Nie jest łatwo przystrajać dom do Świąt z niemowlakiem przyczepionym do cycka... Wiecie, szybko się zapomina jak to jest... Naiwnie myślałam, że Antek possie trochę, potem pośpi ze 2 godziny, a ja będę mogła szaleć :-) W rzeczywistości jest zupełnie inaczej. Antek wisi na cycku przez 20 godzin na dobę, a ja "kibluję" przed telewizorem uwiązana do małego ssaka... Ale, Święta się zbliżają i trzeba było zabrać się do roboty... A w związku z małym ssakiem, u nas w tym roku powtórka z zeszłego sezonu.
Jest co prawda kilka nowości, głównie rodem z IKEA. Zasłony na przykład, ze skrócenia których powstały poduchy...
Białe poduchy wyszyłam grubą czerwona nitką dosłownie w jeden wieczór, ale to było jeszcze w poprzednim życiu...
I tak to, powoli zaczynamy czuć Święta... Choć wierzcie mi- lekko nie jest...
*************
Tuż przed moim porodem, do Niemojek zawitał nowy mieszkaniec! U moich teściów zamieszkał szczeniak rasy wyżeł. Jest strasznie szkudny a na imię mu Tel. Przedstawiam Wam Tela, który zapewne, jako pies myśliwski, pozbawi mnie na wiosnę całego ptasiego inwentarza :-(
Tymczasem żegnam się już dziś, kożystając z krótkiej drzemki Antka, idę robić obiad...
Buziaki!!!
Pięknie i nastrojowo u Ciebie. Choć wiem ile teraz to musi kosztować czasu i zachodu. Maluchy pewnie ostro dają w kość, zwaszcza mały ssaczek, który bez Ciebie nie funkcjonuje:) Pomyśl tylko: jesteś dla Niego całym światem:)
OdpowiedzUsuńPS: Ostatnio pytałaś mnie o pomysł na chowanie zabawek dzieci. Śmiać mi się zachciało, bo pomysł to ja ściągnęłam z Ciebie i z jeszcze jednego bloga, hihihi i nabyłam skrzynie drewniane, które na tym etapie mnie zaspokajają:) A w przyszłości... cóż... zobaczymy:)
Buziaki dla Ciebie i Twoich chłopaków
Podziwiam Twoje umiejętności- dom wygląda ślicznie :) Tę ażurową bombkę robiłaś sama ? Jeśli tak, to jakiego kleju użyłaś ? Ja ostatnio usiłowałam taką zrobić, zmarnowałam pół tubki kleju i pozaklejałam dokumentnie ręce, a w trakcie suszenia balon zdechł i wyszedł bardzo oryinalny kształt ozdóbki. Ale jeszcze całkiem się nie zniechęciłam, może coś podpowiesz, bo u Ciebie bomka jest idealna :) Poduchy i serducha- kwintesencja świąteczności, świetne.
OdpowiedzUsuńNie używam kleju do robienia takich kul... Mam inny sposób: Wrzucam szpulke sznurka do wiaderka z farbą emulsyjną i nawijam taki "brudny" sznurek na balon. Balon wieszam w przewiewnym miejscu i kiedy zaczyna flaczeć odklejam go od kuli sznurkowej i wyciągam przez jeden z otworów, Takiej kuli nie trzeba już malować bo farbe przecież można zabarwić na dowolny kolor przed "farbowaniem" sznurka. Moje kule mają już kilka lat i wciąż świetnie wyglądają :-) Zachęcam do popełnienia takiej ozdoby, choć ostrzegam przed bałaganem, bo farba chlapie! Lepiej wyłożyć podłogę gazetami i to ze sporym zapasem :-)
UsuńDziękuję za oświecenie, pomysł genialny, przestanę się babrać w szybko gęstniejącym kleju i zacznę w farbie :)
UsuńŚlicznie u ciebie a co do malucha rozumiem, przechodziłam to w tamtym roku, ciesz się że póki co dekoracje Ci nie znikają, ja teraz mam maluszka który już chodzi i wspina się i wszystkiego musi dotkąć i zmienić wszystkiemu miejsce więc za rok bedziesz kombinowac jak tu ubrać mieszkanie od połowy ściany do sufitu :) Pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńMieszkanko nabrało pieknych świątecznych rumieńców aż trudno uwierzyć, że jestes tak nie czasowa. Podziwiam.
OdpowiedzUsuńWitam, zagościłam dziś u Ciebie przypadkiem i pozwolisz, iż zostanę na dłużej :) Bardzo podoba mi się tutaj - jest przytulnie.
OdpowiedzUsuńGratuluję synka :) Ja mam dwóch w wieku 6 lat i 1,5 roku. U mnie w ub roku mamy ssak był uczepiony piersi ;)
Ślicznie wygląda ta czerwień w Twoich wnętrzach :)
Zapraszam do siebie :)
OJj skąd ja to znam tym bardziej że córa miała skończone 2 latka i potrzebowała uwagi 100%-towej nie było łatwo ale jakoś przebrnęłam przez ten trudny okres to i tobie się uda. Pamiętam jak na rekach 4 miesięczny ssak córa trzymająca się za spodnie a ja w garach na wigilijną kolację dla 20 osób . Jak sobie wspomnę zaczyna mnie kręcić w brzuchu heheh ale jakoś ogarnęłam wszystko, jakoś się udało.
OdpowiedzUsuńNa wstepie,GRATULACJE dla szczesliwych rodzicow,Antoni jest slodki!
OdpowiedzUsuńChyba wszyscy to przechodzimy, z tymi naszymi maluszkami, tutaj sobie cos obmyslimy ,a tu trzeba i tak zmieniac plany,moj maluch to wogole rzadko kiedy spal,a jak usnal to na 10,15min.
