piątek, 31 sierpnia 2012

Metamorfozy...


Witajcie!
Jak już niektóre z was zauważyły, czas leci nieubłaganie i czas najwyższy zacząć myśleć gdzie  zakwaterować naszego nowego członka rodziny... Cóż, opornie mi to idzie... Zaczęłam od porządkowania sypialnianej przestrzeni- gdyż właśnie tu, na razie, zamieszka Antek albo Cezary (nie możemy się zdecydować :-)) Jak już wspomniałam- opornie mi to idzie :-) Zaczęłam od mojej "pracowni"- przeglądam szmatki, różne zapomniane skarby i pierdółki, odnajduję jakieś cudeńka i pomysły lęgną się same, a ja, zamiast porządkami- zajmuję się ich realizacją...
Wiadomo- praca twórcza ciekawsza jest od przepędzania tumanów kurzu... I tak oto zamiast miejsca na łóżeczko powstał komplet puszek na przydasie, hi hi hi. Ja kawy nie pijam, ale za to mąż mój namiętnie popija Lavazzę, a ja skrzętnie chomikuję puszki... Nazbierało się  ich kilka i wpadły mi w ręce podczas sprzątania. Przeważnie w takich sytuacjach odstawiałam je gdzieś indziej, ale tym razem postanowiłam wreszcie coś z nimi zrobić. Traf chciał, że właśnie w tym czasie mąż mój poprosił mnie o wyprasowanie kilku koszul na wyjazd... Wyciągnęłam więc moją starą wysłużoną deskę do prasowania i... zrobiło mi się niedobrze... Każdy chyba wie, jak wygląda stara deska do prasowania... oszczędzę Wam widoku mojej, hi hi hi... Nie znoszę prasowania...a ona tym bardziej do tego nie zachęcała! Złapałam kawałek materiału w grochy kilkoma ruchami sprawnie zmieniłam ubranie mojej desce! Polecam każdemu- od razu chętniej się prasuje!!! Potrzebne materiały to: stara deska, materiał, pistolet na zszywki i 10 minut czasu! Z resztek materiału powstały ubranka na puszki. Potrzebne materiały to: dokładnie przycięty kawałek materiału, taśma dwustronnie klejąca, jakieś tasiemki, koronki- pełna dowolność! i pistolet na klej. Puszki okleiłam najpierw taśmą, do taśmy przykleiłam materiał, klejem na gorąco przyczepiłam koronkę, kokardki z tasiemki i gotowe! Czas realizacji 4 puszek- jakieś 30 minut włączając w to walkę z Witkiem o pistolet :-)
Przy okazji pokazuję nowe stare lustro wygrzebane w piwnicy... Nie jestem pewna, ale chyba zrobił je brat mojej Teściowej. Szkoda było wyrzucać- ciekawy kształt- pomyślałam, ze pasowałoby do mojej romantycznej sypialni... Pasuje, tylko toaletkę trzeba przemalować... Może jeszcze zdążę... Może jakieś dekory do lustra przyczepię... Ech, pomysłów 1000, a czasu nie ma... Olaf się śmieje ze mnie, że u mnie każdy przedmiot ma przynajmniej 4 życia zanim uznam, że jest nieprzydatny :-)




W poniedziałek Witek idzie do przedszkola. Wszyscy mnie straszą, że będzie chorował itd... Mam nadzieję, że jakoś tak bez problemowo nam się to uda... Trochę się obawiam pierwszych dni... Nie wiem czy nie będę musiałam w tym przedszkolu z nim razem być :-) Jak myślicie co jest lepsze dla dziecka jak płacze i nie chce zostać w przedszkolu sam- zostawać z nim, czy go zostawić i uciec?!? jesteśmy z Witkiem bardzo zżyci- nie ma tu innych dzieci więc mały ciągle z mamą albo z babcią. Między innymi dlatego zdecydowałam się na przedszkole- niech ma dzieciak trochę kontaktu z rówieśnikami! No i mi przyda się trochę spokoju zanim urodzi się następny :-). A urodzi się pod koniec listopada. W ogóle to w naszym życiu szykują się poważne zmiany... Że drugie dziecko to wiecie, ale oprócz tego coraz poważniej zaczynamy myśleć z Olafem o budowie domu. Pytanie tylko gdzie- czy budować się w Niemojkach, czy szukać działki zupełnie gdzie indziej. Jeszcze nie zdecydowaliśmy. Pewne jest jednak, że w tej kwestii coś się u nas zmieni...

Pozdrawiamy Was serdecznie! Dziękuję, za wszystkie komentarze, maile, za wszystkie Wasze miłe słowa! Za życzenia zdrowia dla Babci i słowa otuchy w sprawie sąsiada...Dziękuję!
 Buziaki!!!

20 komentarzy:

  1. Czytając poprzednie wpisy wcale się nie dziwię, że myślicie o budowie domu.....też bym o tym myślała (a ja właśnie się buduję).
    A co do przedszkola.....też miałam wielkie ból serca, bo nie wiedziałam jak się zachować jak Olek szedł do przedszkola. Ale z pomogą przyszły same wychowawczynie, które wszystkim rodzicom zapowiedziały, że gdy dziecko płacze, to buziak, uśmiech, pa pa i nas nie ma. I to działa ! Dziecko szybko się uspokaja, a im dłużej się z nim "pieścimy" tym gorzej dla niego i dla nas stres wielki.
    Mam nadzieję i życzę Ci tego, by Twój maluch nie chorował....na my nie mieliśmy tak dobrze, a przy tym my łapaliśmy wszystko od niego i chorowaliśmy bardziej niż on. Mój też od poniedziałku idzie do przedszkola i zobaczymy jak to w tym roku będzie.

