A w warzywniku... Cóż... plaga mszyc. I to odpornych na wszelkie zabiegi ograniczające rzekomo ich populację... Mszyce mam wszędzie: na różach, na koperku, na porzeczkach, a nawet truskawkach i poziomkach. Bobu nie będzie bo zjadły go mszyce. Koperek w zasadzie też nadaje się tylko na paszę dla kóz... Na pocieszenie może to tylko, że taka plaga mszyc nie zdarza się co roku...
Oprócz mszyc to, chyba ze względu na chłodną wiosnę, wszystko tak strasznie wolno rośnie. Dynie wyglądają tak jak powinny wyglądać na początku maja, pomidory są coraz mniejsze, to samo papryka (tę ostatnią zapakowałam nawet wczoraj pod folię coby się troszkę ogrzała), ogórki ledwo co z ziemi wyszły... Ciekawa jestem, czy to wszystko nadrobi... Sałata za to rośnie wspaniale, podobnie jak marchewka posadzona razem z cebulą (warzywa te wzajemnie zniechęcają do siebie szkodniki- marchew odstrasza śmietkę cebulankę, a cebula połyśnicę marchwiankę- i na prawdę się to sprawdza! )
A na koniec banda łobuziaków wygniatających tacie gorczycę :-)
Pozdrawiam!!!
Sielsko, uroczo, pięknie! ;)
OdpowiedzUsuńTe mszyce to hit sezonu, jest wszędzie. Nic nie działa:(((
OdpowiedzUsuńZdjęcie w gorczycy bezcenne))
Jak pięknie u Ciebie. Tak naturalnie swojsko. Mszyce u mnie też grasują. Nic na nie nie działa. Zniszczyły już wiele warzywek. Piękne zdjęcie gorczycy i rodzinki. Pozdrawiam:):):):)
OdpowiedzUsuńU mnie mszyc nie ma na razie :)
OdpowiedzUsuńszczęściara :-)
UsuńMszyce to utrapienie....Fajne zdjęcia....Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńAch! To to zaatakowało mi koperek. Właśnie zastanawiałam się co się z nim dzieje? Jakiś taki dziwny jakby wyschnięty, poskręcany... i jak się pozbyć mszyc z warzywnika? Twój warzywnik jest fantastyczny. Ogromnie ubolewam nad tym, że nie zainteresowałam się blogami wcześniej, tyle czasu zmarnowałam... Pozdrawiam :)))
OdpowiedzUsuńNic nie zmarnowałaś! Wszystko przed Tobą!
UsuńPodobnie zasiedlam nowe rabaty ;)
OdpowiedzUsuńMszyca u mnie pojawiłą się dość późno ale za to jak już zaatakowała to praktycznie wszystko. Tylko z jakiegoś powodu w jednej częci ogrodu. Nie mogę dojść dlaczego tak jest bo rośliny, które tam rosną występują też w tych ,,czystych" częściach. Może rozkminię i znajdę rozwiązanie na to by mszyc nie mieć :D
Jak już znajdziesz sposób skuteczny na mszyce to daj cynk :-)
UsuńNa Twój ogród, warzywnik i inne zakątki mogę patrzeć bez końca!
OdpowiedzUsuńA ostatnie zdjęcie ma w sobie tyle rodzinnego ciepła. :)
Pozdrawiam
U nas odpukać w tym roku mszycy nie ma! Co roku atakowała kalinę, tak że biedaczka nie zdążała zakwitnąć. W tym roku uzbrojona w naturalny specyfik czekałam... a tu nic :)
OdpowiedzUsuńZapraszam z tym specyfikiem do mnie :-)
UsuńBardzo podoba mi się pomysł otoczenia rabaty kamieniami, wygląda to pięknie. Warzywnik jest imponujący, przykro mi z powodu tych mszyc.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie :)
U mnie mszyca zniszczyła młodą gruszkę :( Nie zauważyłam, bo nie siedziały małpy na liściach tylko na korze. Wszędzie tego pełno w tym roku. Pozdrawiam cieplutko :)
OdpowiedzUsuńTo na gruszy to mi na miodówkę bardziej wygląda niż na mszycę...20
UsuńNie znam się niestety :( czarne było, oblepiało gęsto korę, łaziły po tym mrówki - całkiem jak mszyca.
UsuńTo może i mszyca, tak wirtualnie to trudno powiedzieć :-)
UsuńDobrze wiedzieć, że mszyce nie atakują co roku, bo już zastanawiałam się nad wyrzuceniem kaliny. A z hamakiem świetny pomysł :)
OdpowiedzUsuńzazdroszczę ładnie rosnących warzyw; u mnie niestety susza... pochłonęła niemalże wszystko... czego bardzo żałuję
OdpowiedzUsuńCudownie,moje marzenie tak żyć,pięknie cicho i spokojnie.Pozdrawiam serdecznie Dorota.
OdpowiedzUsuńoj, cicho to u nas nie jest. Tak się jakoś złożyło, że faceci w mojej rodzinie są raczej głośni...bardzo... :-)
UsuńMszyce na jaśminie - poddałam się!!! Co za dziadostwo!!! A warzywniak mnie wpędził w kompleksy i już! Rabata - super efekt;')
OdpowiedzUsuńJak to ślicznie wygląda i jeszcze tak z klimatem.
OdpowiedzUsuńZapraszam na mojego bloga o życiu