poniedziałek, 6 października 2014

Niedzielne popołudnie

 ... spędziliśmy na rowerach. Późno wyjechaliśmy, więc wycieczka była bardzo krótka. Zajechaliśmy tylko do Łysowa, gdzie, jaki zwykle powzdychać musiałam do starych budynków gospodarczych należących niegdyś do dworu w Łysowie. Zawsze wzdycham... i zrozumieć nie mogę jak komuna doprowadziła do ruiny takie wspaniałe majątki... Mieć kupę kasy i doprowadzić takie coś do świetności... Otworzyć tu pensjonat... Byłoby fajnie :-)
Dworu w Łysowie już nie ma... Zostało tylko kilka kamieni i górka na której stał... Dzieciaki mają gdzie na sankach jeździć... Podobno posiadłość z resztkami dworu zakupiona została w 2003 roku przez pewną warszawiankę, ale nie wiem, czy te piękne budynki również...
 





 A z przejażdżki wróciłam z wielkim wiechciem miechunki zerwanej w przydrożnych krzakach :-)


Pięknego tygodnia!!!

18 komentarzy:

  1. Wózek z bagażnikiem to jest to! Taki pensjonat to piękna sprawa, szkoda, że wielu budynków nie zdążyło się uratować... miłego tygodnia dla Was!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja najbardziej lubię, obok obór z kamienia, stare malutkie drewniane chatki kryte strzechą. Za 10 lat już ich nie będzie...

      Usuń
  2. super... riksza... !!! maluch pewnie mocno zadowolony ?

    OdpowiedzUsuń
  3. Widzę, że wy też polubiliście przyczepkę :) u nas służyła baaaardzo długo :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. U nas też już ze 3 lata będą jak Witek jeździ przyczepą... Chłopaki uwielbiają być wożeni :-) Ale ja to dwóch nie bardzo daję radę wozić, zwłaszcza po bezdrożach...

      Usuń
  4. Piękna pogoda na wycieczkę :o) no i zbiory niczego sobie

    Niestety takich miejsc jak wasz dworek jest wiele, mi się serce kraje jak jadąc do Ostródy mijam zdewastowany dworek, który jeszcze niedawno służył jako jakiś dom dziecka czy świetlica dziecięca, oj co tam się nie działo... czego tam nie organizowani , nie patrzą na obiekt, z czasem doszło do kompletnej dewastacji i teraz stoi ruina, niby przez kogoś kupiona, ale co to dało, jak tam nawet okien i drzwi nie ma, wiatr hula...... szkoda ...

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szkoda, szkoda. A pomyśleć, że np w Anglii restaurują nawet budynki z XVII wielu! A u nas ruina!

      Usuń
  5. Cudownie! Już nie mogę się doczekać kiedy moja córcia będzie mogła jeździć na takie przejażdżki:-)
    cieplutko pozdrawiam :-)))

    OdpowiedzUsuń
  6. Mnie tez smucą takie miejsca i zastanwiają... Fajny sprzecik rowerowy :))
    Pozdrawiam!

    OdpowiedzUsuń
  7. Od jakiego wieku można wozić brzdące taką przyczepką? Pozdrowienia!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. My zaczynaliśmy kiedy nasi mieli około roku. Wtedy już kręgosłup jest sztywny i nie tak narażony na urazy jak u dzieci młodszych. Zaczynaliśmy od krótkich przejażdżek, takich pół godzinnych. Teraz jeździmy nawet po 3-4 godziny.

      Usuń
    2. Super! Dzięki! Będziemy zatem zastanawiać się nad zakupem. Naprawdę fajna sprawa :)

      Usuń
  8. Natura zbieracza, znów się ujawniła. Też tak mam, że ze spaceru zawsze z czymś muszę wrócić albo przynajmniej nakarmić dziecko leśnymi borówkami czy poziomkami. Mąż zawsze się ze mnie śmieje ale cóż, już tak mam. pozdrawiam gorąco z Beskidu Żywieckiego. Karolina

    OdpowiedzUsuń
  9. Masz rację, ogromna strata... aż sobie westchnęłam... szkoda... pozdrawiam :)))

    OdpowiedzUsuń
  10. Bardzo udane zbiory z przejażdżki!
    Oj szkoda tych starych zabudowań... Teraz nawet domy jakieś takie bez serc, bez ducha się stawia, a tyle można by uratować...

    OdpowiedzUsuń
  11. Łał!! Miechunka:-) pamiętam ją zawsze u babci w wazonie....ale teraz nigdzie jej nie uświadczy:-/

    OdpowiedzUsuń