    Pozdrawiam serdecznie

    Aneta

    OdpowiedzUsuń
  2. lubię takie "wykorzystywanki" :) bardzo wskazany taki recykling ;)
    a imię Antoś bardzo mi się podoba ;)

    pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  3. Uważam ,że Witka zostawic i uciec , bo inaczej będzie trudno ;) Panie się dobrze nim zaopiekuje , a co do chorowania nie ma reguły jak jest zahartowany to nie bedzie chorowal ;)
    Puszeczki fajnie Ci wyszły dzieki za tutoriala przyda sie na pewno.
    Głowa do góry
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  4. Świetne te metamorfozy;-)
    Pozostawienie dziecka samego w przedszkolu pierwszy raz jest ciężką próbą dla rodzica...;-)
    Ja też uważam, że należy uciekać jak najszybciej, dzieciak zajmie się zabawą i stres minie, albo się zmniejszy. To trudne, ale chyba tak trzeba.
    Chorowanie nie musi dotyczyć wszystkich dzieci, należy mieć nadzieję, że Twojego synka to ominie.Buziaki przesyłam.

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne puszki i deseczka również. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  6. Moja wnuczka w ubiegłym roku poszła do przedszkola i wszyscy zgodnie mówimy, rozwinęła się.
    Na początku płakała, ale trzeba dziecko zostawić, bo po kilku minutach zapomina o płaczu i bawi się.
    Pieknie wygląda deska i puszeczki

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja do tej pory wykorzystywałam puszki po kukurydzy ale Twoje są takie śliczne że sama zrobię podobne. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  8. No popatrz, sama ostatnio kupiłam pokrowiec na deskę. Kupiłam bo szyć mi się nie chciało, a na pistolet nie wpadłam!
    Pozdrawiam i życzę rozwiązania wszelkich bolączek, będzie dobrze!

    OdpowiedzUsuń
  9. Jak ładnie to wygląda ;) kolory cudowne, pasują do całego wnętrza :) Pozdrawiam, Monika.

    OdpowiedzUsuń
  10. desezka jak i puszki super wygladaja lustro jest prześwietne pozdrawiam ciepluteńko

    OdpowiedzUsuń
  11. ...lez to zastosowan moga mic takie puszeczki!u mnie sa swieczkami!pewnie i Twoj pomysl wykorzystam,jesli oczywiscie mozna?serdecznie pozdrawiam:-)

    OdpowiedzUsuń
  12. U Ciebie przedszkole, u mnie od listopada- żłobek. To dopiero będzie....:(
    pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  13. piękna przemiana deski ... u mnie wszystko lata ... M kupił nową a gorsza od starej ... sznurkiem się związuje to co w środku ... nie da się nic przybić bo deska zrobiona z metalu i do tego z dziurek ... ech... koszmar !
    piekne puszeczki ...

    OdpowiedzUsuń
  14. Ja najpierw dużo rozmawiałam, przygotowywałam, że będzie z dziećmi, że będzie fajnie, będą zabawki, a ja ani się obejrzy wrócę po niego. Pierwszych kilka dni siedziałam chwilkę, a potem machałam łapką i wychodziłam, nie płakał. Też mu było trudno, bo ze wsi, gdzie cały dzień wolny i na powietrzu, nagle przeprowadzka do dużego miasta i od razu przedszkole.
    Pomysł z budową domu to strzał w dziesiątkę, własny dom to jest coś. Szczególnie, że rodzinka się powiększa no i ta kochana " wolność Tomku w swoim domku". Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  15. drugie życie bardzo pomysłowe i piękne:) Jak mój Młody zacząl chodzic początkowo do żłobka, później do przedszkola, Panie z grupy zalecały raczej metodę szybkiego wyjścia , poza pierwszym dniem, kiedy siedzialam z nim przez 4 godziny, niestety aklimatyzował się baaardzo długo,

    OdpowiedzUsuń
  16. Jestem pewna, że Witek to odważny chłopak i poradzi sobie doskonale jak zobaczy inne dzieci :) Trzymam mocno kciuki, a jak będzie chciał zostać sam to schowaj się na chwilę i zobacz reakcję :) Nasz Witek przyjdzie na świat również w listopadzie :) Miłego dnia ...

    OdpowiedzUsuń
  17. dziecko potrzebuje kontaktu z rówieśnikami....hihihi ja też ostatnio doszłam do wniosku ,ze desce należy sie nowa sukienka...ta jest piekna:))

    OdpowiedzUsuń
  18. Chciałam wrócić do wpisu dotyczącego wycinania przez sąsiada drzew.Uświadom mu ,że ustawa z 16 kwietnia 2004 o ochronie przyrody paragraf 83 nakazuje uzyskania pozwolenia na wycinkę drzew.Niech mu się nie wydaje.że jak wycina na swoim to jest bezkarny.Powiedz mu to, to może trochę zbastuje ze swoimi szaleństwami.Pozdrawiam Noneczka.

    OdpowiedzUsuń