łóżku stało się oczywiste. Twoje rozwiązanie było bardziej naturalne... i tańsze :). Być może nie z każdym dzieckiem tak jest. Fajnie, kiedy rodzice kombinują i dopasowują swoje wcześniejsze poglądy do konkretnej Osoby. Ale się rozgadałam... A chciałam tylko napisać, że Witek ma śliczne literki i maskotki - zwłaszcza kotka!!

    OdpowiedzUsuń
  2. Czyli Witek pokonał następny stopień ku dorosłości :)
    Cała sypialnia dla Ciebie :)
    Kot piękny, ale Śpiący Anioł cudowny, no a literki też fajniutkie.
    Dobrze, żes napisała, że to ręczna robota bo myslałam, że wycinane z czegoś.
    Serdecznie pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Witaj.
    Dzięki,że wpadłaś i zostałaś;-)
    Miło mi gościć Cię u siebie.
    Ja u Ciebie też już się moszczę;-)))
    Bardzo odpowiada mi klimat Twojego bloga.
    Cieplutko pozdrawiam Ciebie i Twoja rodzinkę.

    OdpowiedzUsuń