Wnetrza piekne klimatyczne i cieple,pozdrawiam Sylwia
Jak Ty takie cuda czynisz nastrojowe z dziecięciem przy cycu, to ja Ci radzę życzę potomstwa jaknajliczniejszego :) Poduchy śliczne! Wszystko z rtesztą ;) Pozdrawiam serdecznie!!
OdpowiedzUsuńSerdeczne ucałowania i gratulacje - urodziłaś ślicznego synka! :)
OdpowiedzUsuńNiesamowite, ze znalazłaś czas i siły na takie udekorowanie domu. Jednak matki mają niesamowitą siłę :) A moze im więcej obowiązków tym więcej sił....
W każdym razie dom wylgąda rewelacyjnie. Sama bym zaległa na tej kapapie.... :)
Buziaki
Dołączam do klubu podziwiających. Mój syncio co prawda z wiosny, ale na Wielkanoc ledwo święconkę zrobiłam i upiekłam keksa, a jajka farbowałam o 4 rano, na żadne dekoracje nie było czasu ;)
OdpowiedzUsuńPiękny nastrój zrobiłaś i w ogóle jestem urzeczona Twoim domem.
Pozdrawiam- Monika
Co to znaczy "szkudny"? Bo w Krakowie się tak nie mówi, słownik PWN też milczy na ten temat, a strasznie mnie ciekawi jaki ten psiak jest (oprócz tego, że przesłodki, jak to szczeniaczek) :D
OdpowiedzUsuńUla
U mnie też tak się mówiło, a to znaczy taki, który broi, niszczy. Łobuz jednym słowem:)
UsuńAaa, dziękuję :) No, to dopiero będzie broił, jak podrośnie!
UsuńUla
Pamiętam, jak przed laty wróciłam do domu po cesarce w dzień przed Wigilią. Wcześniej wyobrażałam sobie, że będę mogła brać udział w pichceniu i pieczeniu, a tu: karm i przewijaj, karm i przewijaj... Teraz z czułością wspominam te chwile. I z żalem, że dzieci już takie duże, a czas prędko ucieka. Na szczęście Święta znów są te same i ta sama radość i nastrój.
OdpowiedzUsuńWesołych Świąt!!!
ja też jestem ta podziwiająca Ciebie... i na tyle Cię znam , że wiem... że dasz sobie radę ze wszystkim... nawet gdybyś miała 3 ssaki doczepione do cyca ... hihi
OdpowiedzUsuńbuziaki przesyłam
Fajnie u Ciebie i przytulnie.Psinka śliczna ale kury faktycznie mogą być zagrożone.
OdpowiedzUsuńjej, jak u Ciebie przytulnie, ciepło i nastrojowo dzięki tym świątecznym dodatkom :) pewnie gdybym usiadła w Twoim salonie, ciężko byłoby mnie stamtąd wyciągnąć :) jestem świątecznie oczarowana!
OdpowiedzUsuń3maj się mocno razem z resztą Twoich ssaków :)
A psiak przesłodki!
To tylko chwilka, ani się obejrzysz i już nie będzie wracał na noce:) Czas szybko leci.
OdpowiedzUsuńI tak masz ślicznie i nastrojowo mimo tej pijawki przy cycu:)
Psiak śliczny, może trzeba go od małego z ptactwem oswajać i pod nadzorem zapoznać z jakimiś pisklakami? U mojej mamy kury jadły psu z michy i spały mu w budzie, a on głupek na dworze na deszczu i dopiero, jak się kury najadły to szedł on a był to wilczur:)
Bardzo przytulnie u Ciebie.....))))Podziwiam Cię i tak wspaniale sobie radzisz...Pozdrawiam i całuję maluszka....pa...
OdpowiedzUsuńŚlicznie i bardzo świątecznie u Ciebie! Serduszka wiszące są bardzo urokliwe a psinka słodziutka :))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam i życzę Wesołych Świąt!
pięknie u Ciebie:) A piesek jest przeuroczy, mam takiego samego tylko ciutke większy i innej maści:) pozdrawiam ciepło
OdpowiedzUsuńświęta czuję :) jak się tak napatrzyłam na te Twoje cudności :)
OdpowiedzUsuńTel superaśny!!! może do roztopów się zaprzyjaźni w ptactwem? ;)
Powodzenia i "rozciągnięcia" doby :) chociaż i tak cudownie sobie dajesz radę :)
POZDRAWIAM!
Bożonarodzeniowy klimat super - życzę całej rodzince wspaniałych Świąt. Piesek już wygląda na małego szkodnika - cudny. Buźka K
OdpowiedzUsuńJak na świeżoupieczoną mamę w Twoim domu wszystko cudnie przygotowane! Ssaki tak maja,że lubią blisko źródła mleka być:) Zwłaszcza jak rodzą się z taką wagą jak Twój Antoś. Dużo cierpliwości, spokoju i odrobinki choć, czasu dla siebie, życzę ściskając mocno i świątecznie:)
OdpowiedzUsuńo jak tam fajnie u Ciebie , a psiak słodki :)
OdpowiedzUsuńGdybyś nie napisała, jak jest, myślałabym (po zdjęciach), że nic nie robisz, tylko szalejesz z dekoracjami :). Pięknie tam u Ciebie! Ps. Może się przestawisz na szydełko? U mnie narodziny Gabi były czasem, kiedy odkryłam je na nowo, bo to była jedyna rękodzielnicza rzecz, którą mogłam robić przy karmieniu. Potrzebny był rogal do karmienia i mogłam "długie godziny" oddawać się nowej pasji :) i to bez wyrzutów sumienia :).
OdpowiedzUsuńBajecznie u Ciebie. Piękny świąteczny klimat. Cudownie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam.