Wczoraj do naszych kózek przyjechał w zaloty biały koziołek z rasy mlecznej. Jak wszystko się uda, to na wiosnę będą maluchy. Ktoś chętny???
Zdjęcia kiepskiej jakości... Na dworze ciemno, buro i ponuro, i wciąż sypie śnieg...
Pozdrawiam!
U nas ciemno, buro i ponuro tylko śniegu brak.
OdpowiedzUsuńHahahaha.... sorki :))) Ale to jest świetne :))) Pozdrawiam :)
UsuńMnie się bardzo marzy kózka (i dzieciakom też). Ale mąż postawił ultimatum - albo koza albo on. No cóż - może jeszcze kiedyś mu się odmieni ;)
OdpowiedzUsuńDobry wieczór :)
OdpowiedzUsuńPiękne kózki i przystojny koziołek :))) Nasza Melcia z kawalerem od lata i jestem pełna niepokoju bo to nasza pierwsza kózka i normalnie się boję o nią :/ Ty już miałaś wcześniej kotne kozy? Czytam w necie ale... nie mam tutaj nikogo kto by się znał.
Józefina wykociła się u mnie już dwa razy. Za każdym razem poradziła sobie sama. Dzwoneczek będzie pierwszy raz mamą. Nie przejmuj się, kozy pod względem wykotów są samoobsługowe. Rzadko zdarza się, że potrzebują pomocy. Jak młode rodziły się u nas zimą, to suszyłam je suszarką do włosów żeby się nie poprzeziębiały- i tyle :-)
UsuńPozdrawiam!!!
Właśnie zainspirowana Twoim blogiem i kozami napisałam swój :) Zapraszam Cię na niego, ale wstawię go jutro bo jakoś mi tak niezręcznie wstawiać zaraz za Twoim. Dzięki za informację... Dzwoneczek :)))) Jakie piękne imię :D
UsuńPytasz - skąd jestem? A ja się zastanawiam o co chodzi :] Nie wiem... to takie bardzo wieloznaczne pytanie w dzisiejszych czasach i do tego w necie ;) No strzelę odpowiedź - spod Warszawy :))))))
Buszowałam trochę u Ciebie i znalazłam info o skansenie pod Siedlcami, a ja jestem po drugiej stronie Siedlec :-) Dlatego pytam, bo może my sąsiadki jesteśmy???
UsuńW sumie to nie jest tak daleko... można powiedzieć, że jesteśmy sąsiadkami :)))) Pozdrawiam :)))
UsuńNapisz do mnie na maila, może się spotkamy :-)
UsuńŚwietny pomysł i w przyszłości wymienimy się kozami na potrzeby zróżnicowania genów :))))) Kurcze... w sumie to nie jest głupie :)))
UsuńOby miały maluszki :)))
OdpowiedzUsuńJa miałam kozy jako dziecko, więc patrzę z wielkim sentymntem....obecnie w bloku jestem niestety.
Pozdrowienia!
Jestem wielką fanką kóz i koziego mleka i sera, ale jako mieszkanka wielkiego miasta raczej nie mam szans na hodowanie ani jednej :D
OdpowiedzUsuńJejku, ja bym była chętna, ale nawet balkonu nie mam:))) Kózki są śliczne:)))
OdpowiedzUsuńBubiso, jeśli kozioł jest bezrożny (nie zdekornizowany, tylko bezrożny) i koza też bezrożna, to jest możliwe, że ich potomstwo może być niepłodne...
OdpowiedzUsuńrena
Józefina raczej ma rogatych przodków, a co do koziołka to muszę się dowiedzieć. Przynajmniej Dzwoneczek rogaty...
UsuńBiały koziołek - cudny, one wogóle są bardzo sympatyczne, te kozy, prawda? U nas w stajni mieszka kozioł Wojtek, kastrat już niestety, bo miał bardzo silny instynkt obrony terytorium, zwłaszcza przed dziećmi i końmi. Bardzo fajne zwierzę, towrzyskie, lubi spacery na smyczy, a nie przypilnowany zjada gospodyni wszystkie kwiaty z donic, najbardziej smakują mu pelargonie :)
OdpowiedzUsuńHi, hi, skąd ja to znam... Jak mi kozy uciekną to najpierw zjadają najpiękniejsze kwiaty :-)
UsuńMyślimy o kozie. Odezwę się wiosną, jeśli będzie potomstwo i będziesz chciała oddać kózkę. Mam pytanie, czy koza musi być kryta, żeby dawała mleko? Czy lepiej jest mieć dwie kozy dla towarzystwa, czy w pojedynkę chowa się równie dobrze? I jeszcze jak sądzisz, czy owczarek podhalański (sunia) może stanowić dla niej zagrożenie? Czytałam, że do owiec trzeba ich przyzwyczajać od małego, bo w przeciwnym wypadku zamiast chronić mogą zagryźć.
OdpowiedzUsuńWitaj!
UsuńMoja koza jest kryta co drugi rok i daje mleko bez przerwy w ilości około 3,5 litra dziennie. Kozy bardzo nie lubią być w pojedynkę, ale jeśli pies zaakceptowałby kozę i zaprzyjaźnili by się ,to może takie towarzystwo by jej wystarczyło?
Nasze kozy są izolowane od psów. Kiedyś Momak chciał się z nimi bawić i nawet zaganiał je do zagrody jak rasowy pies pasterski, ale one nie chciały się z nim bawić i tłukły go rogami. Teraz jest u nas pies myśliwski, który wygląda jakby miał niecne zamiary w stosunku do kóz... Dlatego nie mają możliwości bezpośredniego kontaktu.
A owczarki podhalańskie chyba są dość agresywne... Cóż, nie dowiesz się jak nie spróbujesz :-)
Pozdrawiam!!!