środa, 5 września 2012

Pierwsze poduchy i przedszkolne rozterki


Dziś tak na szybko pokażę Wam moje pierwsze poduchy.  Jedna szydełkowa z kwadratów o wymiarach 50x50 cm. Jest dwustronna, robiłam ją około 2 tygodni. Druga też z kwadratów tyle że szyta ze ścinków materiału. Zdecydowanie bardziej pasuje mi szydełko, mimo że jest dużo bardziej czaso- i pracochłonne :-) Do maszyny nie mam jednak tyle cierpliwości... Cóż, na pewno powstaną następne :-) Na razie jednak w ramach odskoczni robię dla Witka szalik na zimę :-)

Dziś mieliśmy przedszkolny kryzys... Wcześniej Witek, o ile płakał przy rozstaniu, to był zdecydowany iść do przedszkola, ale trzeciego dnia kategorycznie odmówił, powiedział, że dzieci mogą przyjść do niego a on nie pójdzie i basta! Poszedł... i został na siłę... mam nadzieję, że to tylko przejściowe... Wczoraj był zachwycony, opowiadał o nowych kolegach i koleżankach i dopiero wieczorem coś mu się odmieniło...
Nie jestem jakąś szaloną, nadopiekuńczą matką, ale nawet sobie nie wyobrażacie jakie to dla mnie trudne... Najbardziej boję się tego, że zrazi się dzieciak i w ogóle nie będzie chciał chodzić. Może lepiej zostawić go w domu tego dnia gdy kategorycznie nie chce iść??? Nie wiem... zobaczę co będzie jak wróci.
W tym miejscu pozdrawiam wszystkie przedszkolne i szklone mamy!!! Trzymajcie się Dziewczyny!!! Wiem, że i Wam nie jest łatwo.
Ja radzę sobie z nerwami tak, że ciągle muszę coś robić... Dziś mam w planie lepienie pierogów. Będą z grzybami (lejkowcami), ruskie i z jagodami. Dużo ich mam w planie... Potem je mrozimy i są jak znalazł na szybki obiadek w czasie zbiorów, kiedy to na gotowanie czasu za bardzo nie ma. A Wy jak radzicie sobie ze stresem i nagłym nadmiarem wolnego czasu ? :-)




Buziaki!!!

20 komentarzy:

  1. Śliczne jak zawsze!
    Informuję koleżankę, że nominowałam Cię do Versatile Blogger Award :)
    http://ja-kama-mama.blogspot.com/2012/09/nominacje-versatile-blogger-award.html

    OdpowiedzUsuń
  2. Piękne sesje poduszkowe! ;o)
    Trzymaj się mamo! ;o) Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. ja z nadmiarem czasu nie mam problemu, bo go nie mam, ale siedzę jak na szpilkach - jeszcze 2 godzinki i zmykam, u nas pierwszy dzień super, a teraz kryzys łącznie z wersją ucieczki z przedszkola...gdyby nie to, że wiem, że panie ciepłe i samo przedszkole super (starsza uwielbiała ) to...
    a poduszki piękne, ja szydełka muszę się nauczyć, bo ciągle podziwiam u kogoś, a to może jako relaks całkiem, całkiem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Młody da radę! A jak go zostawisz w domu, stwierdzi, że płaczem załatwi to i owo ;) trzeba tłumaczyć dużo, pewnie i panie w przedszkolu robią dobrą robotę tłumacząc, więc trzymajcie wspólny front i będzie dobrze!
    Nadmiar wolnego czasu? A co to? U mnie plan dnia nadal napięty, więc... dopiero jak śnieg spadnie nuda wpadnie do mego domu :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Piękne poduchy!
    A przedszkolny kryzys musiał kiedyś nastąpić, po nim powinno być już tylko lepiej.
    Trzymam kciuki za Was oboje;-)
    Buziaki ślę.

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja trzy razy przeżywałam kryzysy przedszkolne, ale już daaaaaawno mam to za sobą:) Nie przejmuj się , samo się wszystko poukłada:)Poducha szydełkowa cudo, szyta też śliczna:)Te manualne wyczyny, to najlepszy sposób na stres, uwierz:))))pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  7. Oj rozumiem Cie doskonałe, sama przez to przechodziłam .
    Wiem , że serce się kraje ale nie ustępuj. Ustapisz raz i będzie jeszcze gorzej, obiecaj jakąś nagrodę u mnie to działało.
    Początki są trudne i dla Ciebie i dla synka.
    Piękne poduchy, czy mogłabyś mi przesłać na maila wzór szydełkowego kwadrata, z jakiego korzystałaś robiąc poduchę.
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Postaram się wrzucić tutoriala :-)bo wzoru nie mam rozrysowanego :-)

      Usuń
    2. Witaj
      Bardzo dziękuję i czekam z niecierpliwością.
      Pozdrawiam

      Usuń
  8. pierwsza mi się bardzo podoba :-)
    udanego lepienia, mało stresów i mnóstwa szalonych pomysłów!

    OdpowiedzUsuń
  9. śliczne podusie ,ale do szycia to ja nie mam cierpliwosci a i na szydełku takich pięknych kwadratów nie umiem zrobic...:(((
    Z Witkiem radzę na przetrzymanie ,ale nie popuszczaj mu czyli nie zostawiaj go w domu choć wiem ,że to trudne , bo jak raz zostawisz to potem trudno ci bedzie go nakłonic ;) powodzenia
    pozdrawiam
    Ag

    OdpowiedzUsuń
  10. Nie ustępuj, bo potem będzie gorzej... mówi Tobie to matka 5 dzieci i babcia 3 wnuków ( w tym jedno przedszkolne - też chodziło z oporami a teraz nie mogła się doczekać po wakacjach )

    OdpowiedzUsuń
  11. Informuję
    http://ostojatupai.blogspot.com/2012/09/nominacje-blogowe-wszystko-przez-kame.html

    OdpowiedzUsuń
  12. Poduchy śliczne, a Witusiowi nie ustępuj. Kryzys minie inaczej będzie na Tobie wymuszał częściej, także i w innych sprawach. Dla uspokojenia i ukojenia nerwów, dziś w przedszkolach jest doskonała opieka i nic mu się tam nie stanie. Nie to, co kiedyś. Moje dziecko dawno temu,na dyżurny miesiąc musiało iść do innego przedszkola, gdzie były bardzo duże grupy, przedszkolanki nie znały dzieci. Kiedyś odebrałam go posiusianego, bo nie wiedział, gdzie ma iść do WC i w kapciach założonych odwrotnie.Chodził tak prawdopodobnie wiele godzin. Nie płakał, ale był tak smutny, że mnie się serce kroiło na widok jego nieszczęśliwej miny...

    OdpowiedzUsuń
  13. Dziewczyny mają rację - wiem to z pozycji zawodowej. Twój synek będzie się adoptował jakiś czas, dla niego trudna jest rozłąka z mamą. Najlepsza metoda- dajesz buziaka( może być też jakiś drobiazg specjalnie dla niego od Ciebie, żeby zawsze go przy sobie miał np. w kieszeni, na łapce itp.), zapewniasz, że będziesz za trochę i znikasz. Im dłuższe będzie rozstanie i przekonywanie- będzie gorzej.Myślę ,że panie łatwiej sobie poradzą z maluchem same.Warto podpowiedzieć przedszkolance, czym może chłopca zainteresować. Wierz mi moja droga, to trudny czas dla Ciebie,synka i pani przedszkolanki też.Musisz uzbroić się w cierpliwość, a z pewnością będą rezultaty. Można poszukać w internecie jakiś artykułów na temat adaptacji dziecka w przedszkolu, tam mądrzy ludzie potrafią coś mądrze czasem poradzić.Powodzenia życzę!

    OdpowiedzUsuń
  14. niestety nie mam dużo wolnego czasu ... prawdę mówiąc zawsze mam coś zrobić i to mnie chyba już denerwuje ... więcej czasu pojawi się zimą kiedy nie będę musiała wychodzić do ogrodu !
    piękna poducha ... juz zadzroszczę Ci tych pierogów...

    OdpowiedzUsuń
  15. Poduchy super! Ja na nadmiar wolnego czasu nie narzekam, a jeśli już mam chwilę to działam w temacie decoupage'u lub szydełkowania :) Bardzo mnie to odpręża :)

    OdpowiedzUsuń
  16. Podusie śliczne :) Czas wolny u mnie - bardzo rzadko występuje, ale jak co to bym go poświęciła na jakieś robótki (ale zazwyczaj przeznaczam na sprzątanie po mojej gromadce).
    W temacie przedszkola - Melania już w starszakach, ale jak zaczynała to była raczej z tych co to uwielbiają chodzić do przedszkola i nie płakała (ja chyba miałam więcej strachu niż ona). Teraz Tymon zaczął swoją przygodę. Cały czas jest nastawiony pozytywnie - chce chodzić, chętnie wstaje i jedzie do przedszkola, w szatni spokój i dopiero w sali histeria. Zabierała go po obiedzie (czyli koło 13). A dziś mnie zaskoczył - zero płaczu i nawet został do 15. Fakt ma troszkę lepiej - siostra już chodzi do przedszkola i troszkę z nią posiedział (rano i po podwieczorku). Zabiera ze sobą swojego kota (choć dziś go gdzieś wcisnął i jutro chce zabrać lakę). W poniedziałek kupiłam mu płytkę z bajkami w nagrodę, a dziś dostał czekoladowe myszki :) (powiedziała, ze to za to , że był taki dziś dzielny i nie płakał) nie było mi lekko jak go widziałam, gdy płakał i wierzgał nogami jak go pani brała (bo nie chciał mnie puścić), ale powiedziałam sobie, że w przedszkolu nic mu nie grozi, a panie wiedzą jak sobie poradzić (co cztery lata to przerabiają), a jak się ustąpi to będzie tak zawsze robił. Panie też mówią w przedszkolu aby nie ustępować. A z opowieści znajomych wiem, że dzieciaki płaczą jak bobry, a ledwo mama znika biegną do zabawek i spokój.
    Życzę wytrwałości i pozytywnego nastawienia (zwłaszcza u Witka) :)

    OdpowiedzUsuń
  17. Doskonale rozumiem rozterki mamy przedszkolaka bo przechodziłam to samo 2 lata temu gdy chciałam posłać 3 letniego Krzysia do przedszkola. U nas niestety nie udało się wtedy. Mały nie chciał chodzić, bał się pani. Byłam twarda i zostawiałam go, ale po tygodniu zaczęły się nocne koszmary i moczenia.Zrezygnowałam i zostawiłam go w domu. Po roku zmieniła się pani przedszkolanka (jak się okazała później nie tylko moje dziecko przestało chodzić do przedszkola bo z 14 zostało 5) i bez problemu mały zostawał w przedszkolu. Mam nadzieje że u Ciebie będzie prościej i synek polubi szybko przedszkole. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  18. Odkryłam twego bloga przez przypadek i bardzo mi się spodobało .Też mieszkam na wsi i doskonale cię rozumiem w kwestii z sąsiadem .mam to samo ,to są chyba uroki wsi , że sąsiedzi są jacy są.I coś mi się wydaje ze Siedlce to jednak niedaleko mnie.
    Poduchy rewelacja ,w ogóle jak czytałam i oglądałam twój blog to bardzo cię podziwiałam, ja bym chyba sama bruku nie ułożyła , ty jesteś niesamowita , podziwiam ciebie i zapraszam do siebie ,nie mam za dużo , bo jakoś nie potrafię się odnaleźć w tym blogowym świecie .Pozdrawiam cieplutko.Ewa

    http://dzwoneczekmojehobby.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń