Jak już wiecie, albo nie- ZA GOTOWANIEM NIE PRZEPADAM... czasem jednak mam ochotę ugotować COŚ, co nie tylko dobrze smakuje, ale i dobrze wygląda. Z blogów kulinarnych nie bardzo korzystam, ale kiedy któraś z Was wstawi jakiś fajny przepis- często go wypróbowuję! Dlatego postanowiłam wrzucić dziś kilka moich sprawdzonych, letnich receptur :-)
W tym roku w warzywniku patisonów mam za trzęsienie! Robiłam już patisony marynowane, robiłam placki ziemniaczane z patisonem (rewelacja!!!)ale jeszcze patisonów nie nadziewałam. Jako, że mięsa nie jadamy, farsz jest wegetariański, czyli w tym przypadku grzybowy. Na 8 średnich patisonów potrzebujemy:
Torebkę ugotowanego ryżu, objętościowy odpowiednik podsmażonych grzybów (opieńki, lejkowce, kurki, pieczarki- co kto ma, albo lubi- ważne by były pokrojone w kosteczkę) 2 pokrojone w kosteczkę i podsmażone cebule. Ja dodałam jeszcze kilka podsmażonych papryczek chili. Dodaję je do wszystkich moich potraw bo mam wielki urodzaj na te warzywko :-)
Wszystko mieszamy, przyprawiamy do smaku, można dodać startego żółtego sera. Tak przygotowanym farszem napełniamy uprzednio wydrążone i 2 godziny wcześniej posolone patisony. Układamy w naczyniu żaroodpornym, dolewamy troszkę wody na spód iu zapiekamy w piekarniku przez około 40 minut w temp 160 st.C.
Kolejną moją propozycją jest danie śniadaniowe. Bardzo proste. Pomidory faszerowane twarożkiem. Każdy chyba lubi twarożek! Wykonanie jest bardzo proste- robimy swój ulubiony twarożek i napełniamy nim wydrążone pomidory. Gwarantuję, że znikną w oka mgnieniu!!!
Z pomidorowych wnętrzności robimy np zupę pomidorową lub sos do makaronu :-)
A nasz "przydomowy" ogród kuchenny, który wcale przy domu nie jest... odwdzięcza się nam pięknie za trud włożony w jego utrzymanie... Czego my nie przejadamy- z wdzięcznością konsumują nasze kozy! I tak- nic się marnuje :-)
Na zakończenie nasz hicior- pasztet z cukinii. Dostałam przepis od mamy, która dostała go od pierwszej żony mojego taty. I od tamtej pory często gości na naszym stole. Zimą robię go z zamrożonej cukinii, latem ze świeżej- zawsze wychodzi pyszny!
Będą nam potrzebne:
3 małe lub 2 średnie wydrążone cukinie
Marchewka
seler lub 2 pietruszki
20 dkg sera żółtego
3 jaja
3 szkl. bułki tartej
1/2 szkl. oleju lub oliwy
1 cebula
płaska łyżka soli
pieprz do smaku
Warzywa i ser ścieramy na grubej tarce jarzynowej. Wszystkie składniki dokładnie mieszamy w dużej misce. Z przepisu wychodzą dwie średnie blaszki pasztetu. Należy wyłożyć je papierem do pieczenia, włożyć do nich naszą pasztetową masę, wygładzić ręką z wierzchu i piec 70 minut w 180 st.C
Naprawdę polecam!!! Nie tylko bezmięsnym istotom, ale i mięsożercom również :-)
A tak już na prawdę na zakończenie moje ukochane słoneczniki :-) Straszne z nich brudasy (z powodu mega ilości żółciutkiego pyłku pokrywającego wszystko co znajdzie się pod nimi :-)) ale i tak to moi ulubieńcy!
Słoneczne pozdrowienia dla wszystkich! Kożystajcie z pięknej pogody, bo na prawdę jest cudnie!!!
Buziole!!!
ten pasztet porwałam zrobię jutro dzięki,pozdrawiam i zapraszam do siebie gdzie zamieszczam stosunkowo proste przepisy wegetariańskie
OdpowiedzUsuńO, papryczki chili to i ja do wszystkiego wkładam, dziś były w gołąbkach.A gołąbki robię takie na szybko z kapustą w środku zamiast zawijać.Pasztet z cukinii zrobię, bo wygląda ciekawie, no i cukinia ponoć nie tuczy:)
OdpowiedzUsuńoch uwielbiam słoneczniki ... same pyszności dziś u ciebie pozdrawiam ciepluteńko
OdpowiedzUsuńTen post to rewelacja !! Czytałam i oglądałam zdjęcia 4 razy :) a przepis na pasztet robię już jutro !!! Dzięki kochana :)
OdpowiedzUsuńAle pyszności, piękne zdjęcia:)))pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziewczyny! Tylko uwaga z solą w pasztecie, bo łatwo przesolić!!! Wynika to chyba z nieprecyzyjnego określenia wielkości cukinii... :-) Czekam na sygnał czy smakował!!! My już dziś jedną blaszkę pochłonęliśmy :-)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńpasztet wygląda koniecznie muszę zrobić :) skarby ogrodu niczego sobie :)
Jak juz się dorobię tylu roślin w ogródku- wypróbuję przepisów, bo wyglądają przepysznie!
