W tym roku postanowiliśmy wprowadzić nową/starą tradycję i sami wycięliśmy bożonarodzeniowe własne drzewko! (Z własnego ogrodu !!!- nie z lasu :-)) Plan był taki by to Witek z tatą wyprawili się uzbrojeni w piłę i sanki po choinkę. Niestety... nasze leniwe dziecko w ostatniej chili się rozmyśliło i tata sam choinkę wykarczował :-) Po fakcie Witek był oczywiście zawiedziony że nie poszedł, ale naleśniki u babci były ważniejsze... Ja czatowałam na tarasie z aparatem i Antkiem opatulonym w kombinezon... Chciałam uwiecznić chociaż "drwala" powracającego z wyprawy, skoro Młody nie chciał... A i czas najwyższy żeby Antka ze świeżym powietrzem zacząć oswajać, tym bardziej że zapowiadają poważne ocieplenie- może w końcu na jakiś spacerek się wybierzemy całą rodziną :-)
Tak więc w tym roku nie idealna jadła sprowadzana z zachodu, tylko nasz zwykły, miejscowy świerk. Do końca nie wiedzieliśmy jak będzie wyglądał, bo był tak przysypany śniegiem, że widoczny był tylko zarys... Ostatecznie nie jest zły :-)
A tu efekt całodziennego wędzenia rybki. Olaf się spisał na medal (bo tym razem to tylko i wyłącznie jego zasługa i dzieło!) Dziś rano zrobiliśmy degustację... No pycha po prostu!!! A twarożek... palce lizać, aż pożałowaliśmy, że tylko dwa kawałki uwędziliśmy, a nie dziesięć :-)
Buziaki!!!
choinka przesliczna :-) arybka wyglada na smakusna.. palce lizac :-) a jak sie Antkowi spodobalo to swieze powietrze? ;-) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDrwal się sprawił jak widać :-) No, ale rybka!! Aż mi ślinka leci. Jeszcze nie przekopałam się przez Twojego całego bloga i nie wiem czy pisałaś już o swojej wędzarni, ale jeśli nie to ja jestem chętna wysłuchania wskazówek. Pozdrawiam i wczytuję się dalej
OdpowiedzUsuńNie ma jak świerk... a rybka jak już wcześniej wspomniałam pycha, mi też na jej widok ślinka cieknie:)
OdpowiedzUsuńTeż bym takiego świerka chciała i rybkę...
OdpowiedzUsuńNasza też swojska, bo z pobliskiego nadleśnictwa :)) cudnie pachnie, prawda?
OdpowiedzUsuńA Pan Mąż dzielnie się spisał!
Taka rybka mniam. Uwędzona po swojemu. No i drzewko ze swojego ogrodu. Fantastycznie jest tworzyć rodzinne tradycje. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuńAleż masz piękną choinkową aleję! Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńSzkoda, że nie jesteś moją sąsiadką ;P Rybka pikna !
OdpowiedzUsuńŚwierk w porządku. Za rok następny będzie jeszcze większy :)Dobry pomysł z własną 'plantacją' choinek :))) Pozdrowienia!
Och świerk......ładnego będziecie mieli na święta!
OdpowiedzUsuńI jeszcze bombeczki na niego założycie.....:P
Pozdrawiam:))
Oj jak cudownie! właśni takie święta mi się od zawsze marzyły! no i chyba trochę potrwa zanim sama się dorobię takich świąt z własną choinką z ogrodu i wędzarnią! ahh! Na te święta życzę Ci Kochana dużo zdrówka, rodzinności, a w Nowym Roku jeszcze więcej pomysłów! pozdrawiam gorąco!
OdpowiedzUsuńmarketowe łososie pewnie nijak nie maja się do tego Twojego ( mniam ;P ), ale ja muszę zadowolić się takim ;)
OdpowiedzUsuńjak dawno nie było u nas żywej choinki! od jakiegoś czasu mamy sztuczną.
chyba trochę przez wygodę.
Jak smacznie i pachnąco u Ciebie.
OdpowiedzUsuńSamego dobra życzę i ściskam Was wszystkich, małych i dużych. Pozdrawiam
No kochana jak mąż jako Pan domu przynosi choinkę z 'lasu" to tradycja najdawniejszych pokoleń jest nadal duchem w rodzinie :) Spokojnych i zdrowych Świat życzę :)
OdpowiedzUsuńno proszę :) wszystko idzie zgodnie z planem :)
OdpowiedzUsuńczekam na zdjęcia ubranej chojny :)
a już teraz życzę Wam, szczęśliwych, spokojnych świąt!
hm niczego sobie drwal :)
OdpowiedzUsuńo kurczę jak ta rybka smakowicie wygląda, mniamniusnie!!!!!!!!!!!!!!pogodnych świąt!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńŚwięta Bożego Narodzenia to niezwykły okres, pełen tradycji.
OdpowiedzUsuńNiech te święta będą niezapomnianym czasem spędzonym z bliskimi, w rodzinnym gronie, bez stresu, pośpiechu i zmartwień.
Wszystkiego dobrego
Cudowna tradycja, mnie zawsze marzyło się na święta takie własne drzewko :)
OdpowiedzUsuńMąż się spisał, wspaniała choinka i super, że z własnego ogrodu. Ciekawe jaką wybierzecie w tym roku :))
OdpowiedzUsuń