W poniedziałek dowiedziałam się, że dziś jest w przedszkolu bal przebierańców. (Jak zwykle dowiaduję się o takich sprawach ostatnia, albo po fakcie, bo moje chłopaki zapominają mi powiedzieć...)
Wszystko fajnie, tylko przebrania nie ma... W mieście to może nie problem, trzeba tylko wyskoczyć do sklepu i kupić... Ale na wsi to trzeba trochę pogłówkować, bo o gotowe rozwiązania trudniej...
Powyciągałam z zakamarów wszelkie potrzebne i niepotrzebne szmatki, koraliki, sznureczki i wyszło mi, że Witek zostanie INDIANINEM. W kurniku zaopatrzyłam się w pióra i zabraliśmy się z Antkiem i Kotem do pracy. Zwłaszcza kotu bardzo zależało, żebym przyszyła go do stroju razem z piórami...
A oto efekty naszej wczorajszej pracy:
Kamizelka jest skórzana , kto z Was miał już ze skórą do czynienia wie, że to niewdzięczny temat... Ja do zszycia wykorzystałam ... wkrętarkę :-) Ponawiercałam otwory w miejscu przyszłego szwu, a potem poszło już łatwo :-)
Swoją drogą to dziwna pora na bal przebierańców...
Pozdrawiam!!!
Rzeczywiście, to chyba jakiś andrzejkowy bal przebierańców, bo na karnawał i choinki szkolne to jeszcze trzeba trochę poczekać. Ale pomysłowa z Ciebie Mama, skarb po prostu!
OdpowiedzUsuńNo i wyszło rewelacyjnie!!! A dzieci mają to do siebie, że zapominają lub nie mówią. ;) Rodzic musi być kreatywny! Jak widać Tobie kreatywności nie brakuje ;) Bal przebierańców to chyba w karnawale powinien być ;) Nic straconego - pewnie będzie drugi ;)
OdpowiedzUsuńNo widać że masz nosa .... sama powinnaś takie cuda robić ...fajny pomysł na biznes :D Indianin pełną gęba ;)
OdpowiedzUsuńTeż tak pomyślałam, że dość dziwna pora... teraz to raczej andrzejkowa zabawa... Ale strój wyszedł świetnie :)))) U mnie też często są stroje na ,,już" Ale muszę przyznać, że najfajniejsze są :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Ładne te zdjęcia czarnobiałe. Z dzieciństwa mam tylko takie.
OdpowiedzUsuńFantastycznie wszystko wyszło. :)
OdpowiedzUsuńIndianin jak się patrzy. Masz talent. Faktycznie mieszkając na wsi trzeba się czasem bardzo nagimnastykować, ale to tylko wychodzi nam na dobre. Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńA czy to nie ma być przebranie za wróżkę, czarodzieja i będzie zabawa z laniem wosku i wróżbami andrzejkowymi? U mnie tak jest w przedszkolach.
OdpowiedzUsuńAnna
Ps. czy powojnik trzeba ciąć na zimę, okrywać? czy jeszcze inaczej zabezpieczać?
Witaj!
UsuńWszystko zależy od tego jakie masz powojniki. JA mam tylko powojniki z grupy włoskiej. Nie trzeba ich okrywać bo są całkowicie mrozoodporne, a przycinam je w marcu- kwietniu. Niektóre powojniki przycina się po kwitnieniu (kwitną one na zeszłorocznych pędach) Jeśli nie wiesz jakie masz powojniki to nie przycinaj ich w tym roku, daj im zakwitnąć i zaobserwuj czy kwitną na młodych przyrostach, czy na zeszłorocznych.
Generalnie żadnych krzewów czy pnączy nie należy ciąć jesienią czy wczesną zimą ponieważ osłabia się je i mogą przemarznąć.
Pozdrawiam!
Moje powojniki zasadziłam wiosną, kupiłam w markecie i jak słusznie podejrzewasz, nie wiem jaka to grupa. Kwitną do tej pory :-) a raczej kwitły jeszcze w piątek, zanim mrozy przyszły. Dzięki za wskazówkę odnośnie cięcia. Posadziłam też żywopłot z forsycji, wyrósł pięknie, ale o zgrozo, przyciełam go i róże też tnę jesienią, ale od lat żadna nie przemarzła na szczęscie. Muszę zaprzestać tego procederu. Za to udało się z patyka wetkniętego z wiadro z ziemią i postawionego na zimę w piwnicy wyhodować 2 krzaki roż nowe. Czy one w przyszłości będą tak dorodne jak róże upione u ogrodnika, takie szczepione? dzięki za odpowiedź w sprawie powojników i przepraszam, że zawadzam glowę nowymi pytaniami. A jak tam bal się udał? Mojego syna w tym roku ominęły andrzejki w przedszkolu, bo mial pechowo wycinany wyrostek w tym czasie, też zawsze robimy przebranie sami, pirat albo kowboj :-)
UsuńAnna
Skoro kwitły do teraz to raczej na jednorocznych przyrostach. W takim przypadku przytnij je na wiosnę na wysokości około 40 centymetrów. Nawet jeśli kwitną na starszym drewnie to w pierwszym roku cięcie wiosenne im nie zaszkodzi. Forsycje przycięte jesienią nie zakwitną Ci wiosną- krzewy kwitnące na wiosnę przycina się po kwitnieniu. Gratuluję wyhodowania własnej róży. Może ja też spróbuję?
UsuńPozdrawiam!
Hmm, nie sądziłam, że jednoroczne sadzonki forsycji mogłyby już zakwitnąć. Przycięłam po czubach, niezbyt nisko, bo to ma być żywopłot taki dosyć luźny, więc może jakieś kwiatki zobaczę. Róże udały się 2 na powiedzmy 8-10 wetkniętych badyli ;-), wielkokwiatowe, jedna taka pełna, chyba angielska się na takie mówi.
Usuńło Jezu biedne kury,żadne z miasta nie będą tak fajne jak własnej roboty,wiadomo dzieci pewnie wolałyby ze sklepu ale swojski jest pierwsza klasa,niepowtarzalny okaz BRAWO!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuń