Z tym, że im jest starszy, tym więcej rzeczy go rozprasza i tym trudniej go do snu ukołysać :-) Dlatego wybieram trasę najmniej ciekawą, bez traktorów, przypadkowo spotkanych rolników, krów czy dzikich jabłek, gruszek, śliwek (skubaniec doskonale pamięta na którym drzewie wisi coś jadalnego i żegnaj śnie...zaczyna się konsumpcja...) A spać musi, bo jak nie śpi, to masakraaa...
Czasem z takiego nudnego spaceru wracam z jakimś chabaziem. Tym razem wróciłam z gałęzią pełną małych, dziobatych i pokrytych parchem jabłuszek (ku wielkiemu oburzeniu mojego męża -sadownika wsadziłam moją zdobycz do "wazonu" :-)
Tadam!
Kukurydza zawisła w ogrodzie na leszczynowej pergoli i tak sobie powisi, aż znajdzie się jakiś wygłodniały ptasior i się poczęstuje :-) I fajnie wygląda :-)
Cały warzywnik wygląda już bardzo jesiennie, głównie z racji tego, że z jednej strony otaczają go kasztanowce, całkiem już brązowe o tej porze roku. Szrotówek kasztanowcowiaczek miał w tym roku dobry sezon, czego nie można powiedzieć o kasztanowcach...
Na pergoli wisi też fasola i cudnie wygląda.
Zdjęcia w ogrodzie robiłam o wpół do siódmej rano. Moje pociechy jeszcze spały, a ja byłam przeszczęśliwa z tej krótkiej chwilki tylko dla siebie :-)
A tak dla potomnych- budowlańcy i budowa :-)
Ogród pełen wspaniałości jeszcze..."budowlańcy" jak malowani a domek rośnie w błyskawicznym tempie :))
OdpowiedzUsuńOgrd cudny, jak to u Ciebie, a budowa rosnie, oj rosnie......
OdpowiedzUsuńTo kiedy wprowadzka?
Uwielbiam wczesne poranki - światło wtedy jest niesamowite:) Ogród w jesiennym porannym słońcu wygląda magicznie:) Budowlańcy bardzo profesjonalni i pracowici a do tego jaki efekt - parter już stoi;))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Oj jeszcze trochę lato jest :))) ale migawki piękne!!!
OdpowiedzUsuńŚwietne fotki! Poranek w takim ogrodzie to bajka:) Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńPiękne ujęcia, słoneczne, jesienne poranki mają w sobie jakąś magię, którą widać na fotografiach.
OdpowiedzUsuńDomek rośnie jak na drożdżach :-)
serdeczności przesyłam
Wyrzuć te parszywe jabłka;) jeszcze jakiegoś dzikiego parcha sobie przywleczesz do gospodarstwa i co będzie?
OdpowiedzUsuńJak w zaczarowanym ogrodzie. Nie mogę się nadziwić jak masz u siebie pięknie! Monika
OdpowiedzUsuńUff... cztery dni czytałam, ale przeczytałam całego bloga :D Wspaniały! wciągnął mnie bardziej niż najlepsza powieść :D. Dziewczyno, po pierwsze ogromny szacun za pracowitość, pomysłowość, i jeszcze raz za pracowitość! Jak na moje oko to masz wrodzone ADHD :D
OdpowiedzUsuńNie próbuj przestawać pisać! jak Ci czasu brakuje to osobiście przyjadę pomagać Ci plewić i mrozić (tylko z myszami walczyć nie będę... :P ) :D. A na marginesie... Twój mąż powinien Cie po piętach całować. Ty potrafisz chyba wszystko zrobić!
I jeszcze myśli, jakie mi się pojawiały na bieżąco (zapisywałam sobie :P ). Zauważyłam że w domu powiesiłaś podkowy. Jako stary koniarz uprzedzam: podkowy wiesza się odwrotnie - otworem do góry, żeby szczęście nie uciekało :D :D
Wrotycz też kocham! wiesz że jest doskonały przeciw komarom? na szybko: rwiesz liść i trzesz odkryte części ciała. Ja robię nalewkę na spirytusie, potem dodaję olejek lemongrasowy i przelewam do butelek z psiukaczem. Śmierdzi to trochę, ale jest niesamowicie skuteczne :). Tak samo jak (np siedząc przy grillu czy ognisku) stosowana kawa. Najtańsza mielona kawa, wysypać parę łyżeczek na np metalową pokrywkę od słoika, i w kilku miejscach przypalić zapałką. Lekko kopci - i bardzo skutecznie odstrasza komary, meszki itd. Ja rozstawiam dookoła miejsca z ogniskiem tak ze trzy, cztery podstawki.
Ogórki: u siebie zrobiłam konstrukcję z takiej zielonej siatki, i idą sobie po niej w górę. Nie mają wtedy żółtych brzuchów od leżenia na ziemi, są czyste i przyjemniej się je zbiera :)
I na koniec: trochę mi się przykro zrobiło jak pisałaś o nałogowcach (że bez charakteru i słabi), bo ja np jestem palaczem - i bardzo z tym walczę, ale jakoś nieskutecznie :( Ale to nie znaczy że jestem bez charakteru!
I to by było na tyle :). Pisz, pisz! naprawdę super blog :)
Kasia
Jesienny warzywnik cudny :)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam! Jesień panoszy się już na całego. U Ciebie wygląda ślicznie :)
OdpowiedzUsuńCudnie!!! U Was!!!!;
OdpowiedzUsuńNa wsi mieszkam bardzo krótko. Codziennie uczę się nowych rzeczy. Energii nigdy mi nie brakuje, świeże powietrze bardzo mi służy.
OdpowiedzUsuńDziękuję ,że jesteś !
OdpowiedzUsuńWitaj :) Od jakiegoś czasu podczytuję z córą Twojego bloga i jestem pod jego wielkim wrażeniem. Podziwiam Cię i trooooszkę zazdroszczę.
OdpowiedzUsuńJestem jedną z wielu marzycielek o życiu na wsi, wychowałam się w domu z ogrodem, niestety teraz mieszkam w betonowej klatce i powoli tracę oddech ( prywatność już dawno legła w gruzach). Gdyby finanse pozwoliły, a mój mąż nie byłby takim mieszczuchem już dawno bym uciekła, gdzie pieprz rośnie, albo przynajmniej, gdzie rośnie cokolwiek.
Pozdrawiam Twoich chłopców, są niemożliwi ;)
Warzywnik aż miło popatrzeć. Budowa postępuje, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńCześć, tu Anka... też ze wsi... uciekliśmy parę lat temu i nie oddamy tego za nic na świecie! Za żadne pieniądze! Spokój i obcowanie z naturą (u nas trochę przerośniętą) to wszystko czego nam trzeba.
OdpowiedzUsuńZapisuję się na podglądanie i zapraszam do mnie. Co prawda raczkuję dopiero z blogiem ale od czegoś trzeba przecież zacząć.
Pozdrawiam serdecznie Ania
http://zkolowrotkiemwsrodzwierzat.blog.pl/
widzę , że domek idzie ku przodowi... to się chwali...
OdpowiedzUsuńpiękne zdjęcia ogrodowe !
pozdrawiam serdecznie
U Ciebie wiosna czy jesień, to zawsze pięknie :) I jak dom wystrzelił w górę! To na pewno zasługa małych budowlańców ;)
OdpowiedzUsuńAleż pięknie..co ja bym dała żeby mieć taki piękny ogród.. ;) buziaki Ania
OdpowiedzUsuń