czwartek, 27 września 2012
Tradycyjna jesień :-)
Piękne się przewijają przez wasze blogi aranżacje jesienne! W tym roku króluje znów fiolet... A u mnie tradycyjnie! Nie potrafię sobie bowiem wyobrazić naszej pięknej jesieni bez ognistych żółci i pomarańczy... Bez przeróżnych odcieni czerwieni dojrzałych jabłek, owoców dzikiej róży czy głogu...
Wracając z sadu, pozbierałam kilka niedorośniętych jabłuszek (głównie z chorych drzew), dorzuciłam troszkę owoców dzikiego wina i uwiłam sobie taki ognisty wianek. Za podkład posłużył mi stary wianek z mchu. Ułożyłam go na szklanym naczyniu. Następnie przy pomocy wykałaczek zaczęłam upinać jabłuszka. Brakowała mi zieleni. Aż się prosiło o owocostany bluszczu, których jednak nie miałam... Miałam natomiast sporo przerośniętej pietruchy, której kwiatostany świetnie mi się wpasowały w całą kompozycję! Efekt- jak widać. Mi się bardzo podoba :-) Ciekawa jestem jak będzie z trwałością...
Pochwalę się Wam też moim nowym nabytkiem! Zupełnie nie planowałam zakupu nowego kredensu do kuchni, ale... Kupowałam komodę do sypialni dla naszej dzidzi i okazało się, że pan sprzedający ma też piękny kredens i jest gotów przywieźć mi te meble po bardzo okazyjnej cenie. Długo to ja się nie namyślałam... :-) I mimo, że nie były to meble tanie- to jestem bardzo zadowolona z ich zakupu!!!
Komodę pokażę Wam prze okazji prezentacji kącika dziecięcego w naszej sypialni. To już pewnie niedługo, bo prace idą pełną parą, a i termin się zbliża nieubłaganie... teraz korzystając z pięknej pogody piorę wszystko co tylko mogę i suszę na jesiennym słonku :-).
Jak widać nie zarzuciłam też tematu wędzenia :-) A moje sery cieszą się coraz większą popularnością! Mój sceptyczny mąż nieraz goni mnie, żebym mu serek uwędziła! A nie chciał jeść z początku... Ostatnio odważyłam się nawet na uwędzenie łososia. Trochę się obawiałam tego tematu... ale wyszedł tak dobrze, że się nawet do zdjęcia nie uchował... Dla zainteresowanych podpowiem, że łososia kupujemy w biedronce, moczymy w solance ( 1 część soli na 5 części wody) przez około 6 godzin, potem rybka sobie obsycha dzień, czy dwa i wędruje razem z serami do beczki :-) No pycha po prostu!!! Zachęcam każdego posiadacza przydomowej wędzarni!!! jedynym minusem całej akcji jest to, że po takim dniu wędzenia sama śmierdzę jak wędzonka i sama nie mogę ze sobą wytrzymać od tego "aromatu"... Ale, to chyba przez tą ciążę :-)
I nasza Bazylia kochana... Jest już z nami od niemalże roku, a dopiero od niedawna odważa się poleżeć przed domem na słoneczku... (tu nasza pierwsza sesja plenerowa). Znikał nam na tydzień, czy dwa nie raz... powodując tym domową żałobę...ale na szczęście zawsze wracał. I dobrze, bo trudno o drugiego tak miłego i bezproblemowego kota! Przez ten rok dosłownie NICZEGO nam w domu nie zniszczył! (Koty zawsze kojażyły mi się z poodrapywanymi i pozaciąganymi obiciami mebli...)
Nie bardzo się z naszym Momakiem lubią... Ale i tak to ogromny postęp, bo potrafią leżeć 2 metry od siebie z w miarę pokojowym nastawieniem.:-)
Tym optymistycznym akcentem kończę na dziś! Pozdrawiam i całuję wszystkich Zaglądaczy!!!
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
wianek pięknie wyszedł...pozdrawiam
OdpowiedzUsuńSame cudeńka w dzisiejszym wpisie- kredens rewelacyjny, wianek piękny- muszę w końcu spróbować też jakiś zrobić, może choć jarzębinę gdzieś znajdę. A ser- marzenie ! Czy byłaby możliwość , żebyś zdradziła przepis na jego zrobienie ?
OdpowiedzUsuńPiękny wianek, piękny kredens a ten serek... mniam.
OdpowiedzUsuńPiekny wianek stworzyłas :)) serek mniemnusny , a kredensik świetny :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
AG
Cudny jesienny wianek. Brak mi słów zachwytu :-)
OdpowiedzUsuńA ser - mniam :-)
Piękny kredens. Czekam na zdjęcia kącika dla dzieciątka :-)
Pozdrawiam serdecznie.
Kredens jak z bajki no nie dziwię się że nie mogłaś się powstrzymać :) co do wędzenia mam dużo do ciebie pytań bo jakoś mi to nie wychodzi tak jakbym chciała wiec zgłoszę się do ciebie drogą e-mailową :) Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńwyślij mi tylko adresik na konfiturę :) to będę miała twój adres e mailowy to się odezwę z kilkoma pytaniami :)
Usuńpiękne to jabłuszkowe cudo, jestem ciekawa jak długo postoi ;) i kredens mi się podoba, zwłaszcza okucia, wygląda na secesję ;),dla mnie jesień to kolory i smaki, jakich wiosna nie jest w stanie ofiarować ;)
OdpowiedzUsuńIzo, kredens bombowy, wpasował się idealnie i kolorystycznie i klimatycznie :) prawdziwa wiejska kuchnia u Ciebie + te sery przepyszne, normalnie czuję ich smak na języku ;)
OdpowiedzUsuńWianki cudniste!!
Kiedy zaciskać kciuki?? :)
Piekny wianek jesienny.
OdpowiedzUsuńnowy zakup fantastyczny.
Na serki wędzone to mam smaka , mniami
piękny wianuszek, i kredensik do pozazdroszczenia ;)
OdpowiedzUsuńDekoracja jest przepiękna - moje ulubione kolory jesieni. Taka kompozycja z jabłuszkami, różami, bluszczem ... po prostu lepiej być nie może. A kredens naprawdę świetny i całkiem pasuje do reszty. Ściskam mocno, K
OdpowiedzUsuńpodpisuję się pod wcześniejszymi komentarzami obiema łapkami.
OdpowiedzUsuńPiekny wianek jesienny :)))pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuńWianek cudnie jesienny, sery ma się ochotę zjeść ze zdjęcia. Kredens bardzo piękny. W ogóle bardzo rozświetlony ten post:)...Może to Ta ciąża?!:):):)
OdpowiedzUsuńWitaj
OdpowiedzUsuńPrzepiękny jesienny wianek.
Kredens rewelacyjny, zaś Twój kot urzekł mnie ogromnie
pozdrawiam
Hej, kredens i wianek...cudo:) A sery, o rany aż ślinka cieknie... A co do ciąży, to skoro pierzesz, prasujesz, przestawiasz, czyli wijesz gniazdko, to rzeczywiście pewnie już niedługo:) Pozdrawiam,
OdpowiedzUsuńAsia
Piękny wianek, no że już o kredensie nie wspomnę. Bardzo mi się też podoba nowy wygląd bloga, muszę też pozmieniać u mnie :).
OdpowiedzUsuńJeden z piekniejszych wiankow jakie w tym roku widzialam, cudny :) A o pietruszce w wianku to jeszcze nie slyszalam, ale efekt swietny !
OdpowiedzUsuńKredensik tez piekny.
Powodzenia w przygotowaniach do dzidzi :)
Piękne wianki, jejku, cudne.
OdpowiedzUsuńSpróbuję zrobić!
Tak opisałaś tego wędzonego łososia, że aż tutaj mi pachnie :)
jak zwykle u Ciebie: rustykalnie, klimatycznie, kolorowo i ciekawie:) No lubię tego bloga!
OdpowiedzUsuńWianuszek cudeńko jadalne nawet nie wspomnę o serku,mój własnie wrócił z wędzonką cały dom czuć ale ja teraz muszę muszę łososia spróbować z Twojego przepisu,kredensik marzenie.
OdpowiedzUsuńAle tu u ciebie pięknie, nie mogę się napatrzeć, jeśli pozwolisz będą do ciebie zaglądała częściej , pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńwianek cudny a serek pysznie wygląda:) oj zjadłabym taki:)
OdpowiedzUsuń