(...) by bieda i martwota zimy
odeszły,
a miejsce ich dostatek i
urodzaj zajęły -
słomianą kukłę poczynić należy.
Kukła ta Śmierteczką zwana,
koniecznie słomiana być powinna,
gdyż słoma urodzaju i plenności
symbolem jest pradawnym.
Obyczaj stary nakazuje by
Śmierteczkę w czwartą niedzielę postu nad wodę zanieść, podpalić i w fale
rzucić.
Koniec ciężkiej zimy tedy
nastanie, a miejsce jej zajmie długo wyczekiwana zasiewów pora.
Ubraną w białe płócienne szaty
, przyozdobioną koralami i wstążkami prastarą boginkę śmierci po wsi obnieść
trzeba
i w każdej napotkanej strudze
wody podtopić należycie.
Kiedy bogini unicestwiona już
przez żywioły ognia i wody zostanie,
powrócić inną drogą do wsi
należy,
i koniec zimowej biedy
niesionym gaikiem obwieścić.
Gdyż zielone gałązki jajami i
wstążkami przyozdobione,
początek wiosny i odrodzenie
symbolizują (...)
***
Dziś już mało kto z nas pamięta, że słynna tradycja topienia Marzanny z pogaństwa się wywodzi, a jeszcze mniej wie co zwyczaj ten miał symbolizować :-)
Eko-Marzanna- krok po kroku
( ze względów ekologicznych nasza kukiełka składa się wyłącznie z surowców naturalnych- po rytualnym uśmierceniu nie zostanie po niej nic, co mogło by razić oczy, płuca czy nasze ekologiczne sumienia :-)
Potrzebne materiały:
-słoma
-giętki, niezbyt gruby drut
-sznurek konopny
- drewniana łyżka
- białe płótno
- kolorowe tasiemki, koraliki
- młodociany pomocnik :-)
Wykonanie:
Do drewnianej łyżki w dwóch miejscach przymocowujemy drut- będą to ręce i nogi naszej kukły. Następnie całą figurę Marzanny okładamy słomą i obwiązujemy konopnym sznurkiem. Dzięki drucikowi, kończyny kukiełki będzie można dowolnie układać. Wystające słomki ucinamy nożyczkami. Następnie z płótna wycinamy duży prostokąt z dziurą na głowę, zakładamy na słomianą kukiełkę i układamy w sukienkę.Włosy robimy z wełny lub sznurka i przyklejamy klejem na gorąco. Na głowę zakładamy chustkę (trójkątny kawałek materiału). Teraz malujemy twarzyczkę, a całą postać przyozdabiamy tradycyjnie koralami i kolorowymi wstążeczkami. Teraz trzeba podpalić, utopić i czekać WIOSNY!!!!!
To do dzieła moi drodzy!!! Bo na prawdę dość już tej zimy!!! Rozpanoszyła się u nas Biała Pani na dobre, ale jak się postaramy- to ją przegonimy!!! :-)
Może to jedyny sposób, żeby się pozbyć zimy. Świetna zabawa dla dzieciaków i przypomnienie słowiańskiej tradycji. Do dzieła więc :)pozdrawiam Monika
OdpowiedzUsuńTopienie Marzanny pamiętam ze szkoły podstawowej ,rok w rok cała klasa robiła ,a potem ją topiła w pierwszy dzień wiosny:)Wspominam to z sentymentem.
OdpowiedzUsuńCudownie ,że ludziom się chce takie tradycje kultywować ,bo dzięki temu nie zaginą...przecież to wielka frajda nie tylko dla dzieciaków ale myślę,że i dla dorosłych.
Dzięki Bubiso za przypomnienie ( bo zapomniałam już o tej tradycji) i tak mnie zainspirowałaś ,że na pewno zrobię z moim synkiem Marzannę ,a od tego roku i my będziemy kultywować tę tradycję!:) bo czemu moje dzieci nie miałaby mieć takich wspomnień ,kiedy będą już dorośli jakie miałam ja.
Serdeczności!:)
Agnieszka.
Popieram, trzeba ją unicestwić :) może wtedy wiosna nastanie? ;) A Marzanna świetna Wam wyszła. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMarzanna... az szkoda ja topic /smiech/
OdpowiedzUsuńSerdecznosci
Judith
Wspaniale :) Kochaniutka i ja zrobię z dziećmi :) Im nas więcej tym większa szansa, że to cholerstwo odejdzie ....
OdpowiedzUsuńbuziaki
Popieram, trza ją utopić i tyle.
OdpowiedzUsuńPięknie, że zaangażowałaś Witka, odwaliliście kawał dobrej roboty i efektów pozazdrościć.
Miłego wieczoru
Już dawno postanowiłam, że po powrocie do Polski pokaże córeczce stare, słowniańskie zwyczaje :))) Cieszę się, że są jeszcze ludzi tacy jak Ty i nie wszyscy będa patrzeć na nas jak na dwie wariatki ;)
OdpowiedzUsuńPS: Własnie sprawdziłam progonozę pogody i się zalamałam!!! Zima chyba nieprędko odpuści...
nie wiem jak teraz ale... do lat osiemdziesiątych co roku Marzannę topiły uczniowie wszystkich szkół < w moim regionie > ...każdy się cieszył bo ... lekcji nie było ... hihi
OdpowiedzUsuńCudowny pomysł! Ja chętnie zorbie taką kukłę :-) Tylko kto mnie wygoni z domu nad naszą strugę w taką zamieć! O zgrozo :-) no ale bez poświęcenia wiosny nie będzie!
OdpowiedzUsuńUściski :-)
Zgadzam się, że szkoda taką Marzannę do wody... bo fajnie wyszła.
OdpowiedzUsuńświetna jest , mam nadzieje ,ze zima sobie juz pójdzie ;)
OdpowiedzUsuńZwyczaj topienia Marzanny pamiętam ze szkoły podstawowej. To była fajna zabawa:)
OdpowiedzUsuńPiękna tradycja!
OdpowiedzUsuńU nas nie ma blisko wystarczająco spławnej rzeczki więc jeśli zrobimy Marzannę to chyba ją spalimy :)
Pogańska kapłanko do dzieła! Czas na wiosnę!
OdpowiedzUsuńA utop ją porządnie, patykiem pod wodą przytrzymaj,żeby nie wróciła, bo u nas nowe 20 cm. śniegu leży i wciąż sypie:((
OdpowiedzUsuńCudowny pomysł :-) Jak będę miała dzieci będę się starała o tym pamiętać :-)
OdpowiedzUsuńŚwietny artykuł - może to zadziała!
OdpowiedzUsuńUrocza i zgrabna :) niech płynie :) pozdrawiam, Ewa
OdpowiedzUsuńMateriały do Marzanny zebrane - zamiast słomy trochę traw trzcinowych ;) i dzisiaj wieczorkiem z dzieciakami przygotowujemy panienkę ;) dzięki Izu i pozdrawiamy!!!
OdpowiedzUsuńale mina,skupienie i fachowe machanie nozyczkami synka...wymiata!!!!!!!!!!!!!!
OdpowiedzUsuńrewelacyjna marzanna :)
OdpowiedzUsuń