Nie jest łatwo robić coś nowego z dwójką dzieci na głowie... Zwłaszcza, że jedno jest z piekła rodem, a drugie ma ospę... Dlatego przede wszystkim skupiam się na czynnościach zachowawczych... Czyli staram się utrzymać to, co osiągnęłam w ubiegłych latach, w stanie nie przynoszącym wstydu :-)
Kilka nowych akcentów jednak udało mi się, jakimś cudem, przemycić...
Piramidki dla clematisów nie są moim dziełem, a mój wkład w nie ograniczył się do dowiezienia drewna stolarzowi, ale są! I wyglądają całkiem nieźle!
Podobnie było z nowym stolikiem na taras. Żeliwne nóżki od dwóch lat podpierały ścianę domu... Pozbieraliśmy z dzieciakami deski (z odzysku) z placu przed chłodnią i ten sam znajomy stolarz zrobił nam śliczny okrągły blat do wyżej wspomnianych nóżek. I tak taras przed domem zyskał całkiem nowy wizerunek, a ja się przy tym nie napracowałam...
W ogrodzie warzywnym ograniczyłam się do pielenia i siania. Przeniosłam też ul z podwórza na miejsce przeznaczenia w ogrodzie. W tym sezonie zrezygnowałam z rdestu i baldaszkowych w roli zimowli dla pszczół. Zgodnie z moimi przypuszczeniami rurki trzcinowe okazały się najlepszym materiałem gniazdowym. Łatwo je pozyskać i łatwo wydobyć z nich kokony.
Jedynym odstępstwem od trzciny jest ponawiercany pieniek, który dostałam od taty.
Z braku lepszego materiału pod ręką, do oznaczania, co gdzie posiałam, użyłam kamieni polnych...
I kilka ujęć ogrodowych "tuż przed deszczem"... który jednak nie nadszedł... Mamy w Niemojkach okropną suszę! Już nawet pierwsze podlewanie ogrodu mamy za sobą :-)
I tu widać, że jednak coś zrobiłam! Dokończyłam nareszcie ul dla murarek, który zaczęłam robić w zeszłym roku. Trochę czasu zajęło mi zgromadzenie potrzebnych materiałów... Dachówki karpiówki przewiozłam z Goleniowa a rurki drenarskie wyprosiłam w łosickim zarządzie melioracji i urządzeń wodnych. Pan kierownik z pewnym powątpiewaniem w spojrzeniu wysłuchał mojej opowieści po co mi te rurki, ale odsprzedał po bardzo okazyjnej cenie 1 zł. za sztukę! Gdyby ktoś miał ochotę obejrzeć oryginał ula (bo to nie jest mój pomysł) to zapraszam tutaj
Leszczynowe pergole to też, nie ukrywając, pomysł Kasi i Andrew. Ich blog i portal Na ogrodowej to dla mnie niezaprzeczalnie skarbnica pomysłów. Jeśli toś z was jeszcze ich nie poznał, to koniecznie musi!!! Znajdziecie ich tu!
Pozdrawiam Was mocno i obiecuję bywać częściej :-)
Pa!!!
Piękny stół! jak ty organizujesz życie na takim poziomie? jestem pełna podziwu jakie zadbane grządki :)
OdpowiedzUsuńJak tak dalej pójdzie zdobędziesz tytuł super gospodyni, dwójka dzieci, ogród, domowe obowiązki...
OdpowiedzUsuńJest takie przysłowie" Kto chce szuka sposobu, kto nie chce szuka powodu " Ty z pewnością należysz do tych pierwszych :)
Witam- i znowu się zainspirowałam! Leszczynowymi pergolami i owadzimi domkami. Dobre myśli z Kalinowa:)
OdpowiedzUsuńPiękny będzie latem ogród gdy wiosną tak wygląda. Jestem pod wrażeniem.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńWow - podziwiam i pełen "szacun" za tak "mało" zmian :) stolik fajnie wyszedł - a piramidki będą przepiękne latem z clematisami. Porządek powalający :), ja przy jednym dziecku nie ogarnęłam jeszcze wszystkiego, niektóre miejsca wstyd pokazać .. blog Kasi i Andrew znam :) i też odgapiłam łuki z leszczyny :)
OdpowiedzUsuńTwój ul mógłby posłużyć za schronienie dla jakiegoś świątka, który mi się marzy, gdzieś w jakimś zakątku ogrodu. Tylko by trzeba jakiś postumencik mu dać .....Fajny pomysł::)))
OdpowiedzUsuńPergole mi się podobają, ale u mnie nie ma leszczyny........
Ja bym powiedziała, że to świetne zmiany! Pięknie będzie wyglądał Twój ogród w sezonie:):) DOmek dla murarek pierwsza klasa, zrobię taki u siebie:):) Pozdrawiam ciepło!:)
OdpowiedzUsuńCoraz piękniej, coraz piękniej!!! Programy ogrodnicze i gazety bedą się pchać do Was;))) Naprawdę jestem pod wrażeniem. I te ule takie cudne... Pozdrawiam z zazdrością;)))
OdpowiedzUsuńwciąż i nieustająco jestem ogromną fanką Twojego ogrodu i tego, jak sobie w nim radzisz, co zmieniasz, co siejesz i w ogóle! Uwielbiam na niego patrzeć i snuć plany o swoim przyszłym, podobnym do Twojego, jeśli los pozwoli choć kawałek ziemi dla siebie zaskarbić :)
OdpowiedzUsuńUkochaj chłopców! :D
Piękny stolik wyszedł, jak również bardzo fajne podpórki. A Twój warzywnik jak również Kasi i Andrew, to moje dwie największe inspiracje! Bardzo się cieszę, że nasionka się spodobały :)
OdpowiedzUsuńCudownie u Ciebie! te płoty z gałęzi sami robiliście? i jeśli tak, to z jakich gałęzi?
OdpowiedzUsuńpozdrawiam!
Boszsz, dziewczyno, małe zmiany? Ja zaledwie kawałek rabatki kwiatowej przekopałam bo się jej nie dało wypielić po zimie :P Ale ze mnie to taki ogrodnik jak z przysłowiowej koziej...
OdpowiedzUsuńprzemilczę :D
Uwielbiam to co u ciebie oglądam- ogród, taras, fajne dzieciaki, uwielbiam tym bardziej, że sama nie jestem zbyt dobra w organizacji swojej pracy, a tu widzę wszystko chodzi jak w zegarku :)
Przepiękne miejsce, jak ja bym chciała wybrać się tam :)
OdpowiedzUsuńNie ma to jak własny ogród !
OdpowiedzUsuńja też sobie nie wyobrażam życia bez niego :)
świetnie tam u Ciebie
Twój ogród jest urzekający !!! a piramidki... oj będzie widok jak kwiaty się rozrosną...
OdpowiedzUsuńPiramidki są rewelacyjne;)Stół pięknie sie prezentuje;)a ul świetny;)zainspirowałaś mnie;)pozdrawiam Magda;)
OdpowiedzUsuńJuż się o Ciebie martwiłam;)) super jest w Twoim ogrodzie;) poszłam w ślady inspirując sie Tobą i plotę podobny płotek z patyków ;) mam malutko miejsca ale coś tam podpatruje :) pozdrawiam i mam nadzieję na częstsze "bywanie " :)
OdpowiedzUsuńDziękuję za inspiracje!!!
OdpowiedzUsuńkamień z metryczką - GENIALNY!!!
OdpowiedzUsuńBardzo fajnie napisane. Jestem pod wrażeniem i pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń