Ale się dziś narobiłam... Posprzątałam (wreszcie!) w domu, skosiłam trawniki, zbudowałam z dziećmi szałas, odkurzyłam samochód i przygarnęłam psa. Teraz już nic mi się nie chce, ale miałam napisać o daliach to napiszę :-) A o dzisiejszych przeżyciach napiszę jutro :-)
Karpy dalii przechowuję w piwnicy w skrzynkach z trocinami. Nigdy jeszcze mi nie zgniły, nie spleśniały i nie uschły w takich warunkach.
Co roku w połowie kwietnia wsadzam jedo doniczek i podpędzam w inspekcie. Dzięki temu zakwitają przynajmniej 3 tygodnie wcześniej. Do tej pory miałam prowizoryczne inspekty budowane na podniesionej rabacie ze starych okien i zaraz po 15 maja demontowane. W tym roku mam inspekt prawdziwy! Ale zbyt mały, jak się okazało :-). Bo kiedy przyszedł czas na dalie, okazało się,że zajmują prawie całe miejsce. A ja naiwna myślałam, ze koniec z prowizorkami... I tym sposobem kolejny raz powstał tunelik foliowy do którego powędrowały wszystkie rozsady mniej wrażliwe na niższe temperatury (min. byliny).
Ponieważ karp dalii mam sporo (5 skrzynek), do ich sadzenia używam ziemi którą mam na podniesionych rabatach. Co roku jest ona wzbogacana obornikiem i z czasem robi się jej na rabacie zbyt dużo. Takie podpędzone dalie wysadzam na miejsce stałe w drugiej połowie maja. Bardzo szybko zaczynają kwitnąć, a ja mam mnóstwo czasu by się nimi nacieszyć przed jesiennymi przymrozkami.
Oprócz wysadzonych dalii, mam już posiane niektóre warzywka. Na początku kwietnia wysiałam takie klasyki jak marchewka, pietrucha, buraki, rzodkiewka i wysadziłam dymkę. Z tych mniej klasycznych wysiałam wężymord. Wspaniałe warzywo!
Zapomniałabym napisać o szpinaku! Całą rodzina wprost ubóstwiamy szpinak dlatego wysiałam go aż na dwóch podniesionych grządkach. Rośnie sobie pomalutku pod białą wiosenną włókniną. Zjadamy go potem na bieżąco, a nadmiar mrozimy.
Konewki wyszperane na złomowisku.
A kiedy mama "ciężko" pracuje, dzieci bańki puszczają :-)
A Czesław, przezornie ukryty w kępie irysów, czyha... na bańkę oczywiście :-)
Pozdrawiam!
Zazdroszczę Ci takiego inspektu, będę też musiała o takim pomyśleć. Widzę, że u Ciebie wszyscy dobrze się bawią.
OdpowiedzUsuńTaki inspekt to bardzo przydatna rzecz :-)
UsuńDalie to piękne kwiaty ale wymagają dużo zachodu.Kiedyś miałam ich sporo w różnych kolorach i wielkościach ale to ciągłe wkopywanie,wykopywanie i przechowywanie tak mi dokuczyło,że zrezygnowałam i jesienią nie wykopałam bulw.Trochę teraz mi żal bo ani jedna sztuka nie przezimowała.Pozdrawiam i miłej niedzieli życzę.
OdpowiedzUsuńJa też kiedyś nie wykopałam... Byłam wtedy w ciąży z Witusiem i najzwyczajniej w świecie zapomniałam. Wszystkie bulwy zmarzły. Po kilku latach zaczęłam znów uprawiać te piękne rośliny. Tylko zawsze mi szkoda kiedy pierwszy jesienny mróz zważy liście zanim wszystkie paczki nie zdążą zakwitnąć.
UsuńPięknie tam u Ciebie :) ale wiem ile ta "piękność" pracy kosztuje. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCóż zrobić kiedy nie potrafię w miejscu usiedzieć :-)
UsuńPracy moc, ale potem dusza się raduje. Moje dalie mają już 10-15 cm. Chyba za wcześnie je posadziłam, pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńAlbo ja za późno :-) Ze wszystkim się spóźniam w tym roku. Nawet dyniowatych jeszcze nie wysiałam...
UsuńNa prawdę widok twojego ogrodu koi moje miejskie serce.
OdpowiedzUsuńCieszę się :-)
UsuńCiągle zachwycam się twoim warzywnikiem :) U nas też już rzodkiewki wyszły i ostro działamy w foliakach. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńA ja znów odłożyłam zakup foliaka na rzecz przyszłej szklarni... A przydało by się mieć choć jedno z dwojga :-)
UsuńPięknie u Ciebie :-) warzywka już wysiane ino czekać na konsumpcję :-) dziękuję za radę w uprawie dalii, kurcze dużo z nimi zachodu. Ale warto :-) bańki uwielbiamy:-)
OdpowiedzUsuńPięknej niedzieli:-) pozdrawiam
W zasadzie to można dalie wysadzać w maju wprost do gruntu, ale takie podpędzone wcześniej kwitną. Póki znajduję na to czas to się z nimi bawię. A co będzie w przyszłości to zobaczymy :-)
UsuńAle masz czaderski ogród warzywny !!! :)
OdpowiedzUsuńDzięki!!!
UsuńPiękność pięknością :) całe mnóstwo pracy :)
OdpowiedzUsuńPodziwiam po raz kolejny :)
Pozdrawiam ciepło!
Taka praca to czysta przyjemność :-)
UsuńŁadny masz ten inspekt.U Ciebie chyba cieplej,bo roślinki wychodzą z ziemi.
OdpowiedzUsuńWczoraj wkopałam kilka dali do ziemi,tak na próbę.Jutro wsadzę do donic,
zgodnie z powyższą instrukcją:)
Miłej niedzieli...
Zimno mamy okrutnie, ale wcześniej było kilka ciepłych dni i wtedy wszystko podrosło. Od tamtego czasu wszystko stoi w miejscu. Dziwna ta wiosna...
UsuńKochana - czytam Cię, żebyś nie myślała, podziwiam i całuję.
OdpowiedzUsuńStyrana, jak Ty, ale w końcu zamieściłam i ja posta.
PS. Ale spójrz która godzina :(
Czy Ty w ogóle sypiasz???
UsuńZazdroszczę wakacji! Pięknie tam na Kubie! Ale u Was na Mazurach piękniej :-)
A po co robi sie takie podniesione grządki? I jak? Bo ja tradycyjnie w ogrodku sieje ale ciekawa jestem bardzo.
OdpowiedzUsuńTakie grządki robi się z kilku powodów:
Usuń- ziemia w podniesionych grządkach szybciej się ogrzewa i warzywka wcześniej wschodzą
- można wrzucić do takiej skrzyni podłoże idealne dla roślin jakie chcemy uprawiać
- łatwiej utrzymać porządek i pielęgnować rośliny
Względy praktyczne i estetyczne :-)
Jaką powierzchnię zajmuje Twój piękny ogród? Szukam informacji, podglądam m.in. u Ciebie, bo zamierzam założyć taki ogród w skrzynkach, ale mam niewielką działkę...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam, będę zaglądać do Twojego ogródka, zwłaszcza że mieszkam w tym samym rejonie Polski.
Nie pamiętam teraz jaka jest powierzchnia całego ogrodu, ale mogę Ci podać wymiary pojedynczej rabaty- 1,2 metra x 3 metry. W zasadzie długość jest dowolna, ale szerokość nie powinna być większa niż 1,2 m, ze względy na wygodną pielęgnację grządki.
UsuńPozdrawiam!
Podziwiam Twoją skrupulatność i systematyczność w podejściu do pracy. ja niestety jestem ogrodnikiem-gawędziarzem :)
OdpowiedzUsuńFajny ten inspekt, kto wie , może kiedyś też się takiego doczekam, póki co jak trzeba to włókninami przykrywam.
OdpowiedzUsuńPodziwiam za pracowitość i dokładność...Pozdrawiam pa...
OdpowiedzUsuńUwielbiam Twój ogród i napatrzeć się nie mogę z małym błyskiem w oku mieszczańskiej zazdrości, ale patrząc na niego zastanawiam się, czy miałabym siłę wszystkiego doglądać, chociaż kocham pracę w ogrodzie :) Na razie trenuję na mojej balkonowej hodowli.:D Ściskam mocno!
OdpowiedzUsuńJa w tym roku "jadę" ostatni raz na prowizorycznym inspekcie. Nie dość, że maleństwo, to zaczął się rozsypywać. Mam nadzieję, że na przyszły sezon uda mi się już stworzyć nowy, porządny, taki na lata :) I jeszcze kilka grządek warzywnych by się przydało... Muszę zacząć planować! Zawsze tak mam po "wizycie" w Twoim warzywniku :)
OdpowiedzUsuńMuszę powiedzieć, że zdjęcie z sadzonkami w skrzyniach robi wrażenie ! :) Ciekawym pomysłem jest również ta mini szklarnia z oknami :) Chyba na przyszły sezon z mężem też sobie takie zrobimy :)
OdpowiedzUsuńPiękny ten pleciony płotek. Ileż pracy tu wszędzie widać, taki idealny ład.
OdpowiedzUsuń