Witajcie!
Przedstawiam Wam nowego członka naszej rodziny- Zimowita... Zimowit trafił do nas tego dnia kiedy spadł u nas pierwszy śnieg w tym roku (3 dni temu) I dlatego nazwaliśmy go właśnie tak :-)
Cztery miesiące temu zginął nam Bazyli. Na początku myśleliśmy, że wróci, bo w jego kociej naturze było znikać na tydzień a nawet dwa i zawsze potem wracał. Mijał jednak czas, a Bazyli nie wracał... W domu jakoś tak pusto bez zwierzaka. Wieczory na wsi długie, ciemne, nudne... Zbliżają się drugie urodziny Antosia i pomyśleliśmy, że dzieciaki na pewno ucieszą się z nowego zwierzaka. I tak trafił do nas Zimowit. Śmieszny taki, rozbrykany, malutki, zadomowił się u nas natychmiast. I choć nadal tęsknimy za Bazylem (który był kotem niemal idealnym i żaden nowy mu nie dorówna ;-)) to ten maluch powoli też wkrada się do naszych serduszek :-)
Śnieg leży trzeci dzień, ale my mamy nadzieję, że jesień jeszcze powróci, bo dachu nad domem nadal nie mamy :-( A majster obiecał wejść na budowę najwcześniej na początku grudnia... Gdyby to chodziło o samą więźbę i dachówkę to nie ma problemu, ale ponieważ w domu mamy wylewany górny strop, czeka nas jeszcze jedna wylewka po ociepleniu stropu i położeniu krokwi. A jak przyjdzie mróz to się sprawa skomplikuje... Dlatego wróć jesieni!!!
Pozdrawiam wszystkich!!!
Ojej jak mi przykro z powodu Bazyla! To taki cudowny kocurek, te jego pozy...
OdpowiedzUsuńMłodzieniec wygląda rozsądnie i zdecydowanie taki Zimowit z niego :-)
chłonę białe widoczki, bo u mnie buro i ponuro
uściski dla Was! :-)
Piękny kiciuś! :)
OdpowiedzUsuńŚlicznie tam u Was. Na wschodzie zawsze zima przychodzi pierwsza. Pewnie byłabyś z tego zadowolona, bo ogródek przygotowany do mrozów, ale dom... Miejmy nadzieję, że uda się zabezpieczyć właściwie dach przed zimą. Śledzę Twój blog już od dawna. Szkoda tylko, że nie piszesz zbyt często, a przecież na wsi dzieje się tyle ciekawych rzeczy. Rozumiem Twój ból z powodu straty kotka. Mój, mimo że wykastrowany po pięciu latach życia w domu też już nie wrócił. Ale on znikał najwyżej na dobę. Pewnie spotkało go coś tragicznego. A dwa dni temu musiałam uśpić kotka, który chorował na nerki. Ten Wasz maluch jest prześliczny. Życzę Tobie i Twojej Rodzince oraz temu nowo przybyłemu domownikowi wszystkiego najlepszego.
OdpowiedzUsuńAle zima! No nie wiarygodne! U mnie troszkę śnieg popadał ale minęła chwilka i już go nie było...
OdpowiedzUsuńŚliczny kociaczek :)
Z przerażeniem patrzę na zdjęcia nadchodzącej zimy ale twoje fotki są urocze i bardzo mi się podobają :)))) Umiesz nadać czar nawet nielubianej przeze mnie zimie :)
OdpowiedzUsuńZimowit piękny. Tak sobie myślę, że pewnie Bazyli spotkał Zimowita i powiedział do niego tak. Ja muszę odwiedzić znajomych mieszkających daleko i troszkę mnie nie będzie więc mnie zastąp, a jak ci będzie tam dobrze to zostać na zawsze. W moim domu mieszkają dobrzy ludzie i na pewno ich polubisz :))))))))))
śliczniusi ten kotek :)
OdpowiedzUsuńZima na całego! Na Pomorzu tylko przyprószyło...
Na naszej wsi już zawiewa wiatrem z groźną mroźną nutą, ale śniegu jeszcze nie przywiało.
OdpowiedzUsuńZ kocurami trochę tak jest, że zmieniają wartę przy człowieku. Mój ukochany, wredny Bandzioras też pewnego dnia wyszedł i nie wrócił. Choć to dawno, wciąż go brakuje- ale pewnego dnia, na poboczu drogi leżało małe, czarne i prawie zamarznięte chuchro. Dołączyło do naszego stada, i choć Teodor nie zastąpi Badziorasa, to godnie zajął jego miejsce. Może u Was nadszedł czas na panowanie Ziemowita?:)
Trzymam kciuki za powrót jesieni, żeby Wam się udało wszystko z domem, co sobie zaplanowaliście na ten rok. Przykro mi z powodu Bazylego, sama mam dwie kotki i są dla mnie trochę jak dzieci. Już się obawiam tego, jak to będzie, gdy przeprowadzimy się na wieś, bo one od dzieciństwa chowane w domu i wychodzą co najwyżej na balkon. Ściskam
OdpowiedzUsuńKocham taką bajeczną zimę - cudowne zdjęcia :) U nas nie było jeszcze ani jednego płatka śniegu. Mam nadzieję, że z dachem wszystko się uda, a z nowym domownikiem zima będzie miała dla Was tylko zalety. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńcudny...
OdpowiedzUsuńPiękny :), a jak tam kurki ? ;) chcesz na wiosnę takie z czubkami na głowie? będą mi się kluły za tydzień więc pod koniec stycznia będą na wydanie :D
OdpowiedzUsuńWitam Zimowita :) skradł już moje serce.
OdpowiedzUsuńMasz prześliczną zimę, chociaż trochę nie w porę :(
Pozdrawiam serdecznie i życzę polepszenia pogody :)) Basia z mazurskich pasji.
Śliiiiiiczny Ziemowit! Jaki uroczy! Rób jak najwięcej fotek, zostaną piękne wspomnienia z jego dzieciństwa:) Nie ma nic słodszego, niż malutki kotek. My też mamy kotka, który nazywa się Bazyl. A oprócz tego mamy też naszego Wojtusia:) Pozdrawiam cieplutko!
OdpowiedzUsuńpiękna zima u was!
OdpowiedzUsuńPiękny kotek:) zazdroszczę tak cudnej zimy ja wyczekuje śniegu z utęsknieniem :) Powodzenia i pozdrawiam
OdpowiedzUsuńKiciuś śliczny :) A u mnie ani jednego płatka śniegu ...
OdpowiedzUsuńJaki śliczny kotek :) Zima też piękna :) u nas jeszcze nie widać ... Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńRozmumiem, że to jakiś żart i to są zdjęcia z ubiegłego roku z Wielkanocy ;-OOOO
OdpowiedzUsuńsłodkie kocie :) sama od niedawna mam kociaka znalezionego na śmietniku, który bardzo szybko się zadomowił :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńAle koteczek ma smutne oczy i jakies jakby chore-moze trzeba by weterynarz go zobaczył,szczegolnie to jedno oczko ma zaropiałe ,zabierz go proszę do lekarza,może też odrobaczyc trzeba ?
OdpowiedzUsuńZ troską -lucyna z Wodzislawia sl.