Wrzucam kolejne fotki z naszej spiżarki :-) Panuje u nas okropna susza i pomimo tego, że staram się wszystko podlewać, to i tak nasz ogród na tym ucierpi... Podziwiam więc i cieszę się póki jest w pełni swej okazałości :-)
A muszę Wam powiedzieć, że nastał dla nas czas obfitości! Czas gdy nie jesteśmy w stanie przejeść całego dobra, którym nasz ogród odwdzięcza się nam za całą wiosenną pielęgnację :-)
Najwięcej korzysta na tym, nasz najmłodszy, ale i za razem największy obżartuch- Antoś. Skubaniec doskonale wie gdzie znaleźć coś jadalnego :-) Codziennie robi rundkę po grządkach, zaczynając od malin i poziomek, a na ogórkach i marchewce kończąc. Witek lubi sam rytuał zbierania, ale nigdy nie je tego co zebrał :-( No, może za wyjątkiem malin...
I jeszcze raz cebula... Jak pisałam wczoraj, Antosiowi bardzo spodobała się praca przy cebuli... Tak bardzo, że dziś cichaczem poszedł sobie z wiaderkiem do grządki z inną odmianą cebuli (mniej podatną na mączniaka) i zanim zdążyłam się spostrzec wyrwał mi cały rządek cebul z zielonym szczypiorem... Czasem ręce mi opadają...
A tu szkodniki "pomagają" w podlewaniu... siebie...
I tym optymistycznym akcentem kończę na dziś i lecę się wyspać :-)
Dobranoc!
Sielanka! Szczerze zazdraszczam.... ;)
OdpowiedzUsuńSielanka to tylko na zdjęciach... w realu niezła harówka...
UsuńSuper ten Twoj ogrodek:) A pomocnicy najfajniesi:) Pozdrawiam i uwazaj jutro, bo nigdy nie wiadomo, co zostanie wyrwane;)
OdpowiedzUsuńNajczęściej zielone pomidory... niestety...
UsuńDużo tego dobra u Ciebie...U mnie nie wszystko się udało...
OdpowiedzUsuńU mnie też nie wszystko... ale grunt to cieszyć się z tego co się Udało!
OdpowiedzUsuńPięknie u Ciebie !!! A obfitość niech trwa, w końcu coś musi wynagrodzić pracę :)
OdpowiedzUsuńSporo z tych obfitości mrozimy na zimę :-) Nie ma to jak pyszna młodziutka fasolka szparagowa w grudniu :-)
UsuńAleż masz zaangażowanych pomocników :) I jakie cudne baranki na niebie - widziałaś? :) Od razu robię się głodna, gdy patrzę na Twoje grządki, więc Antosiowi wcale się nie dziwię!
OdpowiedzUsuńPrzyznam, że te baranki to dopiero teraz dojrzałam :-) A pomocnicy faktycznie zaangażowani, szczególnie do brojenia :-)
OdpowiedzUsuńFasolka......mniam, mniam......u mnie tylko cukinia dała radę:))
OdpowiedzUsuńSuper sprawa .....ale ile to pracy kosztuje....Żeby nie pomocnicy to byś nie dała rady.....Pa....
OdpowiedzUsuńO tak podlewanie to najlepsza zabawa każdego dziecka i nie znam takiego, które by nie zechciało pomoc w takiej pracy. Piękny jest Twój ogród!
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Piękny warzywnik :) Sama zastanawiam się nad takimi grządkami opasanymi deskami ale u mnie teren podmokły i jestem pewna czy to nie byłoby jednoroczne :/
OdpowiedzUsuńU nas też susza okrutna. Ogród ledwie daje radę, a podlewać się boję - w studni strasznie mało wody...
OdpowiedzUsuńAsia
Mój ogródek warzywny poległ przez suszę mimo podlewania, tyle pracy na nic:(((
OdpowiedzUsuńMoja Malizna jak robi rundę po ogródku to też najedzona wraca. Niczym nie pogardzi :D
OdpowiedzUsuńTeż bym tak chciała... a zamiast tego gnije w biurze w warszawie... :(
OdpowiedzUsuńU mnie też obfitość!
OdpowiedzUsuńAle zbiory
OdpowiedzUsuńZuchy też czasem potrzebne;)pozdrawiam;)
OdpowiedzUsuńPiękny ogródek i super warzywa. Mi coś wcale nie udają się ogórki a w tym roku też kabaczek.
OdpowiedzUsuńwidać,że kochasz to co robisz - ogród cudowny...i nie ma nic piękniejszego ponad to! I Dzieciaczki jakie szczęśliwe!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)) ....u nas też susza :/
Ależ Wam dobrze ... Nie ma jak swoje własne warzywka :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam
Marzenie moje :-D W twoim ogrodzie czulabym sie jak w raju- tyle pysznego jedzonka :-D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam cieplutko :-)
piękne zbiory !!!
OdpowiedzUsuńsuper ! Zazdroszcze tak wielkiego ogrodu ! Tyle dobrodziejstw :) mój ma 7 na 5 m ;) ale dopiero zaczynam przygode z ogrodnictwem, z roku na rok mam nadzieje będzie się powiększać. Nie ma to jak zajadać się własnymi, pewnymi warzywami, owocami, pycha ! Antoś jest the best gość:)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Przywiozłam dziś zapas buraczków liściowych z działki, więc poproszę o przepis na sałatkę, o której wspominałaś :)
OdpowiedzUsuńIleż wspaniałości tam masz! I jak pięknie :D Zawsze przy patrzeniu na Twój ogród serce mi rośnie! :) Uwielbiam go całym swoim ogrodniczo-wirtualnym sercem.
OdpowiedzUsuńChłopaki jakie duże- nadążyć nie mogę :D
Fajnie mieć grządki koło domu. W czasie gotowania obiadu - myk po brakujące warzywko. I upilnować łatwiej przed szkodnikami wszelkimi 4-ro i 2-nożnymi. Ja mam niby tylko 200m, ale to już pola i wyprawa.
OdpowiedzUsuńNa Mazurach też straszliwa susza, aż się boję prognoz, bo w lipcu tu jeszcze nie padało, dajesz wiarę? Z moją cebulą kiepsko latoś, a zawsze miałam dorodną, może druga tura będzie dorodniejsza. B. dużo czasu i serca poświęciłam w tym sezonie ogórkom i pomidorom, na razie jest OK i nadal trzymam za nie kciuki.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam serdecznie całą Rodzinkę
Tylko się cieszyć, że Antoś chciał mamie pomóc. A że nie do końca wyszło jak trzeba - no cóż. Przytulić, gorąco podziękować i wytłumaczyć dlaczego jedne trzeba było rwać a drugie mogły czekać. Świetny ogrodnik z niego będzie :)
OdpowiedzUsuńPiękny jest ten Wasz ogródek! Widać, że koszenie trawnika nie zajmuje zbyt wiele czasu, bo większość to roślinki. Też niedługo będę mogła pochwalić się takimi grządkami.
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo dobry artykuł.
OdpowiedzUsuń