Byliśmy dziś na przejażdżce rowerowej z dzieciakami. Olaf ciągnął pasożyty w przyczepie, a ja podziwiałam widoki :-) W pewnym momencie widok tak mnie urzekł, że zatrzymałam się i narwałam go trochę na wynos- do wazonu :-) Teraz mam tego widoku trochę we własnym ogrodzie :-) Niby takie zwykłe nieciekawe dzikie astry, ale cały łan tych astrów wygląda na prawdę pięknie :-)
Miłego dnia!
To i one u nas wszędzie rosną, nawet w mojej Kaczorówce. Kiedyś je tępiłam, teraz zostawiam, ładne są i takie proste, tutejsze.
OdpowiedzUsuńAch! białe... ja mam niebieskawe, pięknie panoszą mi się po działce i są po prostu cudne, nawet lekki przymrozek im rady nie daje. Kurcze, jak ja bym chciała te dzikie białe jeszcze... u mnie ich nie ma :/
OdpowiedzUsuńJestem oczarowana Pani ogrodem :) miłego dnia życzę
OdpowiedzUsuńUrok w prostocie - nic więcej nie trzeba dodawać.
OdpowiedzUsuńSa przepiekne, wyeksponowalas je po mistrzowsku.
OdpowiedzUsuńTo tak Olaf jest zapracowany;)Za zwierzę pociągowe robi :)
OdpowiedzUsuń
OdpowiedzUsuńCiekawy pomysł z tym wazonem :)
Pozdrawiam
o Tak!
OdpowiedzUsuńHa! To ja już wiem co to wyrosło u mnie w ogrodzie :D
OdpowiedzUsuń