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
dzięki za przepis !
OdpowiedzUsuńlubię warzywne pasztety ... nawet bardzo je lubię ...
co do patisonów ... posadziłam je i wyszły ... kabaki ... hihi
ooo, ten przepis na pasztet z cukinii to muszę wypróbować koniecznie :)
OdpowiedzUsuńI like!!
Ach jak ślicznie...
OdpowiedzUsuńŚlę ciepłe wrześniowe pozdrowienia z uśmiechem serca*
Peninia ♥
http://peniniaart.blogspot.com
Cukiniowy pasztet wpadł mi w oko i chyba go zaraz upiekę! Tylko zamiast bułki dodam otręby :)
OdpowiedzUsuńA moje słoneczniki miały myć ozdobne, maks 120cm a wyrosły na 3-4 metry!
Pozdrawiam!
Ale mi smaka narobiłas :) na pewno wypróbuję Twoje przepisy ,zaintrygowałm mnie pasztety ;p
OdpowiedzUsuńpozdarwiam
Ag
Już się piecze, pachnie bosko!
OdpowiedzUsuńWitaj, smakowicie wyglądają potrawy na zdjęciach. Pasztecik na pewno wypróbuje. Widzę na zdjęciach piękne szyszki chmielowe. Nistety w tym roku jak i w poprzednim u mnie na działce nie urodzaj. A nie ma nic piękniejszego, jak zasuszone korale na okapie kuchni. Ciekawa jestem, czy też używasz ich do ozdabiania domu.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Asia
pasztet koniecznie musze spróbować !!!!
OdpowiedzUsuńPyszny! Nie dałam co prawda oleju i zamiast bułki otręby żytnie, ale i tak bomba! Dzięki!
OdpowiedzUsuńCiesze się! Ja też często modyfikuję przepisy! Do tego pasztetu mozna też dla odmiany różne warianty ziół dodawać, ale bez oleju to nie próbowałam!
UsuńJa w tym roku miałam zakaz sadzenia patisonów, w zeszłym było zatrzęsienie i nadal pół piwnicy założone patisonowymi przetworami, ze swojej strony polecam z nich zrobić http://martucha.wordpress.com/2011/09/28/parzymordki/
OdpowiedzUsuńHa ha ha znam ten przepis!!! Co roku robimy wg niego ogórki! Tylko pod inna nazwą- KROKODYLKI :-)Pozdrawiam!
UsuńWitam Cię serdecznie,nie mam swojego bloga ale przez przypadek znalazłam się na Twoim i tak mnie zafascynowała Twoja osoba,że przez dwa dni przeczytałam Twojego bloga w całości,od deski do deski.Jesteś Izabelo niesamowitą osobą.Podziwiam Twoją pracowitość i upartość w dążeniu do celu(a szczególnie powalił mnie post o wybrukowaniu tylu metrów i to jeszcze sama krucha osóbka).Pozdrawiam serdecznie i jeśli pozwolisz będę wpadać do Ciebie aby dalej podziwiać bardzo ciekawą osobę .Elżbieta
OdpowiedzUsuńno wiesz, jest mi bardzo miło :-) Ujęłaś mnie tym, że krucha ze mnie osóbka :-) Wierz mi- krucha to ja nie jestem (zwłaszcza teraz :-)
UsuńPozdrawiam!!!
Iza dla mnie zawsze będziesz kruchą bo jesteś kobietą a szczególnie przy tym bruku.Zapomniałam z tego wrażenia pogratulować Ci wspaniałego pomocnika,synuś wspaniały i życzę Ci drugiego takiego samego.Ja spodziewam się wnuka też w tym okresie tz. w listopadzie.Chętnie zamówiłabym u Ciebie takiego super króliczka dla niego ,ale nie mam sumienia Ci marudzić. Może po nowym roku jak troszkę odpoczniesz ...ale widząc co wyrabiasz jakie masz pomysły to na odpoczywanie się nie zanosi pomysłowość i energia Cię roznosi...a tyle masz obowiązków.Pozdrawiam serdecznie i z miłą chęcią będę do Ciebie zaglądać
OdpowiedzUsuńElżbieta
OT i ja wysyłam wyroznienie bo robię to pierszy raz i nie mogę pominąć mojego ulubionego bloga miejskiej -wiejskiej dziewczyny która dla mnie ma wszyskie fachy i gospodynie pod sobą!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńPasztet z cukinii to absolutny hit :)
OdpowiedzUsuńoj zazdroszczę tego ogródka a pasztetu z cukini trzeba spróbować:)
OdpowiedzUsuń